Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Bytomiu: Oliwier miał 4 miesiące. Zmarł, bo był zagłodzony?

Magdalena Nowacka-Goik
Tragedia w Bytomiu. To straszne - w mieszkaniu bytomskiej dzielnicy, w łóżeczku znaleziono martwego niemowlaka. Nie jest wykluczone, że dziecko zmarło z wygłodzenia. Prokuratura zleciła jednak dodatkowe badania. Dziewiętnastoletnia matka czteromiesięcznego Oliwiera dostała na razie dozór policyjny. Do tragedii mogło dojść w minioną środę.

Tragedia w Bytomiu:

Dziecko zmarło z głodu w Bytomiu: 19-letnia matka zagłodziła dziecko? Chłopczyk miał 4 miesiące

Pogotowie wezwała sąsiadka. Lekarz, który stwierdził zgon, powiadomił policję.

- Na miejscu zastaliśmy 19-letnią matkę dziecka - mówi Tomasz Bobrek, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu. Kobieta była trzeźwa, ale na razie wiele niestety wskazuje, że to ona może być winna śmierci maluszka. Chociaż prokuratura jest ostrożna.

- Sekcja zwłok wskazuje częściowo na zmiany chorobowe, które mogły być przyczyną zgonu i wpływać na to, że dziecko nie przyjmowało pokarmu - mówi Artur Ott, szef bytomskiej prokuratury. Brakuje jednak jednoznaczności wynikach i dlatego zlecono dodatkowe badania histopatologiczne. To one mają ostatecznie potwierdzić, czy dziecko zmarło z powodu jakiejś choroby, czy celowego, dłuższego zaniedbania ze strony matki. I nieumyślnego spowodowania śmierci. Matce grozi od 2 do 5 lat więzienia.

- Sprawa jest naprawdę nietypowo - przyznaje prokurator. - Ewidentnie wskazuje na pewną niedojrzałość matki. Z drugiej strony, dziecko było jeszcze na początku września pod opieką lekarza pediatry i nic nie wskazywało na to, że jest chore. Miało niewielkie ubytki wagi, ale nie było to coś bardzo niepokojącego - dodaje.

Kobieta była pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie - miała asystenta rodzinnego. Dziecko wychowywała sama, ojciec chłopczyka od kwietnia przebywa w zakładzie karnym. Policja wykluczyła jego udział w tej sprawie.

- Matka dziecka nie potrafi odpowiedzieć, co się stało. Twierdzi, że dziecko nie chciało jeść zaleconego przez lekarza mleka - mówi prokurator Ott. Sąsiedzi jednak twierdzą, że kobieta dziecko zaniedbywała, a nawet często zostawiała samego maluszka w domu.
***

19-letnia kobieta sama wychowywała dziecko. Miała przydzielonego asystenta rodziny. Kto zawinił? Sąsiedzi twierdzą, że piła alkohol i zostawiała niemowlę samo w domu, bez żadnej opieki.

Sąsiedzi nie mają wątpliwości i wyrok już wydali - to dziewiętnastoletnia matka jest winna śmierci swojego synka. I chociaż prokuratura oraz Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie zaznaczają, że trudno tu młodej matce zarzucić całkowitą obojętność na los dziecka czy okrucieństwo, na pewno jednak obowiązki macierzyńskie zdecydowanie ją przerosły.

Sąsiedzi: nie opiekowała się dzieckiem. Dozór to dla niej za mało

Ulica Bończyka, stara, piętrowa kamienica. Jej stan wskazuje, że nikt tu o remoncie nie myśli. Schody są w fatalnym stanie. Pomazane ściany i szyby. W powietrzu unosi się nieprzyjemny zapach. Brudno. To nie jest dom, gdzie powinno się wychowywać dziecko. W jednym z mieszkań, gdzie przebywa starszy mężczyzna nie ma wody i ogrzewania.

Matki Oliwiera nie zastaliśmy wczoraj w domu. Nie było jej od samego rana. Podobno gdzieś pojechała taksówką z bratem. Podobno - załatwiać sprawy związane z pogrzebem synka. Sąsiadka, która mieszka bezpośrednio pod nią, rozkłada ręce. - Ja to się dziwię, że ona dostała tylko dozór. Ma rodzinę w Gdańsku, to pewnie tam pojedzie. Tak mi się zdawało, że pakowała jakieś rzeczy - mówi. Jej zdaniem, młoda matka niezbyt dobrze opiekowała się dzieckiem. Nie to, żeby biła. Ale zbytnio to się nim nie zajmowała.- Zostawiała dziecko bez opieki , samo w domu. Albo wracała z nim do mieszkania o 11, 12 w nocy ! Dziecko z wysypką, takie z brudu. Wyglądało, jakby go nie kąpała. Nawet specjalnie nie płakało - wzdycha sąsiadka.

