Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katowicki dramat: Zabójstwo w Superjednostce

Justyna Przybytek
Do pierwszego w tym roku w Katowicach zabójstwa doszło w Superjednostce. Znamy już wyrok w sprawie okrutnego morderstwa sprzed lat!

Ten styczeń jest w Katowicach krwawy. W Superjednostce - największym w południowej Polsce bloku mieszkalnym - popełniono pierwsze w tym roku w Katowicach morderstwo, i to wyjątkowo brutalne. Zaś w sądzie swój finał znalazła makabryczna zbrodnia sprzed dwóch lat.

W Superjednostce nie mówi się o niczym innym. W tym bloku mieszka ok. 3 tysięcy osób. Mieszkania dzielą cienkie ściany. Informacja o zbrodni rozeszła się pocztą pantoflową.

- Dowiedziałem się od ekspedientki w sklepie na parterze bloku. Pytała, czy słyszałem, że jeden facet udusił drugiego - opowiada Dominik, lokator bloku. Plotki potwierdza policja. Do morderstwa faktycznie doszło, ale nie przez uduszenie, a zasztyletowanie.

Znajomi, kłótnia, nóż
W bloku przy al. Korfantego, w klatce numer 16, 14 stycznia 35-letni Rafał C., mieszkaniec bloku, zabił w swoim mieszkaniu 53-letniego mężczyznę.

Rafał C. tego samego dnia zadzwonił na policję. Miał plan: przechytrzyć stróżów prawa. Dlatego przedtem dokładnie posprzątał mieszkanie i pozbył się śladów zbrodni. Policjantów zaalarmował, że w mieszkaniu znalazł nieżyjącego znajomego. Na miejscu pojawiła się ekipa do zwalczaniem przestępczości przeciwko życiu i zdrowiu z KMP Katowice. Kilkunastogodzinne oględziny i sekcja zwłok wystarczyły: mundurowi potwierdzili jedną z zakładanych hipotez. 53-latek został zamordowany, sprawcą jest Rafał C.

Ten po przesłuchaniu przyznał się do zbrodni. Rafał C. zeznał, że zaprosił 53-letniego znajomego do swojego mieszkania. Między mężczyznami miało dojść do awantury. Podczas szarpaniny Rafał C. chwycił nóż i zadał kilka ciosów.

Zabójcy grozi dożywocie. Na wyrok oczekuje w areszcie tymczasowym, do którego na podstawie materiału dowodowego w sprawie skierował go sąd.

Finał z tłuczkiem do mięsa w tle
Dzień przed morderstwem w Superjednostce, w Sądzie Okręgowym w Katowicach zakończyła się sprawa innej makabrycznej zbrodni. Na ławie oskarżonych zasiadł Łukasz P. 13 stycznia tego roku został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo agentki Providenta, do którego doszło w kwietniu 2008 roku przy ul. Załęskiej 49.

Sprawa z 2008 r., podobnie jak ta ze stycznia, wstrząsnęła Katowicami. Wówczas 21-letni Łukasz wziął kredyt w Providencie. W kwietniową sobotę 55-letnia agentka firmy zapukała do jego drzwi, aby odebrać jedną z rat. Przywitał ją na schodach, zaprosił do mieszkania i zaatakował. Bił czym popadło, w tym tłuczkiem do mięsa. Na koniec zadał kilkanaście ciosów nożem, po czym zwłoki, by nie zachlapać podłogi krwią, umieścił w wannie. Zbrodnię zaplanował dokładnie: na tyle, że przed przyjściem agentki zwinął i schował dywan.

Impreza za 1000 zł i 25 lat za kratkami
Kobieta miała przy sobie 2000 zł. Połowę tej kwoty zabójca oddał znajomemu, który wcześniej pożyczył mu pieniądze. Za resztę kupił amfetaminę i tabletki ekstazy. Gdy ofiara leżała w wannie, Łukasz urządził imprezę. Wsypało go dwóch znajomych, którzy na drugi dzień zgłosili na komisariacie, że w mieszkaniu kolegi widzieli zwłoki. Obok Łukasza P. w styczniu tego roku na ławie oskarżonych zasiadły jeszcze cztery osoby, w tym dwie kobiety. Troje z nich zostało oskarżonych pomoc w dokonaniu przestępstwa - sąd wymierzył wszystkim karę dwóch lat i ośmiu miesięcy pozbawienia wolności. Ostatnia z oskarżonych - Monika M. za niepoinformowanie organów ścigania o przestępstwie została skazana na karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na trzy lata.

