Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dąbrowa Górnicza: Protest w Strzemieszycach przeciwko odpadom toksycznym z Salwadoru [ZDJĘCIA]

Piotr Sobierajski
Mieszkańcy Strzemieszyc protestowali przeciwko odpadom toksycznym z Salwadoru
Mieszkańcy Strzemieszyc protestowali przeciwko odpadom toksycznym z Salwadoru PAS
Ponad 500 mieszkańców dzielnicy Strzemieszyce protestowało w niedzielę na placu przed bazyliką Najświętszego Serca Pana Jezusa przeciwko transportowi ponad 70 ton odpadów toksycznych, który ma dotrzeć do miejscowego zakładu Sarpi. Panowała tu pełna zgoda co do tego, że Strzemieszyce nie mogą stać się jednym wielkim śmietniskiem już nie tylko dla całego kraju, ale nawet i świata. Organizatorzy akcji nie wykluczają, że jeśli transport toksycznych odpadów pomimo protestów wjedzie do Dąbrowy Górniczej, to wówczas zablokują lokalne drogi.

Na spotkaniu w Strzemieszycach mieszkańcy podkreślali, że tutaj nie da się normalnie żyć, a nagromadzenie różnego rodzaju zakładów, które zatruwają środowisko naturalne, jest ogromna. Nikt tymczasem nie próbuje im pomóc, więc jeśli nie wezmą spraw w swoje ręce, to po prostu ich rodziny i najbliżsi będą ciągle narażeni na choroby i zagrożenie życia.

ZOBACZ KONIECZNIE WIDEO:
TOKSYCZNE CHEMIKALIA JADĄ Z SALWADORU DO POLSKI. MIESZKAŃCY STRZEMIESZYC PROTESTUJĄ

- Musimy być skuteczni, musimy coś z tym zrobić, bo nasze dzieci chorują i umierają. Będą w przyszłości przeklinać nas i swój los, że przyszło im żyć żyć i mieszkać właśnie w takim miejscu. A to właśnie Dąbrowa Górnicza przoduje w statystykach dotyczących umieralności noworodków, zachorowalności na nowotwory i inne choroby. Te wskaźniki są wyższe niż w Polsce i województwie. Zamiast więc temu zapobiegać, dbać o nasze zdrowie, to nam funduje się Zagłębiowskie Centrum Onkologii. Nie lokuje się u nas nowoczesnych technologii, ale wszystkie najgorsze zakłady, które zatruwają nas i środowisko naturalne - podkreśłała Halina Mucha zde Stowarzyszenia Samorządne Strzemieszyce, które zorganizowało protest.

- Czujemy się odpowiedzialni za to, co dzieje się w Strzemieszycach. A dzieje się źle, więc konieczne są konkretne działania. Właśnie po to jest ta akcja protestacyjna i petycja do władz samorządowych i państwowych - podkreśla Jacek Sobczyk, prezes Stowarzyszenia Samorządne Strzemieszyce.

- Nie da się wyjść z domu wszędzie smród, wszędzie zanieczyszczone powietrze. Tu nie ma czym oddychać, a do tego wszędzie wokoło śmieci. Remondis, który chce nam zafundować jeszcze kompostownię, Lipówka. Ktoś musi ponieść odpowiedzialność za to, co się dzieje w naszej dzielnicy - stwierdziła Maria Sitko.

Najbardziej palący obecnie problem, to jednak ponad 70 ton toksycznych odpadów z Salwadoru, które za zgodą Głównego Inspektora Ochrony Środowiska mają trafić do dąbrowskiej spółki Sarpi. Mieszkańcy podpisywali chetnie petycję w tej sprawie, skierowaną do władz samorządowych i państwowych.

