Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szołtysek: Pod balkonem w Veronie

Marek Szołtysek
Marek Szołtysek
Marek Szołtysek arc.
W mieście Verona na północy Włoch można nie mieć mapy, ale bez problemu trafi się pod dom Julii. Jak? Ciągną tam karawany turystów. Wystarczy pójść za nimi i trafimy pod taki gotycki familok, gdzie na balkonie miała stać libsta, czyli ukochana Julia, a na dole - jej Romeo, którego po śląsku można określić: "szac", "kawalyr", "galan"... Ja zaś ześląszczyłem nazwiska tych kochanków z Verony i to brzmi tam: Julijka Ciapulyta (Capuleti) i Romeo Motyka (Montecchi).

Kiedy ostatniego lata byłem z córką w Veronie, to ona od wewnątrz familoka od Julii stała w kolejce do wejścia na ów balkon, a ja na dole czekałem, by zrobić zdjęcie. Trwało to długo, a w tym czasie przed moimi oczyma przesuwały się przeróżnej urody i koloru skóry panny Julijki z całego świata. Zastanawiałem się też, czy wątek Romeo i Julii może też mieć jakieś śląskie odniesienia. I tak sobie wymyśliłem, że samobójczy wątek tego dramatu musiałby, według prawideł tradycyjnej śląskiej kultury, przebiegać odwrotnie.

Zakochani pokonaliby trudności i żyli. Bo gdy się ma dzieci, buduje dom, chodzi do roboty, pierze, gotuje, to się nie ma czasu otruć lub przebić sztyletem, bo się kocha i ściga z życiem. Po drugie - tak jak skomplikowana była miłość tych szekspirowskich bohaterów, tak samo skomplikowane jest pojęcie "przonio", czyli śląskiej miłości. Otóż Ślązacy mają coś takiego w swej kulturze, że choć kochają, to nie lubią o tym za dużo gadać. Jakże trudno więc wyobrazić sobie śląskiego Romea pod balkonem wyznającego "przonie".

Dodatkowo samo słowo "przoć", czyli kochać, jest w śląskiej mowie dosyć skomplikowane, bo pochodzi z czeskiego języka, od słowa "przati", czyli przyjaźnić. Dlatego też "przoć" powinno się pisać przez "rz", a nie przez "sz", jak się to czasami widuje. I jeszcze po trzecie - nienawiść rodziców Julii i Romea jako żywo przypomina współczesną niezgodę Ślązaków wobec kilku istotnych śląskich spraw.

Bo z jednej strony mamy przonie Romea i Julii, z drugiej - nienawiść owych Ciapulytów i Moty-ków, czyli przeróżnych śląskich opcji, gdzie jedni lekceważą dorobek powstań śląskich, a drudzy nie, jedni są bardziej nie-mieckolubni, inni ciążą ku polskiej kulturze. I wreszcie jedni nie wyobrażają sobie Śląska bez autonomii, zaś inni widzą w tym tylko polityczne wynokwianie. Czyż więc nie mamy na Śląsku sytuacji jak spod balkonu w Veronie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!