Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oszuści krążą po hospicjach i zarabiają na umierających

Michał Wroński
Starsi, ciężko chorzy pacjenci hospicjów są wykorzystywani przez oszustów, którzy często pozostają bezkarni
Starsi, ciężko chorzy pacjenci hospicjów są wykorzystywani przez oszustów, którzy często pozostają bezkarni Dziennik Zachodni
Na sto, czasem dwieście złotych wyceniali przestępcy tożsamość umierających pacjentów ze śląskich hospicjów. Tożsamość, której potrzebowali, by wyłudzić od państwa zwrot podatku VAT na kwoty idące w miliony złotych. Śledztwo prowadzone przez prokuraturę oraz urząd kontroli skarbowej ujawniło, że oszuści wykorzystują śmiertelnie chorych w hospicjach jako słupy w procederze wyłudzenia podatku VAT.

Oszuści wykorzystują śmiertelnie chorych w hospicjach jako słupy:

Zdesperowani chorzy godzili się na rolę "słupów", bo - jak później tłumaczyli inspektorom kontroli skarbowej - potrzebowali pieniędzy na leczenie. Obawiać kary specjalnie się nie muszą. Teoretycznie powinni wprawdzie oddać cały wyłudzony na swoje nazwisko podatek, ale z czego? I kiedy, skoro ich dni są już przecież policzone?

- To bezprecedensowa sytuacja. Wcześniej często zdarzało się, że jako tzw. "słupy" angażowano bezrobotnych, bezdomnych, czy nawet studentów, ale z wykorzystywaniem śmiertelnie chorych jeszcze się nie spotkaliśmy - przyznaje Joanna Kruz, rzeczniczka Urzędu Kontroli Skarbowej w Katowicach.

CZYTAJ KONIECZNIE:
BARTOSIK: OSZUŚCI BEZ SKRUPUŁÓW ATAKUJĄ W HOSPICJACH

Jak podkreśla Jadwiga Pyszkowska, wojewódzki konsultant ds. medycyny paliatywnej, hospicja nie mają ani prawa, ani możliwości, by kontrolować kto i w jakim celu kontaktuje się z przebywającymi w nich chorymi. Nie mogą też niczego swym podopiecznym zakazać. A przestępcy doskonale o tym wiedzą i nie wahają się z tego korzystać.

- To bulwersujące. Ludzkie wyuzdanie przechodzi już wszelkie granice - komentuje Jolanta Markowska z katowickiego hospicjum Cordis.

Każdego dnia w województwie śląskim wystawianych jest kilkadziesiąt lipnych faktur. Takich, których posiadacze próbują później wyłudzić zwrot podatku VAT od urzędu skarbowego. Z dokumentów wynika, że handlują paliwem, sprzętem elektronicznym, a nawet złotem bądź srebrem. W rzeczywistości towary te istnieją tylko na papierze, bądź ich faktyczna ilość ma się nijak do tego, co wskazują rachunki.

Fikcja za miliardy złotych

Tylko w ciągu trzech pierwszych kwartałów tego roku inspektorzy kontroli skarbowej ujawnili w naszym regionie ponad 9 tysięcy fikcyjnych faktur na łączną kwotę przeszło 1,3 miliarda złotych (w ubiegłym było ich aż 15 tysięcy, a ich wartość przekraczała 3 mld zł).

A to, co wykrywają przedstawiciele "skarbówki", to i tak zapewne tylko wierzchołek góry lodowej. Choć może raczej należałoby powiedzieć "karuzeli", gdyż takim właśnie mianem służby skarbowe określają mechanizm wyłudzania VAT-u ze Skarbu Państwa. Jego istota sprowadza się do obrotu nieistniejącymi faktycznie towarami, a że każde z ogniw takiego "łańcuszka" ma prawo wystąpić o zwrot tego podatku (w ostatecznym rozrachunku płaci go tylko końcowy nabywca towaru lub usługi), więc w interesie przestępców jest, aby system składał się z możliwie wielu elementów. Do tego jednak potrzebni są ludzie, którzy świadomie bądź nie uczestniczyć będą w tym procederze.
"Słupem" może być każdy

Stąd właśnie wzięły się "słupy", czyli firmy zakładane w celu wystawiania lipnych faktur. A że firmę może założyć niemalże każdy, więc organizatorzy tego systemu prowadzą swoistą rekrutację na przedsiębiorców, oferując drobne (w porównaniu do kwot, jakie spodziewają się wyciągnąć od państwa) pieniądze na zachętę. Chętnych zaś - jak przyznaje Joanna Kruz, rzeczniczka Urzędu Kontroli Skarbowej w Katowicach - nie brakuje.

