Polska Brazylia strefa kibica. Polska Brazylia Spodek Katowice [ZNAJDŹ SIĘ NA ZDJĘCIACH WIDEO]

Polscy kibice nie mają wątpliwości, że waleczni biało-czerwoni w finale mistrzostw świata pokonają Brazylię. Są też przekonani, że podopiecznym Stephane’a Antigi pomoże w tym ich gorący doping zarówno w Spodku, jak i w katowickiej Strefie Kibica.

- Wiemy, że Brazylijczycy to bardzo trudny rywal, ale dla nas jest tylko jeden możliwy scenariusz - wygrana Polaków. Już my im w tym pomożemy - zapewnili Małgorzata i Piotr, którzy przyjechali na to spotkanie z Radomia. Mieli też wejściówki na mecz otwarcia na Stadionie Narodowym, ale odstąpili je synowi i jego żonie.

Podkreślili, że bardzo cieszą się, że bilety na niedzielny finał nabyli w maju przez internet, bo nie byłoby ich stać na kupno ich w cenach dyktowanych przez "koników".

"Słyszałam, że kosztowały nawet dwa i pół tysiąca złotych" - zaznaczyła Małgorzata.

Grupa fanek z jednej z podkatowickich miejscowości spotkała się z kolei z ofertą sprzedaży wejściówek za sześć tysięcy. One na trybunach Spodka zasiadły podczas meczu o trzecie miejsce, a finał obejrzą w Strefie Kibica.

- Będziemy zdzierać gardła i nie ma innej opcji niż wygrana naszych siatkarzy. Są prawdziwymi +walczakami+. Mariusz Wlazły i Michał Kubiak zrobią swoje i nie ma tematu – przekonywały.

Podobną wiarę w możliwości podopiecznych Antigi ma grupa kibiców z Rzeszowa i Janowa Lubelskiego.

- Bać się Brazylii? Taktyka będzie prosta – wyjść, nagrzmocić ich i tyle – przekonywał jeden z nich. Im również udało się zdobyć bilety na mecz o trzecie miejsce. Pod halą także dominowały oferty wejściówek na ten pojedynek. - Na finał nie ma szans – zaznaczył jeden z "koników".

Wśród ubranych na biało-czerwono kibiców oglądających w Spodku mecz Niemcy-Francja większość deklarowała sympatię dla "Trójkolorowych".

- Jadę tam niedługo i może to stąd. Poza tym podoba mi się ich kultura i język – argumentowała Małgorzata z Kielc.

Pewni swego przed wieczornym spotkaniem o złoto są również fani "Canarinhos". Siedmioosobowa grupa, która przyjechała na mundial z Vitorii i Brasilli ma jednak świadomość, że gospodarze mają jeden atut, którym nie dysponują ich ulubieńcy.

- To te tłumy kibiców podczas meczu. Byliśmy też na spotkaniach w Łodzi i to naprawdę robi wrażenie. Cały turniej jest naprawdę dobrze zorganizowany. Wygląda to znacznie lepiej niż cztery lata temu we Włoszech. Mamy tylko zastrzeżenia do zmian, które zrobiono przy terminarzu trzeciej fazy. Nasza drużyna to trzykrotni mistrzowie świata, nie powinni być tak traktowani – podkreślił Rafael.

Fani ekipy Bernardo Rezende czas przed rozpoczynającym się o godz. 20.25 finałem wykorzystali m.in. za zwiedzanie i zakupy w jednym z katowickich centrów handlowych. Na to ostatnie znalazła też chwilę wczesnym popołudniem menedżer "Canarinhos" Mariana D’Aragona, która wstąpiła do sklepu z zabawkami.

- Jutro już wylatujemy, a ja mam małą córeczkę i nie mogę pokazać się w domu bez prezentu. Jak nastrój w drużynie? Wszyscy są podekscytowani. Na pewno nie można powiedzieć, że spokojnie czekają na mecz. Nie ma znaczenia, w ilu meczach o taką stawkę już grali. To przecież finał – przekonywała. PAP

*Superbudowa kadencji 2010-2014. Co się zmieniło w naszych miastach. [PLEBISCYT]. Głosuj, lub zgłoś kandydata
*Kto ma zagrać na meczu otwarcia stadionu Górnika Zabrze? ZAGŁOSUJ
*Motocykle 125 cm3 na prawo jazdy kat. B WYBIERZ NAJLEPSZY
*Nasz elementarz za darmo [ZOBACZ WSZYSTKIE CZĘŚCI PODRĘCZNIKA]​​​