Z konta pana Arka Strehla pobrano 67,80 zł. Po długich staraniach i wielu telefonach łodzianin dowiedział się w banku, że pieniądze pobrał Urząd Miasta w Łodzi. Chodziło o mandat. Ale pan Arek nie złamał prawa. Ktoś posłużył się jego skradzionym i nieważnym dowodem osobistym. Mandat został wystawiony w Łodzi. W tym czasie Strehl był w Anglii.
- Nie wiem nawet, co ten ktoś zrobił. Wiem tylko, że karę muszę ponieść ja. Zastanawiam się, dlaczego. Urzędnicy tłumaczą, że nie mogę odzyskać tych pieniędzy, bo wszystko odbyło się zgodnie z prawem - opowiada łodzianin, mieszkający w Anglii.
W styczniu tego roku strażnik miejski z Łodzi wręczył mandat osobie, która wylegitymowała się skradzionym osiem lat temu dowodem pana Arka. W tym czasie on był w Anglii. Mieszka tam od siedmiu lat. - Strażnik nie pofatygował się, by sprawdzić zdjęcie, rysopis, datę ważności, która minęła dwa lata temu. Na tej podstawie urząd zabrał mi pieniądze z konta. Mandat wyniósł 50 zł, reszta to koszty administracyjne. Kradzież dowodu była zgłoszona policji. Strażnik to zignorował - relacjonuje mężczyzna.
Pan Arek napisał do urzędu i do komendanta strażników miejskich. Załączył wyjaśnienia z udokumentowanymi datami. Dodał wydruk z jego dziennego zestawienia firmowego, zawierający listę prac, wykonywanych w danym dniu. - Wszystko zajęło cztery strony, list ważył z pół kilograma, dokumenty, wyciągi, adresy. Urząd odpisał, że nie jest uprawniony do weryfikowania zasadności i poprawności wystawienia mandatu. Strażnik, który ten mandat wystawił, złożył oświadczenie, że osoba na zdjęciu w dowodzie wyglądała tak samo jak osoba, której wręczał mandat. Czyżbym miał sobowtóra? - pyta nasz Czytelnik.
Po naszej interwencji strażnicy przesłali do sądu komplet dokumentacji, którą zgromadzono w związku ze skargą łodzianina. - Sąd rozpatrzy sprawę i zdecyduje, kto ma rację - mówi Leszek Wojtas, zastępca naczelnika wydziału dowodzenia łódzkiej straży miejskiej. - Mandat dotyczył palenia papierosów w miejscu niedozwolonym.
Marcin Masłowski, rzecznik łódzkiego magistratu, tłumaczy, że tytuł wykonawczy jest wystawiany na podstawie danych, uzyskanych z mandatu straży miejskiej. - Jeżeli doszło do pomyłki strażnika i sprawa zostanie wyjaśniona, pieniądze zostaną natychmiast zwrócone - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?