- Pierwszą grupą, wchodzącą w taki proceder, są studenci i to nawet ci z wyższych lat studiów, co świadczy o ich dużej beztrosce. Kolejną stanowią osoby bezdomne i uzależnione od różnych nałogów, którym chyba już zbytnio nie zależy. Zdarzają się też normalni przedsiębiorcy, którzy w ten sposób chcą sobie dorobić - wylicza Joanna Kruz. Jak dodaje, w naszym regionie pojawiła się jednak jeszcze jedna kategoria "słupów": terminalnie chorzy pacjenci hospicjów.

- Ci ludzie potrzebują pieniędzy na lekarstwa i każde pieniądze, które mogą zdobyć, wydają się dla nich atrakcyjne - mówi Joanna Kruz. Jakimi konkretnie kwotami przestępcy kuszą umierających pacjentów? - Czasem za jednorazowe podpisanie pełnomocnictwa dają po 100-200 złotych - dodaje Joanna Kruz.

Kto zostanie ukarany?

W jakich konkretnie hospicjach dochodziło do takich sytuacji - tego urzędnicy ujawniać nie chcą. Przyznają natomiast, że sam mechanizm procederu jest stosunkowo prosty. U przebywającego w hospicjum pacjenta pojawia się dawno niewidziany znajomy lub daleki krewny i proponuje "drobną kwotę" za podpisanie pełnomocnictwa, które pozwoli założyć w imieniu tejże osoby firmę. A potem już interes się kręci. - To obrzydliwe wykorzystywanie chorych, którzy przecież często znajdują się pod wpływem leków - komentuje Jadwiga Pyszkowska, wojewódzki konsultant ds. medycyny paliatywnej. Występujący w roli "słupów" wyłudzonych za swoją sprawą pieniędzy nigdy nawet nie oglądają. Trafiają one na wskazany wcześniej rachunek, do którego dostęp mają pomysłodawcy całego procederu. Tyle że w razie wpadki, to właśnie "słup" ponosić będzie finansowe jej konsekwencje.
Zgodnie bowiem z przepisami, każdy, kto wystawi fikcyjną fakturę, musi zapłacić wskazaną na tym dokumencie kwotę podatku VAT. Takiej osobie grożą też konsekwencje karne - za udział w zorganizowanej grupie przestępczej można nawet na 5 lat trafić za kratki. To tyle teorii. W praktyce bowiem ściągnięcie pieniędzy od umierającego, często samotnego już człowieka pozostaje fikcją.

- W takiej sytuacji nikt już nie zwróci tych pieniędzy do Skarbu Państwa - przyznaje Joanna Kruz.

Handel złotem. Na niby

Na Górnym Śląsku zaczęła się jedna z największych w ostatnim czasie afer związanych z wyłudzaniem podatku VAT za pomocą fikcyjnych faktur. Straty Skarbu Państwa oszacowano w niej na około 36 milionów złotych. Oszuści handlować mieli metalami szlachetnymi, głównie złotem i srebrem. Proceder był bardzo dobrze zorganizowany (uczestniczące w nim podmioty gospodarcze korzystały z pomocy wyspecjalizowanych biur rachunkowych i doradców podatkowych), a jego dalszy rozwój zakończyły dopiero wspólne działania inspektorów Urzędu Kontroli Skarbowej w Katowicach i Bydgoszczy, a także funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego oraz Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Śledztwo w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Jak do tej pory w związku ze sprawą zatrzymano 21 osób podejrzanych o pranie brudnych pieniędzy i oszustwa podatkowe - siedem osób tymczasowo aresztowano, natomiast wobec pozostałych zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego, poręczeń majątkowych i zakazu opuszczania kraju.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera