Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podbeskidzie - Łęczna 1:0 Górale przerywają złą passę

JAK
Zła passa meczów bez wygranej została przerwana. Podbeskidzie pokonało na własnym boisku Górnika Łęczna. Przy okazji tradycji stało się zadość – Górnik nigdy nie wygrał pod Szyndzielnią. Bramkę na miarę trzech punktów strzelił Robert Demjan (68), ale nie było łatwo.

Uff, i się skończyło na nasze szczęście – westchnął po meczy Leszek Ojrzyński, trener Górali, dla którego to był setny mecz w Ekstraklasie.

Górale dobrze rozpoczęli spotkanie. W pierwszym kwadransie próbowali zaskoczyć Sergiusza Prusaka, ale nie stworzyli sobie żadnej stuprocentowej sytuacji. Taką stworzyli sobie natomiast goście - błąd popełnił Dariusz Pietrasiak - nieskutecznie pilnował Shpetima Hasamiego, który przy jego kryciu zdołał się odwrócić i oddać bardzo groźny strzał na bramkę. Błąd bielskiego obrońcy był sygnałem dla Górników, którzy uwierzyli w siebie i zaczęli grać dużo odważniej. Jednak mimo wyraźnej przewagi nie zdołali strzelić Góralom bramki.

Dwie zmiany, które w przerwie zaproponował trener Górali wniosły trochę do gry ofensywnej bielskiego zespołu. Górnik natomiast grał zmniejszą intensywnością, ale przy akcjach pod bramką świetnie broniącego Michala Peskovicia zawsze było bardzo groźnie. Po godzinie gry, bielszczanie przeprowadzili długo oczekiwaną, składną i zagrażającą bramce Górnika, akcję ofensywną. Z prawej strony powalczył Marek Sokołowski, próbował zagrać w pole karne ale piłkę odbił jeden z obrońców, ta szczęśliwie trafiła do Roberta Demjana, ale wprowadzony w przerwie napastnik do strzału włożył za dużo siły.

Co Słowakowi nie udało się w 60 minucie, udało się osiem minut później. Znakomitą asystę Adama Pazio, bielski snajper wykorzystał bez najmniejszego trudu. Gol dodał skrzydeł piłkarzom z Bielska. Z przodu poczynali sobie coraz odważniej i strzały Pavola Stano, Adama Pazio, czy akcje Piotra Malinowskiego i Roberta Demjana, mogły się podobać.

W 79 minucie spotkania, zawodnicy Podbeskidzia mogli już rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść, jednak Robert Demjan w momencie strzelenia gola, znajdował się na pozycji spalonej, co zauważył sędzia Mariusz Złotek. Górale w końcówce spokojnie mogli jeszcze podwyższyć prowadzenie, ale nie wykorzystali swoich okazji.

Po meczu powiedzieli

Leszek Ojrzyński, trener Górali:
- Graliśmy o trzy punkty, graliśmy bardzo nerwowo, nie ustrzegliśmy się błędów w końcówce, ale graliśmy ambitnie. Ci, którzy za nas trzymają wiedzą najlepiej, że mogło w końcówce serce stanąć. Gratulacje dla chłopaków za to, że powalczyli. Końcówka była ciężka, bo mogliśmy strzelić drugą bramkę, wtedy mecz byłby skończony, ale nie strzeliliśmy i trzeba było cały czas drżeć o końcowy wynik. Ale o tym nikt nie będzie pamiętał w jakich okolicznościach wygraliśmy, te trzy punkty już nam zostaną

Jurij Szatałow, trener Górników:
- Na pewno plan, jaki zakładaliśmy pod względem taktycznym został wykonany, ale za popisy artystyczne na pewno punktów nie dostaniemy. Dopadła nas choroba nieskuteczności na wyjazdach i nie chce nas opuścić. Mieliśmy dwa razy sytuację sam na sam, nie licząc już innych okazji. Jeśli w meczu wyjazdowym się tego nie wykorzystuje to trudno liczyć na jakieś punkty. Musimy mocno się zastanowić w jaki sposób zdobywać punkty.


*Proces apelacyjny Katarzyny W.: Kochałam Madzię. Nie jestem zła
*Najlepsza jednostka OSP w woj. śląskim ZAGŁOSUJ W PLEBISCYCIE FINAŁOWYM
*Sprawdź, czy jesteś satanistą: Szokująca broszura ks. Sawy
*Najlepsze MEMY po meczu Polska – Niemcy ZOBACZ ZDJĘCIA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!