Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pseudokibice Górnika Zabrze w kominiarkach zaatakowali juniorów Ruchu Chorzów

Bartosz Pudełko
Ładunek pirotechniczny podłożony w Chorzowie przed derbami to niejedyny atak kiboli w ostatnich tygodniach
Ładunek pirotechniczny podłożony w Chorzowie przed derbami to niejedyny atak kiboli w ostatnich tygodniach Piotr Warczak
Niebezpieczny incydent z udziałem kiboli. Sympatycy prawdopodobnie Górnika zaatakowali juniorów Ruchu. Czy sprawy zaszły za daleko?

O tym, jak wyglądają relacje sympatyków Górnika Zabrze i Ruchu Chorzów, nie trzeba opowiadać. Mecze dwóch najbardziej utytułowanych drużyn w kraju, na dodatek niemal sąsiadów, zawsze wzbudzały gigantyczne emocje. I nie ma w tym nic złego, gdy emocje te zostają na murawie.

ZOBACZ KONIECZNIE I SKOMENTUJ:
ŚLĄSKA STREFA KIBICA: KTO Z KIM TRZYMA I DLACZEGO?

Niebezpiecznie robi się natomiast, kiedy - nazywajmy rzeczy po imieniu - stadionowi bandyci zmieniają sportową rywalizację w przemoc i przenoszą ją już nie tylko na trybuny, ale i poza nie. Świeżo w pamięci mamy incydent z ostatnich Wielkich Derbów Śląska w Chorzowie z materiałami pirotechnicznymi pod sektorem gości. Ładunki najprawdopodobniej podłożyli kibice "Niebieskich". Policja zatrzymała dwóch podejrzanych chorzowian. Wcześniej doszło do jeszcze innej sytuacji. Zamaskowani kibole, najprawdopodobniej Górnika Zabrze, zaatakowali juniorów chorzowskiego klubu. Problem eskalacji przemocy dostrzegają działacze i szukają rozwiązań.

ZOBACZ TUTAJ:
Śląscy kibice: Bójki, zadymy i ustawki ZDJĘCIA

Na czarno i w kominiarkach na piłkarzy gości

- Trwająca od wielu lat wzajemna nienawiść kibiców Ruchu i Górnika nabrała niebezpiecznych rozmiarów. Bo jak inaczej nazwać incydent przed meczem juniorów obu drużyn w Zabo-rzu? Uważam, że powinno się jak najszybciej doprowadzić do debaty z udziałem przedstawicieli zainteresowanych klubów, policji, Śląskiego Związku Piłki Nożnej, aby zapobiec eskalacji takich groźnych wydarzeń - mówi Krzysztof Smulski, przewodniczący Wydziału ds. Bezpieczeństwa na Obiektach Piłkarskich Śląskiego Związku Piłki Nożnej.
Wspomniany przez niego incydent miał miejsce 14 września w zabrzańskiej dzielnicy Zaborze. Miał się tam odbyć mecz II wojewódzkiej ligi juniorów rocznika 1996/97 pomiędzy MKS-em Zaborze a UKS-em Ruch Chorzów. Przed spotkaniem, podczas rozgrzewki, do piłkarzy z Chorzowa podbiegła grupa kilkunastu ubranych na czarno mężczyzn w kominiarkach.

ZOBACZ KONIECZNIE I SKOMENTUJ:
ŚLĄSKA STREFA KIBICA: KTO Z KIM TRZYMA I DLACZEGO?

- Stanąłem w obronie moich podopiecznych, wtedy zostałem uderzony w głowę przez jednego z napastników. Całe zajście trwało około jednej, może dwóch minut - mówi Mirosław Majchrzak, trener chorzowian, i dodaje, że po zajściu udał się do lekarza, który stwierdził u niego krwiak na potylicy.

Choć napastnicy nie mieli widocznych emblematów zabrzańskiej drużyny, to można przypuszczać, iż byli to właśnie pseudokibice Górnika.

- Ich celem było najprawdopodobniej zerwanie koszulek piłkarzom. Nie udało im się to jednak, bo zaatakowani stawili opór. Napastnicy po chwili uciekli - relacjonuje asp. szt. Marek Wypych, rzecznik zabrzańskiej komendy. Sprawców nie udało się zatrzymać. Byli zamaskowani, a na boisku MKS-u nie ma monitoringu. Policja zapowiada jednak, że czynności w tej sprawie będą nadal prowadzone.

Związek piłki nożnej też sprawdza atak z Zaborza

- Jest nam bardzo przykro, że doszło do takiego incydentu. Z trenerami i działaczami UKS Ruch utrzymujemy bardzo dobre kontakty. W momencie zajścia byłem w szatni sędziów. Kiedy znalazłem się na boisku, było już po wszystkim. Jesteśmy zbulwersowani, że grupa bandytów wtargnęła na boisko. Rodzice naszych zawodników i porządkowi próbowali ich zatrzymać, ale zajście trwało tak krótko, że zdołali uciec - mówi z kolei jeden z trenerów zabrzańskiego klubu.

Działacze ŚZPN prowadzą w sprawie zajścia swoje postępowanie. Problem ich zdaniem jest jednak szerszy i nie ogranicza się do jednego incydentu. Konieczne jest wypracowanie rozwiązania, które pomoże w przyszłości uniknąć powtórek.

- Okazuje się, że każdy mecz pomiędzy drużynami Górnika i Ruchu, czy w ogóle zabrzańskich i chorzowskich drużyn, obojętnie, w jakiej kategorii wiekowej, musi być odpowiednio zabezpieczony przez uprawnione do tego służby. Musimy się wspólnie zastanowić, jak zlikwidować zło, jakie panuje w relacjach kibiców Górnika i Ruchu - ocenia Krzysztof Smulski.
Konsekwencje może ze sobą nieść również sytuacja z ładunkiem podłożonym przed WDŚ. Policja przygotowała wczoraj wniosek o zamknięcie stadionu Ruchu, adresowany do prezydenta Chorzowa. Dalsze losy meczów "Niebieskich" zależą od decyzji jego i wojewody.

współpraca: AA, KR


*Oceń swojego burmistrza i porównaj go z innymi [PLEBISCYT DZ]
*Odrażające morderstwo w Radziechowach. Studentka z Krakowa zadźgana
*QUIZ DZ: Czy znasz polskie komedie. Cytaty z kultowych filmów. Sprawdź się
*W Katowicach sala do sekcji zwłok jak w Kościach [ZDJĘCIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pseudokibice Górnika Zabrze w kominiarkach zaatakowali juniorów Ruchu Chorzów - Dziennik Zachodni