Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz ligowy alfabet ekstraklasy po śląsku: na A jest Anioł, na Z zadłużenie

Jacek Sroka, Leszek Jaźwiecki, Tomasz Kuczyński, Rafał Musioł
Stanisław Sętkowski, jeden z najwierniejszych fanów Górnika, ogląda puchary, które chciał zająć komornik
Stanisław Sętkowski, jeden z najwierniejszych fanów Górnika, ogląda puchary, które chciał zająć komornik arc.
Za nami 19 kolejek rundy jesiennej ekstraklasy. Piłkarze udali się na zimowe urlopy, a my stworzyliśmy śląski alfabet rozgrywek w tym sezonie. Podsumowujemy piłkarską jesień w wykonaniu klubów z naszego regionu. Na A mamy Anioła, którym szczycą się w Piaście, a na Z zadłużenie dające się mocno we znaki Górnikowi oraz Ruchowi.

Przez ostatnie pięć miesięcy żyliśmy rozgrywkami piłkarskiej ekstraklasy, więc najwyższa pora podsumować dokonania naszych drużyn. Kluby z województwa śląskiego nie biją się wprawdzie o mistrzowskie laury, ale przynajmniej pod względem ilościowym jesteśmy potęgą, bo przecież 1/4 ligi pochodzi z naszego regionu. Przypomnijmy sobie zarówno te momenty, z których jesteśmy dumni jak i te, o których chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć.

A jak Anioł, czyli imię trenera Piasta Gliwice Angela Pereza Garcii. Hiszpan stał się najbardziej barwną postacią naszych klubów w ekstraklasie, szczególnie za sprawą niebywałej aktywności w internecie, na Face-booku i Tiwtterze. Gliwiczanie pod jego wodzą osiągnęli historyczne wyniki, m.in. pierwszy raz wygrali z Legią Warszawa, pokonali w Zabrzu Górnika, przełamali porażki z Lechem. Trener wykonał sobie grafikę pod hasłem "resultados historicos" i zamieścił w sieci. Ekstraklasa SA zauważyła ten pomysł i wykonała grafikę w profesjonalnej formie. Angel Perez Garcia został też trenerem Twitterowej Jedenastki polskiej ligi.

B jak Budowa stadionów. Dzięki swojej inwestycji Zabrze przechodzi w tej dziedzinie do historii. Na Roosevelta powstaje bowiem nie nowy obiekt, a... 3/4 obiektu. Kiedy powstanie całość nie wiadomo, złośliwi zastanawiają się także, jak uda się połączyć brakujące segmenty z tymi, które budowane są obecnie. Aby jednak nie było tak całkiem ironicznie trzeba przyznać, że to, co buduje się w Zabrzu tak długo, tak drogo i z takim trudem i mozołem, wywiera jednak imponujące wrażenie.

Zwłaszcza w blasku jupiterów. Nowy stadion, cały stadion, buduje się także w Bielsku-Białej. Budowa obiektu, na którym mecze rozgrywają Podbeski-dzie i BKS Stal, rozpoczęła się latem 2012 r. Obecnie na widowni może zasiąść niespełna 3,5 tys. kibiców. Nowy stadion ma pomieścić 15,3 tys. widzów. Wszystkie trybuny będą zadaszone. Koszt inwestycji wyniesie ok. 100 mln zł. Samorząd buduje go z własnych funduszy. Powstaje w miejscu obiektu wybudowanego w latach 50., który należał niegdyś do BKS Stal Bielsko-Biała.

C jak Cifuentes Alberto. Hiszpański bramkarz Piasta pod względem statystycznym jest najlepszym zawodnikiem klubów naszego regionu na tej newralgicznej pozycji. Cifuentesowi zdarzają się wpadki (jak w meczu z Lechią w Gdańsku lub z Jagiellonią), ale został numerem 1 między słupkami gliwickiej drużyny po odejściu Dariusza Treli. 35-latek trafił do Gliwic z hiszpańskiej trzeciej ligi, ma też 128 występów w Segunda Division. Oprócz przyzwoitej formy na boisku zasłynął występem w roli modela (wraz z Rubenem Jurado) podczas pokazu mody ślubnej centrum handlowym Europa.

D jak Dyrektor. Dokładniej dyrektor sportowy. W języku zabrzańskim oznacza trenera. Robert Warzycha objął posadę na Roosevelta mając na koncie bogate doświadczenia piłkarsko-szkoleniowe, ale to, co wystarczało w USA, nie wystarcza w Polsce. Brak odpowiednich papierów sprawił, że PZPN usunął go z ławki Górnika na trybuny. Były reprezentant Polski wykazał się jednak ambicją i poszedł do dwóch szkół naraz: w jednej zrobi wkrótce maturę, w drugiej licencję UEFA. A wtedy już oficjalnie będzie mogł udzielać lekcji kolegom po fachu. Zwłaszcza tych boiskowych.

E jak Estrakasa, czyli premie za miejsca w lidze. Premie za medale i poszczególne miejsca w ekstraklasie były i są czymś normalnym. Na koniec sezonu kluby mają do podziału 120 milionów złotych. Jest więc o co się bić. Dodatkowo w poprzednim sezonie za pierwsze miejsce Legia otrzymała 2,5 miliona, drugi Lech Poznań 1,55 miliona, z trzeci Ruch Chorzów 950 tysięcy złotych. W tym sezonie ma być podobnie...

F jak Faul. Najgłośniejszym przewinieniem jesieni w ekstraklasie było to, którego... nie było. Błażej Augustyn nie trafił bowiem w nogi Rafała Murawskiego, a jednak zawieszono go aż na cztery mecze, chociaż sam (nie)poszkodowany twierdził stanowczo, że całe zdarzenie było przypadkowe i nie ma do agresora żadnych pretensji. Wydarzenie to było także pretekstem do wymiany ciosów na twitterze, gdzie piłkarz Górnika bronił się do upadłego przed powszechnymi oskarżeniami o brutalność.

G jak Grupa mistrzowska i spadkowa. Po 30 kolejkach tabela ekstraklasy znów zostanie podzielona na dwie części, a punkty wywalczone w sezonie zasadniczym podzielone na połowę. O grupie mistrzowskiej marzą wszystkie nasze zespoły i to nie ze względu na możliwość walki o tytuł, ale z powodu pewnego utrzymania się w gronie najlepszych, które daje miejsce w pierwszej ósemce. W tej chwili w tym naszym piłkarskim raju są Górnik i Podbeskidzie, a tuż pod kreską jest Piast. Różnice są jednak tak niewielkie, że równie dobrze w grupie mistrzowskiej mogą grać trzy nasze drużyny lub żadna.
H jak Hiszpanie w Piaście. Gliwicki klub ma aż czterech piłkarzy z Półwyspu Iberyjskiego - to Ruben Jurado, Carles Marc Martinez, Gerard Badia oraz Alberto Cifuentes. To tego dochodzi jeszcze trener Angel Perez Garcia. Mało? Możliwe, że do Piasta dołączą jeszcze dwaj synowie szkoleniowca, grający w piłkę, czyli 17-letni Antonio i rok starszy Angel! Obaj uczą się i mieszkają w Gliwicach, w miarę czasowych możliwości trenują przy Okrzei. Ostatnio loty obniżył Ruben Jurado, który stracił miejsce w podstawowej "11" i wrócił do niej na ostatni mecz w tym roku z Pogonią Szczecin.

I jak Iwański Maciej, najlepszy piłkarz Górali. Blisko pół roku "Iwan" oglądał mecze Górali z trybun. Wszystko przez certyfikat, a właściwie jego brak. W styczniu 2011 roku Iwański wyjechał do Turcji podpisując 2,5 letni kontrakt z Manisaspor. Ponieważ strona turecka nie wywiązywała się ze swoich zobowiązań Iwański wrócił do Polski i chciał grać w ŁKS Łódź. Nic z tego, musiał wrócić do Manisas-poru. Obie strony nada nie mogły dojść do porozumienia i Iwański znowu wrócił do kraju, gdzie zawarł roczny kontrakt z Podbeskidziem. Turcy nie rezygnowali i zwlekali z wydaniem certyfikatu. W końcu musieli go wydać i wychowanek Unii Oświęcim mógł grać w Podbeskidziu. I pokazuje, że warto było na niego tak długo czekać.

J jak Janczyk Dawid. Były napastnik Legii Warszawa i reprezentacji Polski, który trafił do CSKA Moskwa za 4,2 mln euro, w Gliwicach dostał drugie życie. Piłkarz "po przejściach" zadebiutował w Piaście w ekstraklasie w 18 października w meczu ze Śląskiem we Wrocławiu. Po dwóch latach wrócił na boisko, a siedem lat minęło od jego ostatniego występu w polskiej lidze. W spotkaniu 1/8 finału Polski z GKS-em Bełchatów wygranym przez gliwiczan 5:0 wyszedł w podstawowym składzie i strzelił dwie bramki.

