Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk przegrała z Pogonią Szczecin na PGE Arenie. Zadecydował gol Marcina Robaka

Paweł Stankiewicz
Tomasz Bołt/Polskapresse
Piłkarze Lechii Gdańsk zdobyli zaledwie dwa punkty w trzech ostatnich meczach, a w spotkaniu z Pogonią po raz pierwszy w tym sezonie nie potrafili strzelić bramki. I zasłużenie przegrali na PGE Arenie z Pogonią Szczecin 0:1.

Trener Joaquim Machado znowu kombinował ze składem Lechii i ponownie nie wyszło to drużynie na dobre. Zabrakło na boisku Stojana Vranjesa, a zastąpił go bardziej defensywny Ariel Borysiuk. Ponadto do składu wrócił Piotr Wiśniewski, który w pierwszej połowie był najlepszym zawodnikiem w zespole biało-zielonych. Znowu jednak organizacja gry w drużynie była fatalna. Pogoń dała pokaz właściwego ustawienia na boisku, a poszczególni piłkarze doskonale wiedzieli co mają robić. A w gdańskiej drużynie panował wielki chaos. Biało-zieloni znowu, tak jak w Bełchatowie, dłużej utrzymywali się przy piłce, ale nic z tego nie wynikało, a im bardziej zbliżali się do pola karnego rywali, tym bardziej nie wiedzieli co z nią zrobić. W tej sytuacji nie może dziwić, że frekwencja na PGE Arenie spada, a w piątek była najniższa w tym sezonie. Przy tak grającej Lechii stadion będzie bardzo ciężko zapełnić. Bramkową szansę miał Piotr Wiśniewski, ale przegrał pojedynek sam na sam z Radosławem Janukiewiczem. Były jeszcze akcje Wiśniewskiego, Macieja Makuszewskiego, ale brakowało lepszego dogrania albo szybszej decyzji o oddaniu strzału. W zespole Pogoni świetną szansę zmarnował Rafał Murawski, ale w 38 minucie Marcin Robak przeprowadził indywidualną akcję i pewnie pokonał Dariusza Trelę. Gościom w tej sytuacji dopisało jednak szczęście, bo król strzelców poprzedniego sezonu w T-Mobile Ekstraklasie był na pozycji spalonej, czego nie zauważyli sędziowie.

Trenerowi Machado zdecydowanie brakuje pomysłu na Lechię i stąd zmiany w składzie z meczu na mecz na chybił trafił. Portugalczyk nie potrafił znaleźć właściwego ustawienia na boisku dla Vranjesa, to posadził Bośniaka na ławce rezerwowych. Wreszcie wymyślił, że z Kevina Friesenbichlera zrobi prawoskrzydłowego, a to napastnik, grając z przodu pomógł zespołowi uratować jeden punkt w meczu z Ruchem Chorzów. Austriak na boku pomocy nie był widoczny i został w przerwie zmieniony na Bruno Nazario. I to w sytuacji kiedy prosiło się, aby środek pola wzmocnić doświadczonym Vranjesem.

Gra Lechii w drugiej połowie przypominała bicie głową w mur bardzo dobrze zorganizowanej defensywy Pogoni. To goście byli bliżsi podwyższenia wyniku, ale Mavroudis Bougaidis wybił piłkę zmierzającą do pustej bramki. W 73 minucie wreszcie dobrym strzałem głową popisał się Antonio Colak, ale świetnie spisał się Janukiewicz. W dwóch ostatnich meczach Lechia ratowała remis w doliczonym czasie gry, ale tym razem się nie udało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki