Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kompanii Węglowej grozi upadłość. Sytuacja tragiczna. Co z górnikami?

Aldona Minorczyk-Cichy
Trwa batalia o być albo nie być Kompanii Węglowej, kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy, śląski węgiel. Dlaczego spółka znalazła się na krawędzi? Oto odpowiedź.

Stan finansowy Kompanii Węglowej jest tak dramatyczny, że bez przeprowadzenia programu naprawczego w wersji przedstawionej stronie społecznej spółce w najbliższym czasie grozi upadłość - podkreślił kilka dni temu Mirosław Taras, prezes Kompanii Węglowej.

CZYTAJ KONIECZNIE:
SEREWIS GÓRNICZY DZIENNIKA ZACHODNIEGO

Wyszedł do dziennikarzy podczas negocjacji ze związkami zawodowymi, którym przedstawił program ratowania firmy.

Upadek byłby dramatem dla setek tysięcy rodzin

Kompania to nadal największy pracodawca w województwie śląskim. Jej upadek byłby niewyobrażalnym dramatem dla setek tysięcy rodzin górników i osób pracujących w spółkach powiązanych z tą branżą. Wierzymy, że taki czarny scenariusz się nie spełni. Przed spółką długa droga. Zapłaci nie tylko za światowy kryzys, fatalną sytuację na rynku węgla, ale też za złe zarządzanie, brak rozsądku i wizji poprzednich zarządów.

Spółka została powołana do życia w 2003 roku. W jej skład weszły wtedy 23 kopalnie i 9 zakładów. Już "na dzień dobry" została obciążona ogromnymi długami po zlikwidowanych spółkach górniczych. W sumie były to niemal 4 mld zł. W czasie najlepszej koniunktury na światowym rynku węgla w 2012 roku przyniosła 160 mln zł zysku netto.

- Nie wykorzystano czasów koniunktury cenowej i popytu. Myślano, że będzie trwać wiecznie. Zamiast inwestować w to, co obniży koszty wydobycia, obdzielano przywilejami, które były do zaakceptowania przy ówczesnym poziomie przychodów. To wina związków zawodowych, że przywilejów chciały, i zarządu spółki, że się na te żądania godził - podkreśla Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.

Związkowcy, czyli polityka kontra ekonomia

Już w pierwszym roku istnienia w Kompanii zaczęły się protesty związkowe. Związki w górniczej branży to potęga. Nie wszystkie są gotowe na kompromis, często angażują się w politykę, próbują ugrać swoje interesy. Ale to też dzięki nim nie zlikwidowano rudzkiej kopalni Halemba. Zmusiły Kompanię Węglową do opracowania planu ratunkowego, który zresztą przyniósł oczekiwane efekty.

CZYTAJ KONIECZNIE:
SEREWIS GÓRNICZY DZIENNIKA ZACHODNIEGO

Teraz, kiedy spółka jest na krawędzi, związki rozmawiają z zarządem, próbują chronić górników przed kosztami przemian. Mają własne spojrzenie na to, co spowodowało, że jest aż tak źle.

Bogusław Ziętek, szef WZZ Sierpień 80, zwraca uwagę na to, że na kondycji firmy już od początku odbiły się niemal 4 mld zł długu, odziedziczone po zlikwidowanych spółkach.

- Proszę zauważyć, że Kompania niemal w całości ten dług spłaciła. Bez tego obciążenia być może byłaby dzisiaj w innym miejscu - mówi Ziętek. Jego zdaniem spółka zlekceważyła moment, kiedy na polski rynek zaczął wchodzić rosyjski węgiel: - To miało być krótkofalowe wsparcie się importem, ale wyszło inaczej. Surowiec ze Wschodu na stałe rozgościł się w Polsce - tłumaczy.
Zdaniem związkowca, Kompania Węglowa popełniła błąd ustawiając produkcję pod miały energetyczne.

- To łatwiejsza, tańsza produkcja. W ten sposób doprowadzono do sytuacji, że grube sorty to dzisiaj zaledwie około 8 procent produkcji spółki. A to właśnie na ten węgiel nie brakuje kupców - mówi Bogusław Ziętek.

CZYTAJ KONIECZNIE:
SEREWIS GÓRNICZY DZIENNIKA ZACHODNIEGO

Korupcja na najwyższym szczeblu i wypadki

W sierpniu do siedziby Kompanii Węglowej weszło ABW. Agenci zabezpieczyli dokumenty w sprawie nieprawidłowości podczas budowy stacji odmetanowania w kopalni Brzeszcze. To nie pierwszy przypadek, kiedy spółka i jej pracownicy znaleźli się na celowniku prokuratury. Przed Sądem Okręgowym w Katowicach toczy się proces wobec 25 osób oskarżonych o korupcję, w tym wobec byłych prezesów spółki oraz byłych lub obecnych dyrektorów kopalń.

Kompanii nie omijały tragedie. Najkoszmarniejsza z nich to katastrofa w kopalni Hale-mba, w której w 2006 roku zginęło 23 górników.

- Kompania miała zawsze problemy z zarządzającymi, z doborem kompetentnych kadr przez właściciela. To musiało się zemścić - podkreśla Jerzy Markowski. Dodaje, że sektor górniczy jest wyjątkowo zhierarchizowany: - Tutaj podwładny robi tylko to, co każe mu przełożony. W efekcie w ciągu 12 lat istnienia spółki koszt wydobycia wzrósł o 200 proc., a wydajność spadła o 40.

Zarząd Kompanii w tym tygodniu rozpoczął konsultacje społeczne Planu naprawczego spółki na lata 2014-2020.

- Przy obecnej strukturze wydobycia, poziomie kosztów oraz sytuacji rynkowej, utrzymanie tych miejsc pracy i niedopuszczenie do likwidacji kopalń wymagają jednak zaciśnięcia pasa i akceptacji dla trudnych decyzji. Bez nich Kompania nie ma szans na przetrwanie. Matematyka jest jedna. Nie ma w niej miejsca na złudzenia czy pustą retorykę. Wiem, że załoga Kompanii ma pełną świadomość powagi sytuacji. Musimy wspólnie zrobić wszystko, żeby wyznaczony cel zrealizować - podkreślił prezes Taras.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera