Awantura o pakiet onkologiczny. Chorych na raka mogą czekać długie kolejki

Pakiet ministerstwo chce wprowadzić w życie 1 stycznia, na co nie zgadzają się lekarze rodzinni, bo to na nich ma spaść ciężar kwalifikowania pacjentów i zlecania im diagnostycznych badań. Jak mówią, nie są przygotowani do podjęcia takiej odpowiedzialności.

W województwie śląskim, podobnie jak w innych regionach kraju, na czele lekarskiego sprzeciwu stoi Porozumienie Zielonogórskie, które u nas sprawuje opiekę nad niemal dwoma milionami pacjentów. Ministerstwo już siedem razy spotykało się lekarzami, ale do kompromisu nie doszło. - Założenia pakietu są słuszne, ale realizacja fatalna. Polubownym rozwiązaniem będzie wstrzymanie wejścia w życie nowych rozwiązań i wprowadzenie np. w jednym z regionów programu pilotażowego- twierdzi Jacek Kozakiewicz prezes Śląskiej Izby Lekarskiej.

Trwa wojna nerwów między Ministerstwem Zdrowia, które za wszelką cenę chce od 1 stycznia 2015 roku wprowadzić pakiet onkologiczny, a lekarzami podstawowej opieki medycznej, na których ma spaść główny ciężar kwalifikowania pacjentów i zlecania im diagnostycznych badań.

Niedopuszczalne metody

Trzeba jasno powiedzieć: lekarze nie protestują przeciwko pakietowi onkologicznemu, bo wiedzą, jaka jest liczba zachorowań na raka i problemy chorych. Sprzeciwiają się jednak sposobowi w jaki ministerstwo chce pakiet wdrożyć. - Lekarze czują się niedoinformowani i nieprzygotowani do podjęcia takiej odpowiedzialności. Obawiają się w związku z tym chaosu i wzrostu frustracji oraz agresji wśród pacjentów - wylicza dr Jacek Kozakiewicz, przewodniczący Śląskiej Izby Lekarskiej.

To nie pierwszy bunt lekarzy, który pokazuje, że ministerstwo powinno liczyć się z nieprzejed-naną i solidarną postawą środowiska. Lekarze już wywalczyli swoje za rządów Leszka Millera, gdy minister zdrowia, Mariusz Łapiński, usiłował zrzucić na nich obowiązek całodobowej opieki nad pacjentami. Po raz kolejny do konfrontacji doszło już za rządów ministra Bartosza Arłukowicza, gdy wspólnie prowadzili akcje pieczątkową w sprawie recept na leki refundowane, po tym jak właśnie ich usiłowano obarczyć finansową odpowiedzialnością za źle wypełniony druk. Jak zapewnia dr Daniel Kowalczyk, wiceprezes Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia Województwa Śląskiego, lekarze nie ustąpią, bo są zbyt odpowiedzialni za zdrowie pacjentów.

Pilotaż byłby lepszy

To nieprawda, że będzie więcej pieniędzy. Ministerstwo dezinformuje opinię publiczną. Czy chorzy na raka mają zyskać kosztem innych chorych? Przecież to nie do zaakceptowania. Poza tym placówki miały zbyt mało czasu, bo przepisy wykonawcze wydano zbyt późno, by się z nimi dokładnie zapoznać. Nie będziemy firmować PR działań ministra - ocenia dr Kowalczyk.

Przewodniczący Kozakiewicz postuluje, by wstrzymać wejście w życie pakietu i w czasie programu pilotażowego sprawdzić jego dobre i złe strony.

- Pilotaż można wprowadzić np. w wybranym regionie, albo w leczeniu określonego nowotworu - dodaje dr Jacek Kozakiewicz.
Tymczasem plan ministerstwa był taki, aby po 1 stycznia 2015 roku pacjenci z podejrzeniem nowotworu znaleźli się na szybkiej diagnostycznej ścieżce. Ich przepustką do systemu ma być zielona karta.

Zgodnie z założeniami resortu zdrowia od momentu wpisania na listę oczekujących na konsultację specjalisty do postawienia diagnozy nie powinno minąć więcej niż 9 tygodni. Stopniowo (w 2017 roku) termin ten ma ulec skróceniu do 7 tygodni.

W ogonie Europy

Jak wynika z danych ujawnionych w ostatnim raporcie w Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Polskiego Zakładu Higieny nasz kraj nadal znajduje się wśród państw o najniższych wskaźnikach pięcioletnich przeżyć chorych na raka żołądka, okrężnicy i odbytnicy, piersi, szyjki macicy, jajnika i gruczołu krokowego. Szczególnej uwagi wymaga dramatycznie niska wyleczalność chorych na raka szyjki macicy.

Istotny postęp wyleczalności zanotowano natomiast w przypadku białaczki, a wyniki umiejscawiają Polskę na poziomie średniej europejskiej. Wskazuje to, że poprawa wyleczalności w Polsce jest możliwa.

Rak atakuje

Zarówno w Polsce, jak i w województwie śląskim obserwuje się tendencję wzrostową zachorowań na nowotwory
złośliwe. W województwie śląskim w minionym roku współczynniki zarejestrowanych zachorowań na nowotwory złośliwe są wyższe od ogólnopolskich.

Najczęściej rejestrowanym nowotworem złośliwym u kobiet na terenie woj. śląskiego jest, podobnie jak w Polsce, rak sutka (21,9 proc.). Następne w kolejności są: nowotwór oskrzeli i płuc (9,2 proc.), inny nowotwór skóry (6,9 proc.), nowotwór trzonu macicy (6,8 proc.), jelita grubego (6,0 proc.), jajnika (5,1 proc.), szyjki macicy (4,4 proc.).

Wśród mężczyzn, najwięcej nowych zachorowań zanotowano na nowotwór oskrzeli i płuc (20,8 proc.). Następne w kolejności są: nowotwór gruczołu krokowego (14,2 proc), jelita grubego (7,1 proc. ), inny nowotwór skóry (6,4 proc.), pęcherza moczowego (6,1 proc.) oraz żołądka (4,8 proc.).

Według powiatów i miast na prawach powiatów województwa najniższy wskaźnik zachorowalności ogółem na nowotwory złośliwe był w powiecie bieruńsko-lędzińskim, a najwyższy w Chorzowie.
Oprac. AGA

*Najpiękniej oświetlone miasto na święta. Które? ZOBACZ TUTAJ
*Zboczeniec z Częstochowy nieuchwytny. Goni, straszy i chce gwałcić [PORTRET PAMIĘCIOWY]
*Napad na Club 80 w Siemianowicach. Bandyci zdemolowali lokal
*Prezent na Święta Bożego Narodzenia: Najfajniejszy prezent na święta TOP 10 PREZENTÓW
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku