Na miejscu katastrofy pracuje już intensywnie nadzór budowlany. Rzeczoznawca Jan Rasiński mówi, że sytuacja jest bardzo trudna: Sprawdzamy, czy w sąsiednich budynkach mogą zamieszkać ludzie, czy też trzeba ich będzie ewakuować - wyjaśnia.
Jak twierdzi naruszone są ściany nośne innej kamienicy. - Obecnie straż miejsca szuka jednego z mieszkańców, który prawdopodobnie może znajdować się między parterem, a piwnicą - dodaje Rasiński.
Rozmowa z Janem Rasińskim, rzeczoznawcą budowlanym Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa w Katowicach.
Był pan bardzo szybko na miejscu zdarzenia. Jak pan sądzi, co tam się stało, co wywołało tak potężny wybuch?
Nie ulega wątpliwości, że na poziomie pierwszego piętra wybuchł pożar, o czym świadczą ślady spalenizny, okopcenia na belkach ze stropu. To pożar, o którym nie wiemy na razie wiele, np. jak doszło do zaprószenia ognia, co spowodowało wybuch gazu. Wybuch też miał niespotykaną siłę i był nietypowy. Stężenie gazu musiało być bardzo duże. Zawaliła się kamienica zbudowana w postaci plomby, co było szczęściem w nieszczęściu, bo dzięki temu nie zostały uszkodzone zbyt mocno budynki stojące obok. Nie zostały zniszczone ich ściany nośne. Mimo to, ze względu na zniszczenia klatki schodowej, do jednej z kamienic nie będą mogli wrócić mieszkańcy. Z okien wyleciały szyby, co też świadczy o sile wybuchu. Dom wygląda tak, jak po wybuchu bomby. Potrzebna będzie ekspertyza. Na miejscu są przedstawiciele nadzoru budowlanego, ale ze względu na akcję służb ratunkowych, nie podejmujemy jeszcze wszystkich działań.
a Akcja na miejscu jest bardzo trudna i przebiega dość wolno. Dlaczego?
Wybuch poszedł do góry i zawaleniu uległy wyższe piętra. Wszystko - gruz i deski - spadło na dół. Trzeba bardzo misternej, precyzyjnej pracy straży pożarnej, by także nie stworzyli niebezpieczeństwa dla samych siebie. To niewątpliwie jedna z najtrudniejszych akcji, jakich jestem świadkiem. Będzie trwała z pewnością wiele godzin. W tych skrajnie ciężkich warunkach przebiega ona bardzo sprawnie.
Nie jest to pierwszy i nie jest to niestety ostatni wybuch gazu na Śląsku. Może w kamienicach trzeba przejść na ogrzewanie prądem i zrezygnować z niebezpiecznego gazu?
Zawsze w okresie jesiennym i zimowym dochodzi do wybuchów, bo osoby mniej zasobne, żeby ogrzać mieszkania, korzystają z różnych "wynalazków". W swojej karierze spotkałem się nawet z instalacją gazową skonstruowaną za pomocą dętki rowerowej. Ludzie kompletnie nie zdają sobie sprawy z tego, jak tragiczne mogą być konsekwencje ich działań. Ogrzewanie prądem byłoby bezpieczniejsze, ale prąd jest drogi, co zniechęca użytkowników czy właścicieli domów do zmian systemów grzewczych. Może wyjściem byłoby wprowadzenie elastycznych cen energii, które właśnie w okresie grzewczym byłyby niższe, co zachęciłoby do korzystania z prądu. AGA
*Prawybory z DZ: Kto prezydentem? Kto burmistrzem? ZOBACZ i ZAGŁOSUJ
*Nowy Supersam w Katowicach będzie nową galerią handlową ZDJĘCIA
*Najlepsza jednostka OSP w woj. śląskim ZAGŁOSUJ W PLEBISCYCIE FINAŁOWYM
*Praca w Oplu w Gliwicach: Kogo poszukują, jakie zarobki SPRAWDŹ
*Śląsk, którego nie było. Niesamowite wizjonerskie projekty śląskich miast
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?