Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek na Monte Cassino w Częstochowie: Śmierć, której można było jednak uniknąć?

B. Romanek, A. Heluszka
Do wypadku doszło na tym przejściu. Cała rodzina została zabrana do szpitala. Na miejscu pozostał tylko dziecięcy wózek
Do wypadku doszło na tym przejściu. Cała rodzina została zabrana do szpitala. Na miejscu pozostał tylko dziecięcy wózek Adrian Heluszka
Nie żyje ojciec czteroosobowej rodziny. Jego żona i córki są w szpitalu

Mieszkańcy częstochowskiej dzielnicy Stradom są w szoku. Wielokrotnie apelowali i prosili, aby przy zjeździe z wiaduktu w alei Monte Cassino zainstalowano sygnalizację świetlną. Niestety, Miejski Zarząd Dróg i Transportu tych próśb nie spełnił, a wczoraj doszło do tragicznego wypadku, podczas którego 56-letni kierowca z powiatu pajęczańskiego potrącił ich sąsiadów, czteroosobową rodzinę: 35-letniego ojca, 31-letnią matkę oraz ich dwie córeczki w wieku 9 lat i 1 roku. 35-letni mężczyzna zmarł.

Kierowca jechał szybko

Do wypadku doszło na przejściu dla pieszych w okolicach skrzyżowania ulic Monte Cassino i Piastowskiej. Jak relacjonują świadkowie zdarzenia, kierowca jechał szybko, a potrąceni po uderzeniu przelecieli kilkanaście metrów.

- Widziałem z daleka ten wypadek. To straszna sprawa, bo to moi znajomi - mówi pan Artur. - Wyglądało to bardzo źle, natychmiast zadzwoniłem na pogotowie ratunkowe, ale nie mogłem się dodzwonić. Rodzice byli poważnie ranni, obydwoje się nie ruszali. Dzieci mniej ucierpiały.

Miejsce, w którym doszło do wypadku, od lat jest bardzo niebezpieczne. Mieszkańcy wielokrotnie apelowali o zamontowanie w tym miejscu sygnalizacji świetlnej. Bezskutecznie. - Ja dwa razy patrzę i długo czekam. Trzeba tutaj uważać, aby nie doszło do tragedii takiej jak ta - mówi nam jeden ze starszych mieszkańców. Kierowca opla astry był trzeźwy, ale został zatrzymany przez policję do wyjaśnienia sprawy. - Sprawdzamy okoliczności wypadku. Jedna z hipotez mówi o tym, że kierowca jadąc lewym pasem nie zatrzymał się przed przejściem i ominął samochód stojący na prawym pasie - mówi Joanna Lazar, rzeczniczka prasowa częstochowskiej policji.
Najpoważniej ranny był ojciec, który przeszedł skomplikowaną operację. Niestety, zmarł. Matka i dzieci zostały lżej ranne, ale są w szoku.

Sygnalizacji i tak nie będzie

Mariusz Sikora, dyrektor MZDiT, ubolewa nad wypadkiem i zapewnia, że feralne przejście dla pieszych będzie monitorowane. - Nie planujemy sygnalizacji świetlnej w tym miejscu, ale będzie ono monitorowane. Na podstawie obserwacji i analizy podejmiemy kroki, których celem będzie poprawa bezpieczeństwa - mówi Sikora. Być może rozwiązaniem byłaby likwidacja przejścia, bo kolejne pasy znajdują się kilkanaście metrów dalej. Ta propozycja nie podoba się jednak niektórym mieszkańcom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wypadek na Monte Cassino w Częstochowie: Śmierć, której można było jednak uniknąć? - Dziennik Zachodni