Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Woźniak-Starak: Bogowie Religi nie zawsze tacy święci

Piotr Woźniak-Starak
Foto: Jarosław Sosiński / Watchout Productions / Next Film
Śląscy chirurdzy bardzo nam pomogli przy filmie o Relidze - mówi producent filmu "Bogowie" Piotr Woźniak-Starak. Za kilka dni film startuje w konkursie na festiwalu w Gdyni

Skąd pomysł na nazwę filmu?
Z pewnej opowieści. Była taka słynna historia w Zabrzu, gdy grupa studentów medycyny weszła do klubu na zamkniętą imprezę, a selekcjoner nie chciał ich wpuścić. "A kim wy jesteście - zapytał." Wtedy odpowiedzieli: "Bogami". I coś w tym jest, bo lekarz, trzymający w dłoni ludzkie serce jest panem naszego życia lub śmierci. W filmie o prof. Relidze pokażemy, że nie wszyscy bogowie zawsze są święci.

Kto rzucił pomysł na film?
Z pomysłem przyszedł do mnie Krzysztof rak, scenarzysta i współproducent. Nie byłem pewien, czy to dobry pomysł, czy postać Religi kogoś zainteresuje, ale jak zaczęliśmy robić research, wiedziałem, że to będzie superhistoria. Ona nawet nas samych zaskoczyła.

A co najbardziej?
To, na jakie trudności trafiał prof. Religa, ile barier musiałpokonać, by z powodzeniem przeszczepiać serca. Dziślekarze mówią, że technicznie to prosta operacja. Ale w tamtych pionierskich czasach jeszcze takiej wiedzy nie było. Ludzie umierali. Lekarze musieli ze świadomościątych klęsk żyć. No i jakiej to wymagało odwagi wtedy, by zapytać matkę, czy zgodzi się oddać serce swojego zmarłego syna innemu człowiekowi. Wytłumaczyć.

Tomasz Kot w roli profesora Religi jest genialny. On nie gra, on jest Religą. Jak trafił do waszej ekipy?
Kompletowanie aktorów trwało półtora roku. Od początku było kilka propozycji na odtwórcę roli Religi. Scenarzysta się między nimi wahał, nie był pewien, który powinien grać profesora, ale Kot załatwił nas w amerykańskim stylu. Przyszedł do biura na casting kompletnie przygotowany, ucharakteryzowany na Religę, przygarbiony, z ustylizowanym włosem. Jak wszedł, powiedziałem: To jest Zbigniew Religa. Nikt ze strony współproducentów i dystrybutora nie miał więcej wątpliwości. A jak zobaczyliśmy efekt jego pracy po pierwszym montażu, największe niedowiarki stwierdziły: mieliście rację, Kot jest wybitnym aktorem.

Do kogo adresowany jest ten film?
Do szerokiej gamy widzów. Z jednej strony do tych , co pamiętają profesora. Starsze pokolenie, wychodząc po filmie, powie, o znałem go, pamiętam, mówił o swoich problemach, ale nie wiedziałem, że droga do jego sukcesu była tak ciężka. Teraz go bardziej doceniam. Młode pokolenie spojrzy na film inaczej. O, to jest facet, który, pokazał starszym, jak zmieniać świat. Film pokazuje bowiem silna walkę pokoleń, konflikty między mistrzami i uczniami. Dla młodych to sygnał: pokonuj trudności, walcz, jak masz rację. Ty też możesz osiągnąć sukces. Ale pamiętaj, to nigdy nie przychodzi łatwo. Walka pokoleń nigdy się nie kończy. My, młodzi twórcy, też to wiemy.
Musieliście walczyć o ten film?
O pieniądze? Naturalnie, że tak. Powiem szczerze, przeszliśmy prawie taką samą drogę jak profesor Religa. Zbieranie środków na film przypominało budowanie kliniki w Zabrzu. Też chodziliśmy od drzwi do drzwi. Cofano nam scenariusze. Przysięgam, że oddaliśmy całe serce, żeby zrobić ten film.

Świadkowie wydarzeń, uczestnicy pierwszego udanego przeszczepu serca prof. Religi, dziś profesorowe: Marian Zembala i Andrzej Bochenek bardzo wam się we wszystko wtrącali?
Użyję słowa: konsultowali. Śmialiśmy się, że jak się jest chirurgiem, otwiera ciało, ma stale do czynienia z życiem i śmiercią, to całe życie się wokół tego toczy. Chirurdzy mają więc mocno rozbudowane ego. Wyciąganie informacji od nich polegało więc na tym, że 10 minut mówili o Relidze, a 30... o sobie, a z tych opowieści mielibyśmy gotowy materiał na następny film. Bardzo nam oczywiście pomogli.

Film rządzi się swoimi prawami. To jednak opowieśćfabularna. Nie wszystkie sceny, z tego co wiem, miały odzwierciedlenie w rzeczywistości. Co jest w filmie wymyślone?
Tak naprawdę tylko dwa wątki. Jest w filmie fikcyjna postać prezesa kopalni, który nie chce dać Relidze pieniędzy na szpital, a potem ląduje u niego na stole operacyjnym. I postać głównego wroga profesora. Tak naprawdę jego wątek był zbudowany z wielu postaci. Reszta wydarzeń miała miejsce naprawdę.

Czy film ma szanse na to, że zobaczą go widzowie poza Polską?
Mamy duże zainteresowanie dystrybutorów z różnych krajów, choć film rzeczywiście opowiada naszą polską historię. Widzowie anglojęzyczni, którym pokazaliśmy ten obraz w ramach badań fokusowych powiedzieli, że to opowieść o naszym polskim Stevie Jobsie, wizjonerze, który zmieniał świat. To dobra rekomendacja.

Rozmawiała Maria Zawała


*Superbudowa kadencji 2010-2014. Co się zmieniło w naszych miastach. [PLEBISCYT]. Głosuj, lub zgłoś kandydata
*Kto ma zagrać na meczu otwarcia stadionu Górnika Zabrze? ZAGŁOSUJ
*Motocykle 125 cm3 na prawo jazdy kat. B WYBIERZ NAJLEPSZY
*Nasz elementarz za darmo [ZOBACZ WSZYSTKIE CZĘŚCI PODRĘCZNIKA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!