Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rewolucja w szkołach dla zdrowia dzieci. Szkolne sklepiki żegnają niezdrowe jedzenie

Katarzyna Domagała-Szymonek
Uczniowie SP 5 w Tychach w szkolnym sklepiku mogą kupić świeżo wyciśnięte soki z marchwi czy buraków. Chętnych nie brakuje
Uczniowie SP 5 w Tychach w szkolnym sklepiku mogą kupić świeżo wyciśnięte soki z marchwi czy buraków. Chętnych nie brakuje Maciej Gapiński
Posłowie zadecydowali: niezdrowe jedzenie ma zniknąć ze sklepików. Najwyższy czas - przyznają dietetycy. Już co piąte dziecko ma problem z wagą! Od nowego roku szkolnego uczniowie nie kupią na przerwach niezdrowych przekąsek. Zdrowsze jedzenie ma być też serwowane na stołówkach

Chipsy, kaloryczne batony, paluszki, ciastka, słone orzeszki, słodzone napoje czy hamburgery, hot dogi i pizze - to część produktów, których od września 2015 roku nie będzie można sprzedawać w szkolnych sklepikach. Zakazane będzie również reklamowanie niezdrowego jedzenia na terenie placówek. Ma ono też zniknąć ze szkolnych stołówek. Taką decyzję w minionym tygodniu podjęli posłowie.

Dietetycy i lekarze przyznają, że pomysł jest trafiony. - Z moich obserwacji wynika, że to właśnie jedzenie, po które dzieci sięgają poza domem mają największy wpływ na problemy z wagą - potwierdza Klaudia Rączkowska, dietetyk z Rybnika. I jak dodaje, utrudnienie im dostępu do niezdrowych przekąsek jest doskonałym pomysłem. - Do mojego gabinetu dzieci z nadwagą lub otyłością już przychodzą kilka raz w miesiącu, a przecież problem otyłości cały czas nabiera na sile - dodaje.

Badania pokazują, że u prawie 20 proc. młodych ludzi stwierdzono nadwagę lub otyłość!

O tym, że dostęp do słodkości w szkolnym sklepie jest problemem doskonale wie pani Agata, mama 11-letniego Maciusia, który uczy się w sosnowieckiej podstawówce. - By walczyć z nadwagą syna musiałam zakazać mu kupowania batonów czy chipsów, po które sięgał bardzo chętnie - zdradza pani Agata. I jak dodaje, by zakaz był skuteczny o pomoc poprosiła panią pracującą w sklepie.

Od września 2015 r. uczniowie w szkolnych sklepikach nie będą mieli szans kupić chipsów czy słodzonych napojów. Zacznie obowiązywać zakaz sprzedaży w sklepikach i serwowania przez stołówki niezdrowych produktów i posiłków w szkołach oraz przedszkolach. O tym, co będzie mogło trafiać do rąk, a właściwie żołądków dzieci i młodzieży, ma zadecydować Ministerstwo Zdrowia. Właściciele sklepików dostaną trzy miesiące na wprowadzenie prozdrowotnych zmian w życie. Jeśli tego nie zrobią, mogą stracić umowy ze szkołami i zapłacić nawet 5 tys. zł kary.

Kierunek po zdrowie

Z takiej decyzji Sejmu cieszą się dietetycy i lekarze, którzy od kilku lat walczą z plagą otyłości i nadwagi u dzieci i młodzieży. Problemy z nadmiarem kilogramów ma już co piąty młody człowiek w Polsce.

- Do mojego gabinetu przychodzą rodzice już z 3-, 4-latkami, które ważą za dużo - przyznaje Klaudia Rączkowska, dietetyk z Rybnika. Jej zdaniem, na problemy z wagą mają wpływ produkty, po jakie dzieci sięgają właśnie poza domem. Najczęściej są to fast foody lub słodkie przekąski.

Przykładem dziecka łasego na słodkości jest 11-letni Maciek, który uczy się w jednej z sosnowieckich podstawówek. Chłopiec od kilku miesięcy ma zakaz kupowania chipsów, batonów czy słodkich bułek w szkolnym sklepiku. Taki rygor wprowadziła jego mama, która walczy z nadwagą u syna.

- Musiałam poprosić panią pracującą w sklepiku, żeby synowi nie sprzedawała niezdrowego jedzenia - przyznaje pani Agata. A zakaz był konieczny, bo Maciek kupuje w szkole wyłącznie wysokokaloryczne przekąski.

- Teraz do wyboru ma wodę mineralną, owoce albo kanapki z sałatą i warzywami - wylicza.

Podobnych dylematów nie mają ekspedienci serwujący jedzenie uczniom w tyskich szkołach. W tym mieście od kilku lat obowiązuje uchwała rady miasta, która wymusiła na ajentach sklepików szkolnych wprowadzenie do asortymentu zdrowego jedzenia.