OTO TREŚĆ PETYCJI:

Mieszkańcy Dąbrowy Górniczej wyrażają stanowczy protest przeciwko podjęciu decyzji przez Głównego Inspektora Ochrony Środowiska o utylizacji na terenie Dąbrowy Górniczej niebezpiecznych odpadów, które mają być dostarczone z Salwadoru. Żądamy cofnięcia decyzji o zezwoleniu na wwiezienie odpadów do Polski i ich transportu do naszego miasta. Domagamy się anulowania kontraktu na ich utylizację w zakładzie Sarpi.
W Strzemieszycach zostały zlokalizowane zakłady o stopniu uciążliwości dla mieszkańców w skali niespotykanej w świecie. Mieszkańcy jednym głosem mówią „NIE" dla dalszego niszczenia miasta i sprowadzania substancji niebezpiecznych dla naszego zdrowia. Stanowczo żądamy natychmiastowego podjęcia niezależnych badań, które wyjaśnią rzeczywisty poziom skażenia środowiska w Dąbrowie Górniczej i określą stan zagrożenia dioksynami, grzybami, pyłami i innymi groźnymi substancjami. Protestujemy przeciwko ukrywaniu tych zagrożeń przed mieszkańcami. To nie tylko odpady toksyczne z Salwadoru, ale działalność wielu firm, które lokalizuje się wśród naszych domów, niszczy życie i zdrowie ludzi. Tak dalej być nie może.

Po raz kolejny apelujemy do władz państwowych o wprowadzenie takich zmian w prawie, które zapewnią bezpieczeństwo ekologiczne obywatelom i zrównoważony rozwój kraju. Chcemy normalnie i bezpiecznie żyć w swoich domach. Obecnie nasz kraj, jego instytucje i przepisy prawa nam tego nie gwarantują.

Do „tablicy" wywołani zostali także dąbrowscy radni. Ci, którzy już zasiadali i nadal będą zasiadać w Radzie Miejskiej, a taże ci, którzy mandat radnego będą sprawować po raz pierwszy. Wszyscy obecni na miejscu deklarowali, że będą pomocni i będą działać na rzecz polepszenia sytuacji w dzielnicy Strzemieszyce. Na spotkaniu zabrakło natomiast m.in. radnej Krystyny Szaniawskiej, a także prezydenta miasta, Zbigniewa Podrazy, także mieszkańca Strzemieszyc. Ten ostatni przesłał jednak do organizatorów pismo, wyjaśniające powody nieobecności. Zapewniał w nim także, że będzie starał się wyjaśnić, dlaczego odpady z Salwadoru mają trafić właśnie do Dąbrowy Górniczej. Swoją pomoc, na szczeblu sejmowym i rządowym, zadeklarowała także obecna podczas akcji protestacyjnej posłanka PiS-u Ewa Malik.

Odpady z Salwadoru zalegały w pobliżu nieczynnych zakładów rolniczych w Salwadorze. Zgoda na wpłynięcie transportu do portu w Gdyni obowiązuje do końca roku. Potem odpady w specjalnym konwoju mają trafić do dąbrowskiego zakładu, który zajmuje się utylizacją m.in. pestycydów i odpadów agrochemicznych.

- Odpady te trafiają do nas, ponieważ jesteśmy najlepiej przygotowanym w kraju zakładem do ich unieszkodliwienia. Wszystko, także transport, odbywa się z zachowaniem najbardziej ostrych rygorów, a sam proces utylizacji, dzięki nowoczesnej technologii, jest mniej niż uciążliwy dla otoczenia. Mamy odpowiednio przeszkolonych pracowników, a jeden z nich uczestniczył także w załadunku odpadów w Salwadorze, byśmy byli dokładnie i dobrze przygotowani do ich odbioru - mówi Barbara Farmas, wiceprezes zarządy spółki Sarpi. - Rozumiemy zaniepokojenie mieszkańców, bo w Strzemieszycach nastąpiło skumulowanie zakładów o różnym profilu działalności, które wpływają na środowisko naturalne, ale my się nie dokładamy do tego bilansu – dodaje.
A co na to władze miejskie? - Decyzję o sprowadzeniu do Polski „salwadorskiej przesyłki” podjął Główny Inspektor Ochrony Środowiska. Podobnie jak zaniepokojeni mieszkańcy miasta, muszę zadać pytanie - dlaczego pozwala na sprowadzanie odpadów z końca świata? Dlatego oczekuję podania do publicznej widomości informacji o procedurze zabezpieczenia transportu, sposobie transportu oraz procedurach awaryjnych na wypadek zdarzeń, jakie mogą zaistnieć w czasie transportu pestycydów na terytorium Polski. Wszystkich mieszkańców zapewniam, że dołożymy wszelkich starań, by sprawa zakończyła się w sposób, gwarantujący pełne bezpieczeństwo dąbrowian i środowiska przyrodniczego w mieście - deklaruje prezydent Zbigniew Podraza.

Tymczasem firma Sarpi zapewnia, że utylizacja odpadów z Salwadoru nie wpłynie na środowisko naturalne, dzięki nowoczesnym technologiom.

Ich całkowita ilość to ok. 72 tony, na którą skałada się: 21 ton odpadów ciekłych spakowanych w beczki z tworzywa sztucznego, 46 ton odpadów stałych, 4 tony pustych, ale zanieczyszczonych opakowań.

Dostawa odpadów odbywa się na podstawie decyzji wydanych przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, zgodnie z postanowieniami Konwencji Bazylejskiej i europejskimi przepisami dotyczącymi transgranicznego przemieszczania odpadów.

Jak informuje firma SARPI Dąbrowa Górnicza podjęła się unieszkodliwienia tych odpadów, po szczegółowym zapoznaniu się z ich składem i własnościami, po konsultacjach dotyczacych sposobu pakowania oraz transportu, w tym po zasięgnięciu opinii zagranicznych specjalistów koncernu Veolia. Czynności związane z klasyfikacją, sortowaniem i pakowaniem odpadów na miejscu w Salwadorze, wykonywane były przez specjalistów chemików grupy Veolia oraz pracownika SARPI Dąbrowa Górnicza, chemika który także brał udział w tych pracach. Właściwe zaklasyfikowanie i zapakowanie odpadów ma pozwolić na zapewnienie bezpieczeństwa w transporcie i wyeliminowanie wszelkich pośredni czynności rozładunkowych.

Po przybyciu do SARPI, odpady zostaną spalone w temperaturze powyżej 1100 stopni Celsjusza, gwarantującej zdaniem przedstawicieli zakładu całkowity rozkład substancji organicznej. W procesie spalania powstaje żużel, który jest poddawany analizie chemicznej na zawartość całkowitego węgla organicznego i straty po prażeniu. Żużel ma zostać wywieziony z Dąbrowy Górniczej.

Jakość spalin po ich oczyszczeniu w instalacji, kontrolowana jest poprzez ciągły monitoring obejmujący pomiar stężenia pyłu, tlenku węgla, dwutlenku węgla, S02, HCl, HF, tlenków azotu, całkowitego węgla organicznego. We wszystkich tych parametrach instalacja pracuje zdaniem Sarpi znacznie poniżej standardów emisyjnych. Ciepło odzyskane wprocesie spalania służy do produkcji energii elektrycznej.

Odpady powstałe po procesie spalania i oczyszczania spalin, przekazywane są innym firmom posiadającym zezwolenia i technologie do dalszego ich bezpiecnego i ostatecznego przetworzenia. Firmy te zlokalizowane są poza Dąbrową Górniczą.


*Kto wygrał wybory w Twoim mieście? ZOBACZ WYNIKI WYBORÓW 2014
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku
*Zielony młody jęczmień najlepszy na odchudzanie. Jak przyrządzić? [WIDEO]
*Górnik Zabrze na dnie. Komu zależy na upadku klubu? Socios Górnik chce go ratować

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dąbrowa Górnicza: Protest w Strzemieszycach przeciwko odpadom toksycznym z Salwadoru [ZDJĘCIA] - Dziennik Zachodni