Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bieńkowska i Tusk wieją z Polski CDD?

Mariusz Urbanke
W niektórych agresja i nienawiść do wszystkich i wszystkiego, co uznają za wrogie, jest tak wielka, że żółć zalewa im nie tylko wątrobę, ale i mózg. W ten sposób niszczą przede wszystkim siebie. Generalnie, nie warto więc odnosić się do tego typu opinii wydobywających się z dna cuchnącego siarką piekiełka.

Są jednak pewne granice przyzwoitości, których nawet zaślepieni złością osobnicy nie powinni przekraczać. Dlatego trzeba zacząć mówić o nich głośno, a przede wszy-stkim - stawiać bariery inter-netowej agresji. Bo inaczej zniszczymy nawet to, co się nam, jako Polakom, udaje.

Takim niewątpliwym sukcesem jest nominacja Donalda Tuska na nowego przewo-dniczącego Rady Europejs-kiej. Należę raczej do grona eurosceptyków, bo Unia wydaje mi się zbiurokratyzowaną wieżą Babel, która nie radzi sobie z podstawowymi problemami ważnymi dla przeciętnego Kowalskiego czy Schmidta - jak potworne bezrobocie wśród młodych lub niemoc wobec agresorów podobnych do Rosji. Za to wtrąca się w sprawy marginalne, jak słynne już kształty bananów. Mimo to podzielam opinie komentatorów, którzy uważają, że Polska zyska dzięki Tuskowi i Elżbiecie Bieńkowskiej w Brukseli, tak jak zyskała już dzięki mocnej pozycji Jerzego Buzka w Unii czy innych naszych polityków.

Tymczasem "gorące" komentarze na temat nowej posady Tuska wyglądały w inte-rnecie mniej więcej tak: "Ino się nie zesrejcie ze szczynscio goroliki, co kaszub łostoł sze-fym w EU - łonymu bydom na łapy patrzyć, coby do wos nie krodł - bo poloki z tego som znane !!!" (pisownia oryginalna).

Rozumiem rozgoryczenie wielu ludzi - szczególnie tych, którzy muszą przeżyć za minimalną pensję. Sprawdziła to w praktyce Justyna Niedbał, ekspert portalu Bankier.pl i doszła do smutnego wniosku: "Życie za minimalną krajową to bez wątpienia wegetacja" - pisze.

Rozumiem doskonale tych, którzy stoją w upokarzających kolejkach do lekarza specjalisty, a później w trakcie kilkuminutowej wizyty dowiadują się, że i tak nie można im za bardzo pomóc.

Rozumiem rodziców, którzy musieli się zapożyczyć na książki dla dzieci - bo przecież nie wszystkie dostały je za darmo. Rozumiem młodych mieszkających kątem u rodziny lub znajomych - bez żadnej nadziei, że nawet zarabiając średnią krajową, będą w stanie odłożyć na mieszkanie (bo ceny idą w setki tysięcy złotych).

Tak wygląda nasz kraj po 25 latach tzw. transformacji. Jednak komentarze w stylu: wszystkiemu winien Tusk i jego poprzednicy, są po prostu prymitywne i nieprawdziwe. Zbieramy bowiem również gorzkie żniwo 40 lat socjalizmu (czy jak go tam zwał), kiedy to jeszcze mniej Polaków miało szansę do czegoś dojść. A przed PRL-em były przecież dwie wojny niszczące potwornie kraj, jak równie ponure zabory - w ich trakcie tak naprawdę tylko ta część Polski, która dostała się Prusom, notowała skok gos-podarczy. Ci, którzy bez przerwy psioczą na obecną Polskę, chyba o tym nie pamiętają lub nie chcą pamiętać.

Mam wrażenie, że jesteśmy jednym z niewielu społeczeństw, które z jakąś masochistyczną przyjemnością lubi opluwać swój kraj. Zapominamy o takiej oto prostej mądrości: "Nigdy nie mów o sobie źle, inni zawsze... lepiej robią to za Ciebie". Warto ją zastosować nie tylko do siebie, ale i do miejsca, w którym żyjemy. Wbrew wszystkim malkontentom, nie wszystko, co się u nas dzieje, jest CDD - jak mówi młodzież - czyli całkiem do d….

Tego samego dnia, w którym spora część Polaków emocjonowała się Tuskiem i Unią, miliony kibicowały naszym siatkarzom. I trzeba przyznać - wszyscy mieli powody do dumy. Po pierwsze - świetna gra i doskonały wynik. Po drugie - imponująca ceremonia otwarcia, która zadziwiła oficjeli z całego świata. Trudno będzie powtórzyć ten wyczyn innym siatkarskim federacjom. I po trzecie - niesamowici kibice. Hymn śpiewany tak, że aż ciarki przechodziły po plecach, doping, który wgniótł Serbów w parkiet niczym niektóre zagrywki Polaków. I wreszcie kultura - której można życzyć wszystkim organizatorom imprez.

Po meczu kibice rozlali się niczym spokojna rzeka po słynnym "Poniatoszczaku" i jeszcze długo świętowali. Ale jakoś nikt się nie pobił, policja była, lecz roboty nie miała. Trochę to wyglądało jak obra-zki z innego świata - dobra organizacja, sympatyczni ludzie, fajna atmosfera. A to przecież wydarzyło się w Polsce. Znaczy można inaczej - bez chamstwa, wyzwisk i pijackich ryków. a

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bieńkowska i Tusk wieją z Polski CDD? - Dziennik Zachodni