Jak przyznaje Anna Rompała, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 im. F. Zubrzyckiego w Tychach, dzieci potrzebowały trochę czasu, by przyzwyczaić się do nowego menu.

- Chipsy, batony, gazowane napoje pani prowadząca sklepik zamieniła na jabłka, banany, świeżo wyciskane soki z marchewki czy buraka - wyjaśnia Anna Rompała. Co ciekawe: fakt, że uczniowie dostali nowe produkty w zamian za niezdrowe jedzenie wcale nie spowodował, że na przerwach kolejka do sklepiku jest krótsza.
I tak jest coraz lepiej

Jak wynika z danych Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach, która kontroluje co najmniej raz w roku ponad 50 sklepików szkolnych w Katowicach, Mysłowicach i Siemianowicach Śląskich, w ostatnich latach jakość jedzenia serwowanego w szkołach wyraźnie się poprawiła.

- Dzieje się tak od kilku lat. Podczas kontroli widać, że uczniowie nie są już skazani wyłącznie na niezdrowe jedzenie. Mogą kupować jogurty, owoce, warzywa czy kanapki - mówi Elżbieta Jarosławiecka z sanepidu. - Mimo to, ustawa jest potrzebna, bo ureguluje przepisy. Tylko trzeba uważać, by nie była zbyt restrykcyjna.

Ustawa zakłada, że ze szkolnego menu (sklepików i stołówek) znikną produkty o takiej zawartości nasyconych kwasów tłuszczowych, soli i cukru, które spożywane w nadmiarze mogą być przyczyną przewlekłych chorób dietozależnych, np. cukrzycy czy nadciśnienia. Listę produktów, które będzie można znaleźć w szkołach, ma stworzyć minister zdrowia. Jeśli dyrektorzy szkół wraz z radą rodziców uznają, że lista nie spełnia ich oczekiwań, sami będą mogli zadecydować, co mają jeść ich podopieczni.

"Żywienie na wagę zdrowia" - ściąga rodzica

Jeśli nie masz pomysłu, co podać swojemu dziecku na śniadanie czy podwieczorek, wejdź na stronę internetową Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach. Tam, w zakładce programu "Żywienie na wagę zdrowia", znajdziesz przykładowe menu dla dzieci w wieku 4-6 lat. Jest to program edukacyjny, który od kilku lat działa w szkołach naszego regionu. Obowiązujące w nim zasady można wykorzystać w domowym żywieniu dzieci. Oto kilka propozycji menu:

Śniadanie:
Dwie kromki chleba pszenno- -żytniego posmarowane masłem. Ćwierć kostki twarogu chudego ze szczypiorkiem, rzodkiewką i pomidorem. Do picia szklanka mleka (2 proc.).
Drugie śniadanie:
Dwie kromki chleba pszenno-razowego z masłem, plaster szynki gotowanej, sałata, zielony ogórek, jabłko. Herbata bez cukru.
Obiad:
Mała miska zupy jarzynowej, jeden ugotowany ziemniak, mały kawałek dorsza, surówka z selera, jabłka i marchewki. Szklanka kompotu z wiśni.
Podwieczorek:
Mały kubeczek jogurtu owocowego, cienka kromka ciasta drożdżowego.
Kolacja:
Dwie kromki chleba pszenno-żytniego posmarowane masłem i pasztetem drobiowym. Dwa plasterki pomidora. Szklanka herbaty bez cukru.

Śniadanie:
4-5 łyżek musli, zalane niepełną szklanką mleka, do picia szklanka soku marchewkowego.
Drugie śniadanie:
Winogrona, jabłko, mandarynka.
Obiad:
Mała miska zupy pomidorowej z makaronem, jeden gotowany ziemniak, duszona pierś z indyka, kotlet średniej wielkości, gotowana marchewka z groszkiem. Do picia kompot.
Podwieczorek:
Kisiel, brzoskwinia.
Kolacja:
Dwie kromki chleba pszenno-żytniego posmarowane masłem, plasterek sera żółtego, jeden mały kabanos, dwa plasterki pomidora. Do picia szklanka herbaty.

Czy rodzice powinni mieć wpływ na to, co sprzedają szkolne sklepiki? Rozmawiajcie z autorką


*Prawybory z DZ: Kto prezydentem? Kto burmistrzem? ZOBACZ i ZAGŁOSUJ
*Wybuch w kamienicy w Katowicach: Dlaczego doszło do wybuchu?
*Śmieszne, dziwne, nietypowe plakaty wyborcze, czyli dużo śmiechu [ZDJĘCIA]
*Najlepsza jednostka OSP w woj. śląskim ZAGŁOSUJ W PLEBISCYCIE FINAŁOWYM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!