Mecz MKS z BBTS żartobliwie określano jako pojedynek na szczycie. Nie chodziło oczywiście o to, że obie drużyny zajmują miejsca w czołówce tabeli, bo jest akurat dokładnie odwrotnie, ale o wzrost trenerów. Damian Dacewicz prowadzący będzinian i Piotr Gruszka szkolący bielszczan są najwyższymi opiekunami zespołów grających w PlusLidze. Byli reprezentanci Polski mają ponad dwa metry wzrostu.
Takich gwiazd jakimi w przeszłości byli obaj szkoleniowcy próżno szukać w drużynach z Będzina i Bielska, więc nic dziwnego, że spotkanie rozgrywane w hali w Sosnowcu nie stało na najwyższym poziomie. Przed meczem za faworyta uchodził MKS, który zdobywał punkty w dwóch ostatnich ligowych potyczkach, ale na parkiecie widać było większe doświadczenie zawodników BBTS. Goście dominowali zarówno w zagrywce, jak i ataku, w którym pierwszoplanową rolę odgrywał Argentyńczyk Jose Luis Gonzalez wspierany przez Ukraińca Serhija Kapelusa oraz Wojciecha Ferensa.
Pierwszy set od początku do końca toczył się pod dyktando bielszczan. Znacznie ciekawiej było w drugiej partii, w której siatkarze Banimeksu nie pozwolili odskoczyć gościom na więcej niż dwa punkty i stawiali im zacięty opór. W końcówce będzinianie po kilku prostych błędach przyjezdnych oraz skutecznych atakach Michała Żuka wyszli na prowadzenie 22:19, lecz zamiast skończyć seta, stanęli. BBTS głównie dzięki trudnym zagrywkom Bartłomieja Neroja zdobył cztery punkty z rzędu. Dobrą zmianę dał wprowadzony w końcówce na boisko Kamil Kwasowski i goście wygrali seta, którego nie mieli prawa wygrać.
- Wszedłem na boisko i dwa razy zablokowałem atak rywali, ale nie można powiedzieć, że zwycięstwo w tym secie było moją zasługą. Chłopaki grali znakomicie i każdy dołożył cegiełkę do naszego pierwszego wyjazdowego zwycięstwa w PlusLidze – powiedział Kwasowski.
W ostatniej partii trener Dacewicz starał się jeszcze zmobilizować swoich podopiecznych do walki dokonując zmian i wprowadzając nowego rozgrywającego. Doświadczony Jakub Oczko, który jest kapitanem MKS, nie odmienił jednak losów spotkania, a jego koledzy w pewnym momencie byli tak zagubieni, że potykali się o siebie na parkiecie. Będzinianie znów przegrali i nie zdołali opuścić przedostatniej lokaty w tabeli PlusLigi, choć mieli na to wielką ochotę.
- Popełniliśmy dziś mnóstwo błędów, a BBTS odrzucił nas zagrywką od siatki i dobrze kontrował. Okazało się, że gra w systemie środa – sobota nie jest prosta. Na szczęście mamy teraz tydzień czasu, aby lepiej przygotować się do meczu z Politechniką, który zagramy za tydzień w Warszawie – stwierdził rozgrywający MKS Tomasz Kowalski.
MKS Banimex Będzin – BBTS Bielsko-Biała 0:3 (19:25, 23:25, 21:25)
Banimex: Kowalski, Hebda, Sarnecki, Gaca, Hunek, Żuk, Mierzejewski (libero), Milczarek (libero) oraz Warda, Tomczyk, Oczko, Wójtowicz
BBTS: Neroj, Ferens, Gonzalez, Buniak, Sobala, Kapelus, Dębiec (libero) oraz Kwasowski
*Kto wygrał wybory w Twoim mieście? ZOBACZ WYNIKI WYBORÓW 2014
*Zielony młody jęczmień najlepszy na odchudzanie. Jak przyrządzić? [WIDEO]
*Górnik Zabrze na dnie. Komu zależy na upadku klubu? Socios Górnik chce go ratować
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?