- Moim zdaniem to jednak winna opieka społeczna - mówi pani Zuzanna, sąsiadka z domu po drugiej stronie. Potwierdza, że to syn od znajomej, dał znać, że coś musiało sie wydarzyć. - Podobno był u A.i prosiła, aby kupił jej wódkę. On stwierdził, że w mieszkaniu jest dziwny zapach. Dał znać swojej mamie, a ta powiadomiła pogotowie - mówi pani Zuzanna. Twierdzi, że sąsiedzi widzieli, że młoda kobieta nie daje sobie rady z wychowaniem synka. - Ja też tam mówiłam tym z opieki, że powinni coś więcej z tym zrobić. Bo to nie jest tak, że sąsiedzi widzieli i nic nie robili - zarzeka się. Wzdycha, bo dziecka jej naprawdę żal.
- Mam wnuczka o miesiąc młodszego. Ostatni raz jak ją widziałam z dzieckiem na ręku, to aż coś mnie ścisnęło. Taki był wychudzony, wyglądał jak żywy trupek - opowiada pani Zuzanna. I dodaje, że już tydzień temu młoda matka opowiadała, że maluszek na jakiś czas trafi do cioci. - Kiedyś spotkałam ją jak wychodziła z wózkiem, była tak 21.30. Zdziwiłam się, co tak późno. A ona , taka zażenowana, powiedziała mi, że dziecko nie może zasnąć, to dlatego tak z nim wyszła - mówi sąsiadka. I dodaje, że niestety, młoda matka zdecydowanie za dużo chodziła na imprezy. I od alkoholu bynajmniej nie stroniła.

Mieszkańcy Miechowic są wstrząśnięci. Mamę Oliwiera wiele osób kojarzy. Młoda, niebrzydka. Ale dobrego słowa dla niej nie mają.

MOPR: wszęliśmy postępowanie wyjaśniające

Rafał Szpak, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie potwierdza, że matka chłopczyka miała tzw. asystenta rodziny. Zaglądał tam średnio raz w tygodniu. Ostatnio była mała(jednotygodniowa) przerwa, bo osoba, która opiekowała się tą rodziną, była na zwolnieniu lekarskim.

- Tam kontrole były regularne i nie wskazywały na zaniedbanie. Prowadzę jednak postępowanie wyjaśniające w tej sprawie, sprawdzamy środowisko. Ostatnio asystent rodzinny był tam w poniedziałek i we torek, 6 i 7 października. Nikt nie otwierał drzwi. Numer telefonu też okazał się byc zmieniony - dodaje. Przyznaje, że jest wstrząśnięty tą sprawą. Kontrolowany jest zarówno odpowiedzialny pracownik, jak i cała sekcja odpowiedzialna za kontakty w ramach asystentury rodziny. - Wiemy, że dziecko badał lekarz. Wszystkie leki były wykupywane regularnie i z kontroli wynikało, że matka podaje je dziecku. Gdyby miała jakiś problem, w każdym momencie mogła zadzwonić do asystenta. Miała podany jego numer telefonu komórkowego - podkreśla. Z drugiej strony podkreśla, że w przypadku tak małego dziecka czasem wystarczy nawet 48 godzin i może dojść do odwodnienia, a w konsekwencji do śmierci.

Prokurator: sprawa jest jednak dość nietypowa

Czy dziecko zmarło z wycieńczenia, głodu? Czy było chore i dlatego nie przyjmowało pokarmu? Sprawa wciąż nie jest jednoznaczna. Dlatego prokurator zarządził badania histopatolgiczne w kierunku potwierdzenia lub wykluczenia nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi za to kobiecie do 5 lat więzienia. Badania mogą potrwać około miesiąca.

- Nie wygląda na to, jakby los dziecka był jej całkowicie obojętny i nie chciała się nim opiekować - zaznacza prokurator. Dziecko miało wysypkę, ale kiedy lekarz zalecił pranie ubranek w płatkach mydlanych, kobieta posłuchała zaleceń. Objawy zapalenia skóry zaczęły ustępować. Mimo to trudno jednak nie przyznać, że na pewno obowiązki samotnej matki zdecydowanie ją przerosły. W chwili śmierci maluszek był bardzo wychudzony.

- Dziecko miało jakieś problemy z jedzeniem, kobieta na początku karmiła je piersią. Potem według zaleceń lekarza miało to być sztuczne mleko. Opakowania z nim znaleziono w mieszkaniu. Kobieta twierdziła jednak, że chłopczyk nie chciał tego jeść. Na pewno nie zwalnia to jej jednak z odpowiedzialności, powinna zwrócić się z tym problemem do lekarza - podkreśla prokurator.

Dodaje, że kobieta sprawia wrażenie zupełnie bezradnej.


*Proces apelacyjny Katarzyny W.: Kochałam Madzię. Nie jestem zła
*Najlepsza jednostka OSP w woj. śląskim ZAGŁOSUJ W PLEBISCYCIE FINAŁOWYM
*Sprawdź, czy jesteś satanistą: Szokująca broszura ks. Sawy
*Najlepsze MEMY po meczu Polska – Niemcy ZOBACZ ZDJĘCIA


*Proces apelacyjny Katarzyny W.: Kochałam Madzię. Nie jestem zła
*Najlepsza jednostka OSP w woj. śląskim ZAGŁOSUJ W PLEBISCYCIE FINAŁOWYM
*Sprawdź, czy jesteś satanistą: Szokująca broszura ks. Sawy
*Najlepsze MEMY po meczu Polska – Niemcy ZOBACZ ZDJĘCIA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tragedia w Bytomiu: Oliwier miał 4 miesiące. Zmarł, bo był zagłodzony? - Dziennik Zachodni