Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z notatnika recenzentki: Masz się bać! Ale czego?!

Henryka Wach-Malicka
"Wij" Gogola - "ukraiński horror" pojmowany naiwnie
"Wij" Gogola - "ukraiński horror" pojmowany naiwnie Maciej Stobierski
Coś wyraźnie poszło "nie tak", skoro przedpremierowe obietnice realizatorów nowego przedstawienia Teatru Zagłębia trudno było potem odnaleźć w jego ostatecznej wersji. Tym razem Łukasz Kos (inscenizator znakomitego "Bobiczka" na tej samej scenie) sięgnął po opowiadanie Mikołaja Gogola pt. "Wij".

Nie tylko jako reżyser, ale i autor adaptacji, co okazało się trudnym wyzwaniem, bo to proza tyleż narracyjna, co bazująca na nastroju, niedomówieniu i wyobraźni czytelnika. Wszak tytułowy wij jest nieznaną, przez nikogo i nigdy niewidzianą, tajemniczą siłą, krzyżującą ludzkie losy i zamiary. Zawsze w złą stronę, ku popełnieniu grzechu, cokolwiek zresztą grzech miałby znaczyć.

I tego właśnie - tajemnicy, w sosnowieckim spektaklu zabrakło. Tajemnicy, ale serio pojmowanej, podskórnej (!), biegnącej pod ścieżką fabularną. Tajemnicy drażniącej, bo wywołującej w odbiorcy trudny do nazwania niepokój. I, broń Boże, nie o tzw. "efekty specjalne" chodzi. Zabrało po prostu przełożenia na środki inscenizacyjne atawistycznego, ludzkiego lęku (pomieszanego z fascynacją) przed czymś czego nie znamy, ale czego istnienie przeczuwamy. Tymczasem na scenie mamy dosłowność i ograne rekwizyty, które raczej śmieszą niż przerażają.

Przestawienie nosi wprawdzie podtytuł "ukraiński horror", ale to horror pojmowany naiwnie, z całym spektrum pomysłów ze średniej klasy filmów - pogłosem, migającymi światłami i siwą peruką starej wiedźmy. Dopiero pod koniec, w krótkiej scenie z maskami, pojawia się mocna wizja prawdziwie pierwotnych instynktów, które rządziły, i rządzić będą, ludzką podświadomością. Dziki nieokiełznany taniec - świetnie zagrany, bez zbędnego komentarza "pana Gogola- lektora". Ale trwa ledwie kilka minut…

Trudno będzie też chyba znaleźć dla "Wija" adresata. Nie wydaje się, że dorośli wezmą tę opowieść na poważnie. Z kolei młodzieży trudno będzie zrozumieć realistyczne scenki obyczajowe z życia Kozaków, choć ta akurat część broni się znaczniej bardziej niż wątek pseudomistyczny.

A co się spodobać może? Na pewno muzyka Adama Świtały - niby ilustracyjna, ale tak klimatyczna, że tylko słuchać. Imponujący chór kozacki z solistycznym występem Wojciecha Leśnika - brzmi fantastycznie, trafia w ukraińską tradycję. Scenograficzny pomysł Pawła Walickiego, który kontrastuje zabałaganioną przestrzeń zdarzeń realistycznych z pustką kaplicy, otwartej w głąb sceny.

Opowieść o panience-wampirzycy w wykonaniu Piotra Bułki - nic się nie dzieje, a słuchamy z zapartym tchem. Opętanie Filozofa, której Aleksander Blitek, przez prostotę środków, nadaje prawdopodobieństwo. Może jeszcze stylizacja na ludową gawędę. No, to chyba tyle...


*Kto wygrał wybory w Twoim mieście? ZOBACZ WYNIKI WYBORÓW 2014
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku
*Zielony młody jęczmień najlepszy na odchudzanie. Jak przyrządzić? [WIDEO]
*Górnik Zabrze na dnie. Komu zależy na upadku klubu? Socios Górnik chce go ratować

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!