Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Śląsk był dla Gruzinów oknem na świat

Jacek Sroka
Mamia Dżikija przez sześć lat występował w Ruchu Chorzów
Mamia Dżikija przez sześć lat występował w Ruchu Chorzów arc.
Pierwszy był Gija Guruli, który ośmieszał rywali i uczył kolegów z Katowic jak się pije po gruzińsku. Mamia Dżikija przez sześć lat reprezentował barwy Niebieskich i potrafił pięknie grać na fortepianie

Obecnie w polskiej ekstraklasie występuje tylko jeden Gruzin - Nika Dzalamidze. W sumie w naszej lidze gościliśmy jednak dotąd aż 14 piłkarzy z tego egzotycznego kraju. Niemal połowa z nich grała na Śląsku, a GKS Katowice był pierwszym klubem, który 24 lata temu sprowadził do Polski Gruzina.

OGLĄDAJ MECZ POLSKA-GRUZJA RELACJA NA ŻYWO

Gija Guruli, który przecierał nad Wisłą szlaki gruzińskim piłkarzom, na Bukową trafił przypadkiem, lecz do dziś uchodzi za najlepszego obcokrajowca w historii GKS Katowice. Na przełomie lat 80-tych i 90-tych kontakty z Dymamem Tbilisi nawiązał prezes Marian Dziurowicz. Biedne gruzińskie kluby po utworzeniu własnej ligi szukały kontaktów w Europie, by móc transferować piłkarzy na Zachód i Śląsk stał się ich oknem na świat.

- Dynamo najpierw przyjechało do nas latem na serię sparingów, a zimą my pojechaliśmy na obóz do Gruzji - wspomina Dariusz Grzesik, były piłkarz GKS. - Trenerowi Orestowi Len-czykowi wpadł w oko młodziutki Georgi Kinkładze, który później zrobił wielką karierę grając m.in. w Manchesterze City i Ajaksie Amsterdam. Okazało się jednak, że za niego Gruzini chcą bardzo dużo pieniędzy i dlatego zamiast niego do Katowic trafił 9 lat starszy Gija Guruli.

Działacze GieKSy po latach chwalili się, że ten transfer kosztował ich jedynie 10 tys. dolarów. Dodatkowo musieli jeszcze zafundować wczasy w Zakopanem dla prezesa klubu z Tbilisi i jego rodziny. Guruli kosztował tak tanio, bo był kontuzjowany.

Król strzelców gruzińskiej ekstraklasy po przyjeździe do Polski jeszcze przez kilka miesięcy się leczył, ale gdy w końcu doszedł do pełni sił, to z miejsca stał się ulubiencem katowickich kibiców czarując ich nie tylko bramkami, ale także efektownymi sztuczkami technicznymi. Grał na Bukowej do 1992 r. zdobywając w 36 meczach 11 goli. Później GKS sprzedał go do francuskiego Le Havre za 250 tys. dolarów.

- Gija był bardzo towarzyskim człowiekiem i gdy razem mieszkaliśmy w klubowym ośrodku na Ceglanej szybko się zaprzyjaźniliśmy - wspomina Dariusz Wo-lny, były katowicki napastnik. - Z nim zawsze było wesoło. Miał prawdziwie ułańską fantazję, a przy tym był świetnie wyszkolony technicznie. Nasi kibice go uwielbiali, bo potrafił na boisku ośmieszyć rywali.

Często spotykaliśmy się całymi rodzinami, bo jego żona zapraszała mnie z moją byłą małżonką oraz rodziną Marka Świerczewskiego na obiady, podczas których mieliśmy okazję spróbować gruzińskiej kuchni. Gija pokazał nam też jak należy pić po gruzińsku i to nie z kieliszków, ale ze szklanek. Pamiętam, że z tej rywalizacji przy stole odpadłem bardzo szybko.
Guruli we Francji zrobił karierę grając w tamtejszej ekstraklasie do 1999 roku. Później próbował swych sił w trenerce będąc asystentem słynnego Alaina Girresse'a w reprezentacji Gruzji.

