Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Krupa: Katowice nie potrzebują rewolucji. Planuję większe otwarcie na mieszkańców

Marcin Krupa
Prezydent Marcin Krupa planuje m.in. wzmocnienie instytucji konsultacji społecznych i poprawę jakości życia w dzielnicach
Prezydent Marcin Krupa planuje m.in. wzmocnienie instytucji konsultacji społecznych i poprawę jakości życia w dzielnicach Lucyna Nenow
Nowy prezydent Katowic w rozmowie z DZ opowiada o swojej wizji miasta, nadchodzących zmianach oraz o tym, jak zamierza wyjść z cienia Piotra Uszoka.

Wiem, co kontynuować, a co zmienić w mieście z czasów Piotra Uszoka - mówi Dziennikowi Zachodniemu Marcin Krupa, wybrany w niedzielę nowy prezydent Katowic. Nowy prezydent Katowic ma już pierwszego zastępcę. Oprócz tego szykują się zmiany w urzędzie. Blisko też koalicji z PiS w radzie.

Jak podoba się panu w prezydenckim gabinecie w Katowicach?
Powiem, gdy już będzie mój - po oficjalnym ogłoszeniu wyników przez PKW i zaprzysiężeniu. To jeszcze ponad tydzień.

Planuje pan zmianę wystroju?
Raczej nie. Pół żartem, pół serio: nie muszę przypasowywać się do fotela w tym gabinecie, bo od dawna wiem, na czym moja praca będzie polegać.

Co na początek?
Powołanie wiceprezydentów. Jednym będzie Krzysztof Mikuła (były poseł), pozostałych nazwisk na razie nie ujawniam. Powiem tylko, że obsadzę czterech zastępców i że planuję pełne odświeżenie gabinetu. Krystyna Siejna (jedna z dotychczasowych wiceprezydentów Katowic) została już przewodniczącą Rady Miasta.

Koalicjantem Forum Samorządowego w radzie będzie PiS? Kogo partia rekomenduje na wiceprezydenta?
Koalicja? Prawdopodobnie tak, choć żadnych wiążących ustaleń jeszcze nie ma. Wiceprezydent z PiS? Na razie nie znam ich kandydatów. Czy będzie to Michał Luty? Ta rozmowa dopiero przed nami.

Reformy w urzędzie jakieś będą?
Przede wszystkim - zamierzam wydzielić z wydziału rozwoju nowy wydział transportu, którego działanie chciałbym skonsolidować z wydziałami budownictwa i planowania przestrzennego. Zależy mi przede wszystkim na usprawnieniu i przyspieszeniu decyzji budowlanych zarówno dla inwestorów, jak i mieszkańców.
Zastanawiał się pan, co by na to powiedział Piotr Uszok?
Nie wiem. To już moje decyzje. Prezydent Uszok nie będzie w nie ingerował, chyba że sam poproszę go o pomoc.

Uszok sam przyznaje, że nie zamierza w żaden sposób wpływać na pana, tylko merytorycznie pomagać i trudno byłoby spodziewać się innej deklaracji. Chyba że ta pomoc to oferta nie do odrzucenia.
Zamierzam korzystać ze wsparcia i doświadczenia Piotra Uszoka, jak i jego rozlicznych kontaktów i nie ma powodu, by to ukrywać. Liczę na jego funkcję doradczą, ale on sam ma na tyle obycia i politycznej klasy, że wie, kto teraz będzie brał odpowiedzialność za posunięcia w Katowicach.

Ale ma pan też świadomość, że przez część pańskiej kadencji nie uniknie pytań, o to, ile w pańskich decyzjach jest Krupy, a ile Uszoka. Jak wyjść z tego cienia swojego poprzednika?
Wyłącznie działaniami, w których będzie widać mój charakter. Dziś wiem, co w Katowicach warte jest kontynuowania z ery prezydenta Uszoka, a co należałoby zmienić.

Więc co zmienić?
To miasto nie potrzebuje rewolucji. Tak, jak wspominałem, trochę przeorganizuję funkcjonowanie urzędu. Planuję też większe otwarcie na mieszkańców - wzmocnienie instytucji konsultacji społecznych i poprawę jakości życia w dzielnicach. Mniejszych inwestycji, po tych wielkich w centrum, będzie tam więcej niż kiedykolwiek. Mam na myśli obiekty rekreacyjne, ścieżki rowerowe, ale i tworzenie szerszej oferty kulturalnej dla dzielnic.

Uszok, ale Aleksander, nowy radny, który dobrze zna problematykę dzielnicową, mówi, że budżety dla południowych partii miasta wyglądają tak, jakby pisali je sami deweloperzy.
Można mieć takie odczucie, ale trzeba też zdać sobie sprawę z tego, że gdyby nie inwestycje w infrastrukturę, niektóre dzielnice z pewnością nie rozwijałyby się tak dobrze. Pan Aleksander mówi o południu Katowic, które było bardzo atrakcyjnym obszarem dla mieszkaniówki. Nie zgadzam się z tak kategorycznym stawianiem sprawy.
Kiedy powstaną obiecywane baseny dla mieszkańców różnych części Katowic?
Zaczniemy od jednego wspólnego projektu, żeby ograniczyć koszty. Pierwszy basen może stanąć na terenie, na którym kiedyś planowano aquapark - w rejonie ul. Kościuszki i Zgrzebnioka. Potem Bogucice i na południu, na pograniczu Piotrowic, Ligoty i Panewnik.

Patrząc szerzej na całą aglomerację, jak wyobraża pan sobie dalszą rolę Katowic w nieformalnej śląsko-zagłębiowskiej metropolii?
Jestem zwolennikiem jednego dużego miasta zamiast kilkunastu pomniejszych.

Piotr Uszok się znowu kłania. To jego pomysł.
Ale bardzo dobry. Uważam, że gdybyśmy stworzyli tu jeden wielki organizm miejski na przykładzie Warszawy, bylibyśmy drugą metropolią w Polsce o niezwykłym potencjale i sile przebicia. Ale do tego musimy jeszcze dojrzeć jako społeczeństwo i jako samorządowcy. Może wprowadzenie kadencyjności prezydentów rozwiązałoby problem przywiązania do "piastowania stanowisk" i braku chęci niektórych do odważnych decyzji.

Ile pan zamierza w Katowicach popiastować?
Nie piastować, tylko pracować. I nie rządzić miastem, tylko zarządzać. Ile lat? Na pewno cztery najbliższe.

A potem jeszcze 12 jak Uszok?
Myślę, że już dwie kadencje pozwalają na to, by zrealizować swoje pomysły na miasto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!