K jak Kamil Wilczek. Najlepszy snajper naszych drużyn w ekstraklasie strzelił dla Piasta w tym sezonie już dziewięć bramek. Wilczek złamał kość jarzmową podczas meczu ze Śląskiem we Wrocławiu (12. kolejka) i od spotkania z Jagiellonią Białystok gra w ochronnej masce na twarzy. Zanim ją nałożył dokonał rzadkiego wyczynu, aplikując Legii Warszawa trzy bramki (3:1). Rundę zakończył trafieniem w meczu z Pogonią Szczecin (1:0) i… nie wykluczył odejścia zimą z gliwickiego klubu. - Nie ma piłkarzy niezastąpionych - skwitował te wieści trener Angel Perez Garcia.

L jak Lider, czyli nagroda za Wielkie Derby Śląska. Wygrywając w Chorzowie Górnik upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu, bo nie tylko upokorzył odwiecznego rywala na jego terenie, ale też wspiął się na sam szczyt ekstrakla-sowej tabeli. Szybko się okazało, że to nie reguła, a wyjątek, bo zabrzanie zsunęli się do stanów średnich grupy wyższej, ale dzięki temu kibice tego klubu pytani "a momenty były" mogą zgodnie z radiową klasyką odpowiedzieć "no masz".

M jak Malinowski Marcin. Popularny "Malina" niedawno skończył 39 lat i jest najstarszym graczem ekstraklasy, ale w Chorzowie nikt nie zagląda mu w metrykę. Wszystko dlatego, że przesunięty na pozycję stopera Malinowski wciąż jest ostoją defensywy Niebieskich. W lidze zadebiutował w 1997 roku, gdy większość jego kolegów z boiska stawiała dopiero pierwsze kroki i to nie boisku, ale w ogóle w życiu ucząc się chodzić. W ciągu tych 17 lat rozegrał w ekstraklasie 451 meczów i już tylko jednego spotkania brakuje mu do dogonienia drugiego na tej liście Marka Chojnackie-go. Grał tylko w śląskich klubach, bo tutaj czuje się najlepiej. Zawsze spokojny. Denerwuje się tylko wówczas gdy słyszy pytanie: jak długo jeszcze będzie grał w piłkę?

N jak niezastąpieni. Tylko trzech naszych zawodników zagrało jesienią we wszystkich meczach od początku do końca. 1710 minut w 19. spotkaniach zaliczyli kapitan Górnika Zabrze Adam Danch i jego kolega z zabrzańskiej bramki Pavels Steinbors oraz bramkarz Ruchu Chorzów Krzysztof Kamiński. Udało się im się przebrnąć przez rundę bez kontuzji i kartkowych przerw. W Piaście Gliwice miano niezastąpionego można przyznać Adrianowi Klepczyń-skiemu. "Klepa" nie zagrał tylko raz (z Lechią w Gdańsku), bo pauzował za żółte kartki. W sumie w 18. meczach spędził na boisku 1620 minut.

O jak Ojrzyński Leszek, trener z charyzmą. Kiedyś w Kielcach stworzył "Bandę świrów". Tak mówiło się o Koronie, która skazywana na spadek nieoczekiwanie pod ręka trenera Ojrzyńskiego zajęła w ekstraklasie piąte miejsce. Z grupy niechcianych w innych klubach piłkarzy stworzył drużynę walczaków. To samo jest teraz w Bielsku-Białej. Ojrzyński nie boi się brać odpowiedzialności, nie szuka alibi, jasno mówi o bolączkach i porażkach. - Dla mnie drużyna powinna mieć charakter, piłkarz powinien być odważny, podejmować ryzyko, brać sprawy w swoje ręce. Taki jestem w życiu i tego wymagam od zawodników - mówi szkoleniowiec nazywany "Komandosem".
P jak Puchary. Od jesieni 2014 kojarzyć się będą z jedną z największych afer w historii Górnika. W grudniu gruchnęła bowiem wieść, że trofea czternastokrotnych mis-trzów Polski zostały wycenione przez komornika, który wystawi je na licytację, aby zdobyć pieniądze na spłatę wierzycieli, wśród których był m.i.n. były bramkarz tego klubu, Łukasz Skorupski. Wierzyciel szybko zareagował zakazując komornikowi tego typu działań, ale niesmak pozostał. Wizerunkowo był to wyjątkowo ciężki nokaut po ciosie zadanym w punkt.