- Giję znalazłem niedawno na Facebooku. Wciąż jest tym samym lubiącym życie człowiekiem. Wrócił do Gruzji, aby zrobić trenerski kurs UEFA Pro, który w jego ojczyźnie jest trochę tańszy niż we Francji - dodał Dariusz Wolny.

Razem z Gurulim na początku lat 90-tych w Katowicach grał Gija Dżiszkariani, ale on nie zrobił wielkiej kariery i po pół roku wrócił do ojczyzny.

- Pamiętam, że nazywaliśmy go Lenin, bo cały czas chodził w takiej charakterystycznej czapce, którą na wszystkich portretach miał wódz rewolucji październikowej - przypomina sobie Dariusz Grzesik.

Trzecim z Gruzinów był w GKS Zaza Rewiszwili grający na Bukowej w sezonie 1992/93. Filigranowy pomocnik wyróżniał się świetną techniką oraz życiowym nieprzystosowaniem do panujących w Polsce warunków i już po roku został odesłany do Tbilisi.

Kolejnym piłkarzem z Gruzji, który pojawił się na Śląsku był Mamia Dżikija. Trafił do Ruchu Chorzów w 1997 roku i szybko okazało się, że nie tylko dobrze gra w piłkę, ale też świetnie mówi po polsku, bo wcześniej przyjeżdżał co roku na wakacje do rodziny w Lublinie. Piłkarz potrafił też pięknie grać na fortepianie.

- Grał u nas pięć lat i jako jeden z nielicznych obcokrajowców potrafił się zaaklimatyzować na Cichej - opowiada Mariusz Śrutwa, była gwiazda Niebieskich. - Miał spore umiejętności i jak mu się chciało, to prezentował je na boisku. To był spokojny chłopak, który trzymał się z grupą przyjezdnych piłkarzy. Po latach się okazało, że jako jeden z nielicznych miał wypłacone w
Chorzowie wszystkie pieniądze, co biorąc pod uwagi długi Ruchu było dość dziwne.

Dżikija później grał w Amice Wronki, Wiśle Płock i ŁKS Łódź, by w 2007 roku znów wrócić na Cichą. Tym razem jednak nie przebił się do składu Niebieskich i 32-letni zawodnik mający na koncie trzy występy w reprezentacji Gruzji zakończył swoją karierę grając w zespole Młodej Ekstraklasy.

W Chorzowie grał jeszcze jeden Gruzin. W 2003 roku w Ruchu pojawił się Łasza Rechwia-szwili. Koledzy z drużyny od razu go nie polubili twierdząc, że... "zabija ich wzrokiem". Na napas-tnika żalili się też jego sąsiedzi, bo całymi dniami kopał piłkę w ściany wynajmowanego mieszkania i po pół roku klub bez żalu rozwiązał z nim kontrakt.

Poczet piłkarzy z Gruzji grających na Śląsku kończy Koba Szalamberidze, który w 2010 roku miał pomóc Odrze w utrzymaniu się w lidze.

- Za bardzo nam nie pomógł, bo nie potrafił się w Polsce zaaklimatyzować. Pozostałym zawodnikom przeszkadzały jego zwyczaje, inna religia i w efekcie nikt nie chciał z nim mieszkać w jednym pokoju podczas wyjazdów na mecze i zgrupowania - powiedział Dariusz Kozielski, były prezes Odry, który sprowadził Gruzina do Wodzisławia.


*Prawybory z DZ: Kto prezydentem? Kto burmistrzem? ZOBACZ WYNIKI
*Śmieszne, dziwne, nietypowe plakaty wyborcze, czyli dużo śmiechu [ZDJĘCIA]
*Gala Miss Polski 2014 LIVE: Piękne dziewczyny[ZDJĘCIA KANDYDATEK]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piłka nożna: Śląsk był dla Gruzinów oknem na świat - Dziennik Zachodni