Kompania Węglowa czeka na prezesa "samobójcę"

Rada Nadzorcza Kompanii Węglowej ogłosiła wczoraj konkurs na prezesa zarządu spółki. Oznacza to, że wróciliśmy do sytuacji z początku marca. Efektem tamtego konkursu były ponadpółroczne rządy Mirosława Tarasa. Rządy, które nie przyniosły wyczekiwanego cudu, bo największa górnicza spółka Unii Europejskiej w tym czasie nie odbiła się od dna.

Kto będzie następcą Tarasa?

- Takiego samobójcę będzie trudno znaleźć. Każdy zdaje sobie sprawę, że może zostać kozłem ofiarnym - uważa prof. Andrzej Barczak z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.

Na nieoficjalnej giełdzie nazwisk mocną pozycję ma jednak Jerzy Podsiadło, obecny prezes katowickiego Węglokoksu. Choć sam pozostawia te spekulacje bez komentarza, to z naszych informacji wynika jednak, że dziś jedzie do Warszawy na spotkanie w resorcie gospodarki.

Na nowego prezesa Kompania poczeka do 12 grudnia, a wczoraj gruntownie "przewietrzono" radę nadzorczą. Kieruje nią teraz Małgorzata Dec-Kruczkowska, dyrektor Departamentu Analiz w Ministerstwie Skarbu Państwa.

Ogłoszenie konkursu na nowego prezesa było chyba ostatnim krokiem Rady Nadzorczej Kompanii Węglowej w dotychczasowym składzie. Kilka godzin później okazało się bowiem, że walne zgromadzenie wspólników gruntownie przewietrzyło skład tego gremium.

Dali szansę Tarasowi, bo sami byli po presją?

Bilans rządów Mirosława Tarasa to sprzedana do JSW kopalnia Knurów - Szczygłowice, odebrany emerytom i rencistom deputat węglowy, a także nieudany plan emisji euroobligacji, co w praktyce położyło cały program naprawczy koncernu. A zatem bez rewelacji. Prof. Marian Turek, do wczoraj przewodniczący Rady Nadzorczej KW w rozmowie z DZ uchylił się od odpowiedzi na pytanie, czy obecnie żałuje podjętej w kwietniu decyzji o powierzeniu sterów w spółce byłemu szefowi lubelskiej "Bogdanki". Przyznał jednak, że Mirosław Taras nie spełnił pokładanych w nim nadziei.

- Gdyby było inaczej, to nadal byłby prezesem Kompanii - stwierdził Marian Turek. Jak dodał samo powołanie Tarasa na szefa największej górniczej firmy Unii Europejskiej wynikało z nadziei na to, że osoba spoza śląskiego środowiska spojrzy na problemy Kompanii z boku i być może zauważy rozwiązanie, którego nie dostrzegają pozostali.

- Cały czas byliśmy pod naciskiem, by dać szansę właśnie komuś takiemu - przyznał Marian Turek.

Łukaszczyk? Podsiadło? Jest już giełda nazwisk

Wymagania stawiane kandydatowi na następcę Tarasa nie są zbyt szczegółowo określone. Z ogłoszenia opublikowanego na stronie internetowej KW wynika, że konieczne jest m.in. wykształcenie wyższe o specjalności technicznej, ekonomicznej lub prawniczej, a także co najmniej dziesięcioletni staż pracy (w tym 5 lat na stanowisku kierowniczym). To praktycznie kalka z wiosennego konkursu, w którym z powodów formalnych nie mógł startować m.in. były wojewoda, a obecnie szef Katowickiego Holdingu Węglowego - Zygmunt Łukaszczyk (z wykształcenia jest fizykiem). A to oznacza, że spekulacje jakoby pod jego rządami mogłoby dojść do jakiejś fuzji obu tych spółek można już na starcie odłożyć między bajki.

Na nieoficjalnej giełdzie nazwisk pojawia się też Jerzy Podsiadło, obecny prezes katowickiego Węglokoksu - spółki, która od miesięcy deklaruje gotowość zakupu od Kompanii Węglowej kilku kopalń. Jak można usłyszeć w kuluarach za jego kandydaturą przemawia fakt, że nie jest związany z PO, więc ewentualne objęcie przez niego sterów KW nie pociągnie zarzutów o partyjniactwo. Ma przy tym dobre notowania zarówno w SLD, jak też w PSL, co w obecnej sytuacji również nie jest bez znaczenia. On sam - jak nam wczoraj przekazał - nie zamierza komentować tych spekulacji. Tym samym jednak nie zdementował ich również.
Jeśli nie Łukaszczyk, i nie Podsiadło, to kto? Tego dowiemy się 12 grudnia. O ile rzecz jasna w ogóle znajdą się chętni, by wystartować w konkursie.

- Takiego samobójcę będzie trudno znaleźć. Każdy będzie się bal, bo zdaje sobie sprawę, że może zostać kozłem ofiarnym - komentuje prof. Andrzej Barczak z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.

To nie jest temat do debaty

Nowy szef koncernu będzie dodatkowo w o tyle niewygodnej sytuacji, że na biurku prawdopodobnie zastanie już nowy plan naprawczy koncernu, który obecnie przygotowuje Wojciech Kowalczyk, pełnomocnik ministra gospodarki ds. górnictwa. Dokument będzie musiała zatwierdzić także rada nadzorcza spółki. Na jakie rozwiązania jest się ona w stanie zgodzić?

- To nie jest dziś temat do publicznej debaty. Najpierw musimy mieć ten dokument, by rozmawiać o jego całości - uciął w rozmowie z DZ prof. Marian Turek.

Przewietrzona rada nadzorcza Kompanii

Rozmowa z DZ była zapewne jednym z ostatnich wywiadów, jaki mediom udzielił prof. Marian Turek jako przewodniczący Rady Nadzorczej Kompanii Węglowej.

Wczoraj poiinformowano, że 25 listopada decyzją walnego zgromadzenia wspólników spółki tę funkcję przejęła Małgorzata Dec-Kruczkowska, dyrektor Departamentu Analiz w Ministerstwie Skarbu Państwa i przewodnicząca rady nadzorczej Agencji Rozwoju Przemysłu.

Prof. Turek pozostał w składzie rady nadzorczej Kompanii. Z jej składu odwołani zostali natomiast: Klemens Ścierski i Ryszard Borowiecki. Powołało do niej zaś Krzysztofa Sędzikowskiego.

Poza wymienioną trójką w składzie rady nadzorczej KW zasiada jeszcze: Janusz Michalski, Henryk Nastalski, Elwira Gross-Gołacka, Paulina Wiktorska, Jarosław Bełdowski i Marek Bryx.

Prace zarządu spółki do czasu powołania nowego prezesa koordynuje Piotr Rykala, wiceprezes KW ds. pracy.
Pozostałe osoby zasiadające do tej pory w zarządzie koncernu dalej pełnią swe funkcje.

*Kto wygrał wybory w Twoim mieście? ZOBACZ WYNIKI WYBORÓW 2014
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku
*Zielony młody jęczmień najlepszy na odchudzanie. Jak przyrządzić? [WIDEO]
*Górnik Zabrze na dnie. Komu zależy na upadku klubu? Socios Górnik chce go ratować