200 zł za życie trzyosobowej rodziny?
Motyw rabunkowy, z niewielką kwotą w tle, towarzyszył też innej głośnej w Katowicach zbrodni. W 2003 r. 54-letni Leszek R., handlarz węglem, dla 200 zł zabił trzyosobową rodzinę - małżeństwo w wieku 75 i 85 lat oraz ich 50-letniego niepełnosprawnego umysłowo syna.

To był czerwiec 2003. Mieszkanie na parterze kamienicy numer 11 przy ul. Zabrskiej. Policja znalazła tu zwłoki 75-latka z poderżniętym gardłem, jego żony z ranami tłuczonymi głowy, oraz uduszonego syna. Śledczy zgodnie wówczas twierdzili, że tak brutalnego morderstwa na Śląsku nie widzieli od lat. Do wyjaśnienia zbrodni oddelegowano specjalną grupę policjantów. Śledztwo trwało kilka miesięcy, przesłuchano setki osób. W końcu w listopadzie 2003 r. zatrzymany został Leszek R. Właściwie połączony ze zbrodnią, bo już był za kratkami, tyle że za nielegalny handel węglem. Z zabójstwem rodziny połączono go na podstawie badania materiału DNA, odnalezionego w mieszkaniu przy Zabrskiej.

Zapowiedź roku?
Morderstwo w Superjednostce jest pierwszą zbrodnią, popełnioną w tym roku w Katowicach. - W ubiegłym roku spraw o zabójstwo było 14. W sprawie jednego nadal prowadzone są czynności śledcze - wyjaśnia Adrianna Mazur z biura prasowego KMP.

Zbrodnie, które wstrząsnęły Katowicach

W Nikiszowcu zawrzało
W lutym 2003 r. powracający z pracy w Niemczech mieszkaniec Nikiszowca znalazł w mieszkaniu zwłoki żony i córki. 45-letnia Zofia P. i 14-letnia Klara miały poderżnięte gardła i kilkadziesiąt ran zadanych nożem. Po roku śledztwo nie przynosiło efektów. Jeden z tropów prowadził do mężczyzny, którego Zofia miała poznać na spotkaniach Anonimowych Alkoholików. Mężczyzny nie udało się namierzyć - był bezdomnym i przemieszczał się po całym kraju. Odnalazł się dopiero trzy lata później, w 2006 r. na krakowskich Plantach.

47-letni Robert P. przyznał się do popełnienia zbrodni. Motywu nie wyjaśniono.

Zwłoki noworodka w Giszowcu
Kwiecień 2003 r. - 23-letnia Weronika W. oraz jej mąż Andrzej zamordowali swojego nowo narodzonego syna. Zbrodnia wyszła na jaw przez przypadek. Kobieta trafiła do szpitala z bólami brzucha. Lekarze po badaniach odkryli, że kilkanaście godzin wcześniej urodziła dziecko. Mąż zaraz po porodzie zakopał niemowlę w lesie w Giszowcu. Weronika i Andrzej W. mieli już dwoje dzieci - roczne i dwuletnie. Mężczyzna tłumaczył, że z racji trudnej sytuacji materialnej nie widzieli możliwości zapewnienia bytu trójce pociech.

Zabił swoją babcię
W 2005 r. 20-letni katowiczanin w mieszkaniu w kamienicy przy ul. Żogały w Bogucicach zamordował swoją 71-letnią babcię - zadał jej kilka ciosów młotkiem w głowę. A potem... sam zawiadomił policję o jej śmierci. Tyle że nie przyznał się wówczas do zabójstwa, a jedynie poinformował, że w mieszkaniu zastał zwłoki. Policja szybko połapała się w próbie oszustwa. Jak ustalono, wnuczek zabił babcię, bo nie chciała mu pożyczyć pieniędzy.

Zabili za papierosa
Kobieta i mężczyzna na śmierć pobili w 2009 r. mężczyznę, który na ulicy Stawowej odmówił im papierosa. Do pobicia ze skutkiem śmiertelnym doszło kilka kroków od komisariatu policji. LOTA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Katowicki dramat: Zabójstwo w Superjednostce - Dziennik Zachodni