Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smolorz: Piękny dzień katechetki z Bujakowa

Paweł Smolorz
Paweł Smolorz
Paweł Smolorz arc.
Przemyj wodą twarz, oczka zapuchnięte masz, ocknij wreszcie się, zobacz, przecież wstaje dzień, piękny dzień" - zagrała mi w głowie piosenka Krzysztofa Krawczyka, gdy - po ogłoszeniu wstępnych wyników w wyborach na prezydenta "Republiki Piotra Wielkiego" - zobaczyłem w telewizji smutną twarz Arkadiusza Godlewskiego.

Nie żebym był jakimś aktywnym "hejterem" prezesa Parku Śląskiego, nawet więcej, dla mnie był on - i zdaje się nadal będzie - jedynie skromnym majtkiem na statku kapitana Schettino. Tak, tym samym statku, który miał niegdyś płynąć do brzegów zielonej wyspy, a dziś potrzebuje kobiety-papieża, by jeszcze unosić swój skorodowany kadłub na powierzchni. Ja Arkadiuszowi Godlewskiemu po prostu współczuję, bo mimowolnie (a może dobrowolnie?) stał się jednym z symboli korozji, która przez lata "spożywa" politykę platformersów - i zdaje się nie odpuści za szybko.

W spółczuję mu podwójnie, bo gdy spotkałem go przed wyborami i wymieniliśmy kilka zdań, wręcz emanował pewnością siebie. Gdy sugerowałem mu, że ta pewność jest mocno nieuzasadniona - zbył mnie kąśliwym uśmieszkiem niczym noblista z zakresu fizyki kwantowej w akademickiej dyskusji z katechetką spod Bujakowa. Ku uciesze "prawd objawionych" dzień po wyborach - nieszczęśliwie dla pana prezesa - okazał się dniem pięknym dla katechetki, która - w duchu miłości bliźniego - ostrzegała, że wyborcom przestaje wystarczać polityka "wybiglowanych kragli".

Jeśli jeszcze niejasno objaśniłem przyczynę nokautu kandydata PO, to polecam przyjrzeć się pewnemu paradoksowi. Prezes Godlewski przegrywa w wyborach, których geszefciarskie przeprowadzenie jest wprost proporcjonalne do geszefciarskiej polityki jego partii; czyli tradycyjnie - wszystko na pierwszy rzut oka piękne i nowoczesne, zachodnioeuropejskie, dla przyjaznego państwa, no ale... się zawiesza. Całe szczęście, że ludzie na wybory nie chodzą, bo przy większej frekwencji "zawias" "wierciłby" system do Bożego Narodzenia.

Od wschodu - na statystycznej mapie Polski - ciągnie front "prawych i sprawiedliwych", dokładnie tych, którymi "złotouści" od lat straszą wyborców; ale to już nie działa, na mnie też. Przekonuję się powoli, że lepsze drewniane liczydło od nowoczesnego systemu, któremu może nie pomóc "papieski" antywirus.

Idą piękne dni?

Paweł Smolorz
Teksty Pawła Smolorza również na blogu smolorz.com
agfilm.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!