Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czyż: Będę milczał w ośmiu językach

Redakcja
Marzena Bugała
Z Markiem Czyżem, dyrektorem programowym TVS, o jego odejściu ze stacji rozmawia Maria Zawała

Po trzech latach pracy w TVS, współzakładaniu tej stacji i byciu jej twarzą zarówno telewizyjną jak i promocyjną, odchodzisz. Dlaczego?
Bo ta stacja drastycznie różni się dziś od tej, do której trzy lata temu przychodziłem. Mój pogląd nie telewizję nie musi być lepszy, ale jest inny. Na tyle inny, że nie byłem w stanie tego pogodzić. Jestem przede wszystkim dziennikarzem, a skoro zapotrzebowania na dziennikarstwo w tej stacji już nie ma, więc nie było sensu udawać, że się w jej formule mieściłem. Nie twierdzę, że to źle, że emitowanie rozrywki, filmów, muzyki i teleturniejów to nie metoda na robienie telewizji. To jest metoda, tak funkcjonuje w kraju wiele stacji, ale ja w takiej formule nie miałem już za wiele do roboty. Byłem skłonny, z uwagi na kryzys na rynku, godzić się na pewne posunięcia sugerowane przez zarząd, które niewiele mają wspólnego z dziennikarstwem, ale miałem swoje priorytety, a prezes swoje. Tyle że jego są ważniejsze, bo on za to płaci. To naturalne i nie sposób się wdawać w spór. Mam zresztą wielki podziw dla prezesa Hołdy za to, że znalazł wiele odwagi, by tworzyć telewizję. Na pewno na regionalną telewizję jest na Śląsku zapotrzebowanie.

Dokąd zmierza ta stacja?
Stacja zmierza w kierunku pozyskiwania gotowego contentu na rynku - filmów, programów rozrywkowych, teleturniejów, i umieszczaniu tych formatów w ramówce. To taka stacja odtwórcza a nie twórcza . Są takie stacje w Polsce -zatrudniają minimum osób i świetnie sobie radzą - taki jest Puls, TVN7, Tele5, Tv4, itp. To też sposób na interes, tylko ja się nie zgadzam na swoje w nim uczestnictwo, bo nie jestem specjalistą od zakupów, tylko dziennikarzem. TVS zaś chce być wyłącznie emitentem produktów kupionych na rynku krajowym i zagranicznym. Publicystyka i informacje to nie będzie w przyszłości format tej stacji.

A czy będzie to jeszcze telewizja regionalna, śląska?
Myślę że zostanie w niej ślad regionalnej pieczatki w postaci porannego "Radia na wizji", śląskich szlagrów, koncertu życzeń czy kuchni śląskiej i mam nadzieję Informacji, na kóre nikt nie dokona zamachu. Tylko nie wiem, czy to wystarczy, by nazywać się nadal telewizją regionalną. Nie da się utrzymywać, że telewizja jest regionalna, bo emituje regionalne piosenki, a między nimi meksykańskie telenowele, niemieckie komedie romantyczne, a późno w nocy mocno erotyczny content, przeplatany ukrytymi kamerami nie wiadomo skąd.
A miało być tak pięknie. Trzy lata temu byłeś pełen optymizmu?
Wszyscy byliśmy optymistami. Wielu zadowolonych jest nadal. Ja jednak sądzę, że trochę się przeliczono z wielkością rozwoju tej stacji na początku i z drogą rozwoju w następnych miesiącach. Choć raz jeszcze powtarzam, jest miejsce na regionalną telewizję. Zwłaszcza na Śląsku, tak bardzo przywiązanym do swojej tradycji i odrębności. To jedyny region, w którym może się to udać. Tylko trzeba być do takiej inwestycji dobrze przygotowanym. Być może TVS jako spółka była do tego przygotowana, ale po drodze wiele się wydarzyło, np. kryzys gospodarczy, który kilka większych od TVS podmiotów medialnych zmiótł z rynku. On rzutował na całe miesiące pracy tej stacji. Na wiele decyzji, które trzeba było podjąć. Ja to rozumiem i podziwiam prezesa Hołdę za to, co chciał zrobić. To się jeszcze może udać. Będę trzymał kciuki, ale prezes na pewno musi być bardzo ostrożny z ruchami, które wykonuje telewizja, bo choć to z jednej strony przedsiębiorstw, jak inne, jednak ma specyficzny produkt. Na nim trzeba się bardzo dobrze znać.

To kto właściwie kogo przestał potrzebować. TVS Czyża czy Czyż TVS-u?
TVS nie potrzebował Czyża nawet jak powstawał. Gdy prezes Hołda tworzył telewizję, nawet nie wiedział o moim istnieniu. Spotkaliśmy się dopiero na pewnym etapie. Czy ja potrzebowałem TVS? Tak. Zaryzykowałem przechodząc z telewizji publicznej do TVS. Może poniosły mnie koszty związane z tym transferem? Ale na pewno wiem, że bardzo chciałem w TVS pracować. To miał być taki mój śląski TVN I w pewnym sensie był. Inny ład korporacyjny, szybsze decyzje. Układ organizacyjny prywatnej firmy. Dużo wygodniej nam się pracowało. Potem jednak pojawiły się kłopoty i wyszło, że Czyż do TVS nie pasuje. Moja wizja TVS, raz jeszcze chciałbym to podkreślić, nie musi być lepsza od tej, którą przyjął zarząd stacji, ale jest inna i ja do niej nie pasuję.

Co będziesz teraz robił. Urlop od telewizji czy następna telewizja?
Oczywiście, że telewizja.

Nieoficjalnie mówi się, że w piątek poprowadzisz w TVP Info program "Forum". Powrócisz do telewizji publicznej?
Dopóki nie będę miał podpisanej umowy z nowym pracodawcą, będę milczał w ośmiu językach na temat mojej przyszłości zawodowej. Nie czynię sekretu z tego, że będę szukał pracy w telewizji, bo na tym się znam. Akwizytorem proszków do prania nie będę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Czyż: Będę milczał w ośmiu językach - Dziennik Zachodni