Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Podawał się za porywacza Iwony Wieczorek (FILM)

Magdalena Sapkowska
Iwona Wieczorek zaginęła 17 lipca 2010 roku
Iwona Wieczorek zaginęła 17 lipca 2010 roku
Mężczyznę, który podawał się za porywacza zaginionej Iwony Wieczorek, zatrzymała policja. 21-latek z Częstochowy chciał wyłudzić od matki dziewczyny 200 tys. zł okupu w zamian za uwolnienie rzekomo przetrzymywanej córki. Damian A. oszukiwał Iwonę Kindę przez kilka miesięcy.

By trudniej było go namierzyć, do kontaktowania się z matką zaginionej Iwony używał blisko 30 różnych telefonów komórkowych, a także korzystał z internetu w ogólnodostępnych kafejkach. - Z ustaleń policjantów wynika, że Damian A. do każdego wykonywanego połączenia używał innej karty SIM - mówi podkom. Maciej Stęplewski z Zespołu Komunikacji Społecznej Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

Żeby wypaść wiarygodnie, oszust wysyłał matce komputerowo przerobione zdjęcia Iwony. Dzwonił do kobiety z Warszawy, Będzina i rodzinnej Częstochowy. I właśnie tam, w mieszkaniu należącym do matki mężczyzny, został zatrzymany przez kryminalnych. - Był zupełnie zaskoczony wizytą pomorskich policjantów. W tym samym mieszkaniu funkcjonariusze zabezpieczyli 3 telefony komórkowe i 3 przenośne komputery - wylicza Stęplewski. - 21-latka przewieziono już do policyjnego aresztu w Gdańsku. Najbliższe 3 miesiące spędzi za kratkami. Za oszustwo grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności - dodaje.

Iwona Kinda, matka zaginionej, do sprawy stara się podchodzić ze spokojem. - Policja mnie uspokoiła. Udowodnili, że to był oszust i nie miał nic wspólnego z moją córką - powiedziała nam.
To nie pierwszy hochsztapler, który chciał wyłudzić pieniądze od rodziny Iwony Wieczorek. We wrześniu policjanci zatrzymali innego naciągacza, który twierdził, że wie, gdzie znajduje się dziewczyna. Za informacje zażądał ponad 2 tys. zł. Pieniądze chciał odebrać osobiście. - Na spotkanie umówił się z matką zaginionej w jednym z centrów handlowych. Tam zatrzymali go policjanci. Okazało się, że nie ma żadnych informacji, które mogłyby wskazywać miejsce pobytu zaginionej - wyjaśnia Stęplewski.

- Dziwi mnie, że ludzie na czyjejś tragedii robią sobie biznes - powiedziała nam Iwona Kinda.
W sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek wciąż mnóstwo jest znaków zapytania. Mijają prawie trzy tygodnie od rewelacji Krzysztofa Rutkowskiego, który 23 stycznia ogłosił, że zna fakty, które rzucają nowe światło na zniknięcie gdańszczanki.

Wszystko o poszukiwaniach Iwony Wieczorek

Według Biura Detektywistycznego Rutkowski, 24-letni mieszkaniec Radziejowa miał latem razem z dwoma kryminalistami uczestniczyć w porwaniu dziewczyny, a potem w styczniu popełnić samobójstwo.

Te informacje Rutkowski przekazał prokuraturze. - Jest jeszcze zbyt wcześnie, by tę wersję wykluczyć albo potwierdzić. Wciąż weryfikujemy alibi 24-latka na dzień zniknięcia Iwony Wieczorek. Prowadzimy także pozostałe czynności śledcze zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami - mówi prok. Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Śledczy prowadzą czynności, zakładając, że Iwona Wieczorek żyje i jest bezprawnie pozbawiona wolności. - Nie znaleziono ciała, więc nie mamy podstaw, żeby uznać, że zaginiona nie żyje. Z drugiej strony, wersji o zabójstwie też nie możemy wykluczyć - informuje Grażyna Wawryniuk.
W przeciwieństwie do Krzysztofa Rutkowskiego prokuratura nie ujawnia, co dotychczas udało się ustalić śledczym. Informacje o działaniach policjantów mógłby poznać sprawca i zareagować na nie, na przykład zmieniając miejsce ukrycia zaginionej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Gdańsk: Podawał się za porywacza Iwony Wieczorek (FILM) - Dziennik Bałtycki