Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzy minuty nieszczęścia zniszczyły Kalinę i Rusinowice

Bartłomiej Romanek
06 Polska Picture Caption benton 8.5pt Red
06 Polska Picture Caption benton 8.5pt Red 06 Photo Credit/Source all caps ranged right 5.5pt
Sobota rano, Kalina. Droga jest przejezdna, ale może nią poruszać tylko jeden samochód, bo na jezdni wciąż leżą drzewa. W nocy po przejściu trąby powietrznej nikt tutaj nie spał. Od kilkunastu godzin mieszkańcy wsparci przez strażaków walczą ze skutkami kilkuminutowej nawałnicy, która zabrała dorobek ich życia.

Trąba całkowicie zniszczyła wiele budynków, z innych zrywała dachy, drzwi i okna. Niczym zapałki połamała dorodne drzewa, które całkowicie zablokowały w piątek dojazd do miejscowości.

- Pracujemy kilkadziesiąt lat, ale czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy - mówią strażacy z powiatu kłobuckiego, którzy w ubiegłym roku uczestniczyli m.in. w usuwaniu szkód po przejściu trąby powietrznej w gminie Kłomnice. Mieszkańcy Kaliny nie chcą jeszcze rozmawiać o tragedii. Pochłonięci są ratowaniem tego, co im zostało, resztek wspomnień po domach, które niedawno wybudowali, albo w których spędzili wiele lat. Ludzie nieufnie patrzą w niebo, niecierpliwie czekają na to, żeby nareszcie przestał padać deszcz, który niszczy ocalałe przedmioty. Niebiosa nie są łaskawe, od rana leje, a to utrudnia pracę ratowników.

Wjeżdżamy do Rusinowic, tutaj najbardziej ucierpiała ulica Stawowa. Sytuacja wygląda nieco lepiej niż w Kalinie, gdzie straty są znacznie większe.

Mieszkańcy relacjonują przebieg tragedii, pokazują nagrane filmy i zrobione zdjęcia. - To trwało trzy minuty - wspomina Regina Kasprzyk, której trąba powietrzna zerwała dach z domu, stodoły i budynku gospodarczego. - Byłam u sąsiadki. Z lasu przyszły dwie trąby i połączyły się w Rusinowicach. Trzymałam jedno z okien w budynku sąsiadki, kiedy ona powiedziała mi, że wiatr właśnie zrywa dach z mojego domu.

Podczas nawałnicy w powiecie lublinieckim zginęły dwie osoby, jedną z nich była 22-letnia dziewczyna, która mieszkała przy ulicy Stawowej. - Całą noc przepłakałem - mówi ze łzami w oczach jej sąsiad, Jerzy Serafin. - Naprzeciwko mnie mieszka chłopak, który chodził do niej na zaloty. W piątek w południe razem szli za ręce do kościoła.

Państwu Serafinom trąba zniszczyła dom, w którym mieszkali od trzydziestu lat. - Byliśmy na rybach, kiedy syn zadzwonił i zrozpaczonym głosem powiedział, żebyśmy nie wracali, bo się przestraszymy tego, co zobaczymy. Nasz dom był cały zasypany gruzem i częściami dachów z innych domów - mówi Regina Serafin.
Wracamy do Kaliny zwabieni pogłoskami o planowanej wizycie premiera Donalda Tuska. Poszkodowani niewiele sobie jednak po niej obiecują. - Tak naprawdę tylko łudzimy się tym, że ktoś wyciągnie do nas dłoń, że ktoś nam pomoże. Proszę spojrzeć na Kalinę, przecież tutaj jest co najwyżej kilka nieuszkodzonych domów. Trudno liczyć na to, żeby gmina znalazła pieniądze dla wszystkich - mówi Wojciech Pawelak, który został ranny podczas nawałnicy. Na jego sypialnię, w której przebywał, spadł dach z domu sąsiada, naruszając konstrukcję całego budynku.

- Próbowałem pojechać z synem do lekarza, ale drogi były całkowicie zablokowane, dlatego czekałem na pogotowie. W szpitalu spotkałem się z artystami "Śląska", którzy ucierpieli w Mykanowie - mówi Pawelak. - Dom budowałem przez osiem lat, mieszkałem w nim rok, a trąba zrujnowała go w trzy minuty.

Cały dzień mieszkańcy Kaliny wraz ze strażakami i żołnierzami zabezpieczają zniszczone budynki. Poszkodowanym pomagają rodziny, znajomi i sąsiedzi. Wszyscy solidaryzują się w obliczu kataklizmu, chociaż i w czasie usuwania szkód nietrudno o tragedię. Jeden z mężczyzn, który sam naprawiał budynek, spadł z dachu i został przewieziony do szpitala.

Wjazdu do Kaliny strzegą policjanci. To zabezpieczenie przed ciekawskimi, których i tak nie brakuje. Przychodzą, oglądają ogrom szkód, robią zdjęcia, a nawet kręcą filmy. - To bardzo irytujące, jak można emocjonować się ludzką tragedią. Już wczoraj dwa razy była u nas policja i ostrzegała przed szabrownikami - mówi Wojciech Pawelak.

Około godz. 21 do Kaliny nareszcie przyjeżdża premier Donald Tusk, który obiecuje pomoc. - Mamy w budżecie odpowiednią rezerwę, którą możemy przeznaczyć na pomoc, ale jeszcze za wcześnie, aby mówić o jej wysokości. Do oszacowanie strat potrzebujemy co najmniej kilkudziesięciu godzin. Ważne będzie to, żeby usprawnić wszystkie procedury związane z wypłatą odszkodowań - stwierdził premier.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!