Czy te słowa to znak czasów, przejaw wojującego feminizmu czy też tylko pokaz siły?
- Może wszystkiego po trochu, ale nie odbierałbym jej racji - komentuje Janusz Krężelok, były zawodnik, a obecnie trener męskiej kadry młodzieżowej. - Kobiety zrobiły naprawdę niesamowity postęp w przygotowaniu fizycznym. Startują w Biegu Wazów, który liczy 90 kilometrów, Justyna Kowalczyk wzięła udział w Biegu Papieskim na 40 kilometrów, uczestniczą, bez nart, w maratonach. No i pokonują długie dystanse na treningach. Myślę, że z pięćdziesiątką nie mieliby problemów.
Także Wiesław Cempa, szkoleniowiec kadry A (bez Kowalczyk), uważa, że problem nie tkwi w samym dystansie. - Pół setki kilometrów to byłby chyba sposób na dobicie zawodniczek. Już teraz liczba startów w sezonie jest duża, doszły sprinty, jest morderczy Tour de Ski, taki maraton na igrzyskach czy mistrzostwach świata oznaczałby dodatkowy wielki wysiłek - zaznacza trener. - Poza tym, jak któraś dziewczyna ma ochotę na długi dystans to okazję i tak znajdzie, na przykład w Rosji są zawody, w których kobiety pokonują 50, a mężczyźni 70 km. Natomiast wprowadzenie "50" do walki o medal oznaczałoby wyeliminowanie wszystkich młodych zawodniczek, których siłami trzeba rozsądnie szafować. Zostałyby więc tylko "stare" seniorki, a przecież chyba nie o to chodzi.
Z takim postawieniem sprawy nie zgadza się 25-letnia Paulina Maciuszek, reprezentantka Polski, prywatnie córka Józefa Łuszczka.
- A ja chętnie pobiegłabym na 50, bo wolę długie dystanse. Myślę, że takich dziewczyn jest sporo, więc nie byłoby problemu z liczbą startujących. Moim zdaniem warto spróbować - twierdzi zawodniczka.
Czy 50 km pań pojawi się już na kolejnych igrzyskach olimpijskich?
- Myślę, że jeśli światowa federacja wzięłaby pod uwagę słowa Bjoergen, to najpierw odbyłyby się jakieś zawody pokazowe, w których startowałyby najlepsze biegaczki świata. To jest zresztą możliwe, bo ciągle poszukuje się nowych atrakcyjnych form, dlatego przecież wprowadzono sprinty. No i trzeba byłoby znaleźć formułę, która "sprzedawałaby" się w telewizji - dodaje Krężelok.
A co na to wszystko Justyna Kowalczyk?
- Nas wypowiedzi Bjoergen nie interesują. Nie tylko zresztą ta, ale również wszystkie inne. Mówię to w imieniu swoim i Justyny - stanowczo ucina temat trener Aleksander Wierietielny.
Dyskusję - na korzyść Bjoergen - przesądza jednak nauka.
- Bjoergen trafiła w dziesiątkę, bo kobiety są wprost stworzone do długotrwałego wysiłku!- mówi profesor Jan Chmura, fizjolog i specjalista medycyny sportowej. - Po pierwsze mają lepszą od mężczyzn zdolność wykorzystania źródeł energii w warunkach tlenowych, po drugie wykazują większą odporność na zmęczenie, a po trzecie - dzięki czemuz reguły żyją dłużej niż panowie - mają mocniejszą psychikę, a przecież to w niej tkwią największe rezerwy u zawodowych sportowców. To wszystko sprawia, że wyrównanie dystansów byłoby absolutnie wskazane - podsumowuje profesor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?