Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar szpitala w Dąbrowie Górniczej wybuchł, do pacjent musiał palić

Piotr Sobierajski
Wczoraj rano, już po zakończeniu akcji gaśniczej, w szpitalu podliczano straty i sprzątano. Konieczny jest remont
Wczoraj rano, już po zakończeniu akcji gaśniczej, w szpitalu podliczano straty i sprzątano. Konieczny jest remont Piotr Sobierajski
Nocny pożar strawił część oddziału wewnętrznego w dąbrowskim szpitalu. Było o krok od tragedii, a wszystkiemu winne są... papierosy.

Oddział wewnętrzny na trzecim piętrze Szpitala Specjalistycznego im. Szymona Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej czeka gruntowny remont. Pacjenci będą tu mogli wrócić najwcześniej dopiero za kilka tygodni. Dlaczego? Bo w poniedziałek po północy kompletnie spłonęła tutaj jedna z sal chorych, a pozostałe pomieszczenia ucierpiały mocno w trakcie akcji gaśniczej. Pożar wywołał jeden z pacjentów, który nie mógł nawet w nocy obejść się bez papierosów.

ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Pożar w szpitalu w Dąbrowie Górniczej: Nocna ewakuacja pacjentów [NOWE ZDJĘCIA]

Był podłączony do tlenu, ale zapalić sobie musiał

Sytuacja na oddziale wewnętrznym szpitala była dość dramatyczna, bo jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, pacjent w wieku ponad 70 lat palił na sali dla chorych. Był podłączony do butli z tlenem, ale mimo to ściągał maskę, by się zaciągnąć tytoniowym dymem. W pewnym momencie butla miała wybuchnąć, powodując pożar. Pielęgniarki próbowały gasić ogień za pomocą gaśnicy i ewakuowały pacjentów, wzywając na pomoc strażaków. Liczyła się każda minuta, bowiem korytarz i wszystkie pomieszczenia zaczął wypełniać gryzący dym. - Zadymienie było rzeczywiście spore, dlatego najważniejsza była właśnie sprawna ewakucja, a samo gaszenie pożaru nie było wyjątkowo trudne. Niemniej jednak dla bezpieczeństwa opróżnione zostało z pacjentów i personelu także drugie i trzecie piętro w tej części budynku, bo nigdy nie wiadomo tak naprawdę, co może wydarzyć się w trakcie gaszenia ognia - mówi brygadier Piotr Remesz, zastępca komendanta PSP w Dąbrowie Górniczej.

Śledczy i biegli pracują, by wyjaśnić całe zdarzenie

W akcji gaśniczej i ratunkowej brało udział 10 zastępów straży pożarnej z Dąbrowy Górniczej i Będzina. Na miejscu było też 16 policjantów z dąbrowskiej komendy policji i strażnicy miejscy, którzy wspólnie z personelem szpitala przenosili pacjentów na wózkach, łóżkach i materacach do innych pomieszczeń. Na miejscu pożaru pracują śledczy i biegli z zakresu pożarnictwa. W wyniku pożaru nikt nie ucierpiał, ale mógł mieć on wpływ na zdrowie pacjentów, co będzie dokładnie wyjaśniane.

Zbigniew Grzywnowicz, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Sz. Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej:
Oddział wewnętrzny na trzecim piętrze szpitala, gdzie miał miejsce pożar, będzie teraz wyłączony z bieżącego użytkowania. Będzie musiał zostać w części wyremontowany. Na szczęście nikt z pacjentów i personelu szpitala nie ucierpiał, co w takiej sytuacji jest bardzo ważne. Przyczyną pożaru było nieodpowiedzialne zachowanie jednego z naszych pacjentów, który palił papierosy na terenie szpitala. To jest surowo zabronione. Kilkakrotnie upominaliśmy go, by tego nie robił, ale nie zastosował się niestety do naszych próśb, a rodzina systematycznie zaopatrywała go w papierosy. Efekt tego jest właśnie taki, że przyczynił się do wybuchu pożaru i ewakuacji sporej liczby pacjentów. Chciałbym bardzo serdecznie podziękować wszystkim służbom i personelowi szpitala za sprawne przeprowadzenie akcji ratunkowej i ugaszenie pożaru.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!