Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hodowla skóry i leczenie ran tlenem pomogą górnikom w oparzeniówce w Siemianowicach Śl.

Agata Pustułka
Lekarze z siemianowickiej "oparzeniówki" uratowali już życie wielu górnikom. To wyjątkowy szpital, od lat pomagający poszkodowanym. Górnicy, którzy zostali poparzeni w wybuchu w kopalni Mysłowice, czekają teraz na nową skórę. Hodowla skóry już się rozpoczęła.

Centrum Leczenia Oparzeń to na mapie Polski wyjątkowe miejsce. Od lat lekarze z Siemianowic Śląskich ratują życie nie tylko górnikom poszkodowanym w katastrofach, ale też ofiarom innych wypadków. Tu specjalistom pomaga nie tylko wiedza, ale też nowoczesna aparatura.

Organizmy górników poszkodowanych w wyniku wybuchu metanu są niemal całkowicie bezbronne wobec bakterii, bo przecież stracili swoją naturalną ochronę i zaporę dla drobnoustrojów, czyli skórę. Muszą przebywać w maksymalnie antyseptycznych warunkach. Niezwykle istotna dla tych chorych jest praca układu oddechowego. Gdy tylko stan pacjentów na to pozwoli, powinni zostać poddani leczeniu w komorze hiperbarycznej, w której dzięki zwiększonemu ciśnieniu tlenu rany szybciej się goją. W Siemianowicach taka terapia uratowała już wielu górników - ofiar wypadków.

W komorze tlen jest bardziej dostępny dla uszkodzonych tkanek, mimo że dopływ krwi do nich jest poważnie utrudniony. Polepsza to gojenie się ran i zmniejsza obrzęk tkankowy.

Gdy górnicy potrzebują "nowej skóry", co jest konieczne w przypadku rozległych oparzeń, to w Centrum Leczenia Oparzeń zakłada się dla każdego z poszkodowanych specjalną hodowlę. Od pacjenta pobiera się fragment jego skóry, a następnie namnaża się jej komórki. Koszt procedury waha się od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych, w zależności od rozległości poparzeń.
Czas niezbędny na przygotowanie przeszczepu to minimum 10 dni. W tym okresie rana powinna być oczyszczona. Skóra stanowi najlepszy, aktualnie dostępny opatrunek biologiczny, który nie tylko chroni ranę przed utratą wilgoci i zakażeniami bakteryjnymi, ale także stymuluje gojenie się rany.

Siemianowicka "oparzeniówka" stała się słynna w 1994 roku, gdy doszło do pożaru w hali Stoczni Gdańskiej. Podczas koncertu rockowego zespołu Golden Life ktoś celowo zaprószył ogień (sprawcy do dziś nie wykryto). Śmierć poniosło wówczas siedem osób, a najciężej poszkodowani trafili właśnie do szpitala w Siemianowicach, w ręce dr. Stanisława Sakiela, twórcy ośrodka, wybitnego lekarza.

Właśnie z inicjatywy dr. Sakiela otwarto w 1973 roku nowy budynek Szpitala Miejskiego nr 2 w Siemianowicach, a w nim pierwszy w Polsce oddział oparzeń z prawdziwego zdarzenia (CLO nosi imię swojego twórcy zmarłego w ubiegłym roku). Od lat dyrektorem Centrum jest dr Mariusz Nowak, z inicjatywy którego rozbudowano i unowocześniono szpital.


*Oceń swojego burmistrza i porównaj go z innymi [PLEBISCYT DZ]
*Odrażające morderstwo w Radziechowach. Studentka z Krakowa zadźgana
*QUIZ DZ: Czy znasz polskie komedie. Cytaty z kultowych filmów. Sprawdź się
*W Katowicach sala do sekcji zwłok jak w Kościach [ZDJĘCIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!