R jak rekordziści ekstraklasy pod względem strzelonych goli. W Klubie Stu aż roi się od śląskich graczy, choć nie są to niestety współcześni napastnicy. Pierwszy jest gwiazdor Górnika Ernest Pohl, którego imię nosi zabrzański stadion. Drugi pochodzący z Nowego Bytomia, ale grający w Legii Lucjan Brychczy, a trzeci legenda Ruchu Gerard Cieślik, którego pod koniec swojej kariery dogonił Tomasz Frankowski. Kolejne pozycje również należą do Ślązaków: Włodzimierza Lubańskiego i Teodora Peterka. Jesienią w górę klasyfikacji piął się Paweł Brożek, w czym spory udział miały śląskie kluby. Snajper Wisły Kraków strzelił bowiem trzy gole Górnikowi w Zabrzu i dwa Ruchowi w Chorzowie.

S jak Surma Łukasz. To nowy lider ekstraklasy pod względem rozegranych w niej meczów. Pomocnik Ruchu ma na koncie 469 spotkań w najwyższej klasie rozgryw-kowej. Rekord Marka Chojnac-kiego pobił w przegranym 0:3 spotkaniu z Podbeskidziem. Pytany o sposób na taką długowieczność piłkarz z Chorzowa odparł, że pomogło mu to, iż jako młody chłopak od rana do wieczora grał w piłkę na podwórku. Dodajmy, że zawodnik prowadzi bardzo sportowy tryb życia, bo musi mieć siły nie tylko na występy na boisku, ale także... codzienne dojazdy z Krakowa do Chorzowa i z powrotem. Surma spokojnie może przekroczyć granicę 500 ligowych meczów. Przecież ma tylko 37 lat i jest sporo młodszy od Malinowskiego.

T jak treningowe boisko Górali, a właściwie jego brak. Podbeskidzie, to chyba jedyny klub w ekstraklasie, który nie posiada własnego boiska treningowego. Piłkarze tułają się po okolicy korzystając z płyt w Dankowicach, Jasienicy czy Wapienicy, gdzie grają miejsce zespoły w niższych ligach. Trener Ojrzyński narzeka, że jego piłkarze przez to narażeni są na kontuzje. Być może sprawa zostanie wkrótce załatwiona, bo Podbeskidzie ma podpisać umowę z Pasjonatem Dankowice i mieć wyłączność na korzystanie z jego obiektów.

U jak umorzona sprawa Boreckiego i jego wycofana rezygnacja. Nieoczekiwana rezygnacja Wojciecha Boreckiego z funkcji prezesa Podbeskidzia spadła jak grom z jasnego nieba. Tym bardziej, że kilka godzin wcześniej prezes podpisał kontrakt z Maciejem Korzymem i mówił nawet o "owocnej współpracy". Tymczasem podobno to właśnie kontrakt z byłym piłkarzem Korony był kością niezgody. Szybko jednak wszystko się wyjaśniło i po 24 godzinach Borecki wycofał swoją rezygnację, a prezesem klubu jest do dzisiaj. Umorzone został także śledztwo przeciwko szefowi Podbeskidzia w sprawie rzekomego przyjęcia korzyści majątkowej w 2004 roku co miało mieć wpływ na wynik meczu pomiędzy Cracovią i ŁKS Łódź, którego trenerem wówczas był Borecki.

V jak Vacat. Gdy Górnik wygrał z Ruchem (patrz hasło: Lider) nieco ironiczne zwróciliśmy uwagę, że ligą rządzi klub bez trenera (patrz hasło: Dyrektor), stadionu (patrz hasło: Budowa) i prezesa. Zabrzanie bowiem są jedynym w ekstraklasie klubem, który nie ma osoby będącej jego twarzą. Po odejściu Zbigniewa Waśkie-wicza zdecydowano, że fotel szefa pozostanie nieobsadzony. Ta zadziwiająca sytuacja trwa do dziś, co doprawdy trudno zrozumieć. Niektórzy twierdzą, że po prostu Górnik jest w takim stanie, że nikt nim rządzić nie chce.

W jak Wielkie Derby Śląska, czyli odwieczna rywalizacja Ruchu z Górnikiem. Kiedyś mecze dwóch najbardziej utytułowanych polskich klubów decydowały o tytułach mistrzowskich. Teraz decydują jedynie o dobrym samopoczuciu kibiców z Chorzowa lub Zabrza. Zresztą też nie do końca, bo ostatnio ani jedni, ani drudzy nie przyjeżdżają na derby rozgrywane na stadionie rywala. Przy okazji październikowych WDŚ więcej niż o piłce mówiło się zresztą o ładunku pirotechnicznym podłożonym przez fanów Niebieskich w sektorze gości. Mało kto dziś już pamięta wielkie widowiska Ruchu z Górnikiem rozgrywane w 2008 i 2009 roku na Stadionie Śląskim. Może nowy stadion w Zabrzu przywróci tym konfrontacjom dawny blask…

Z jak Zadłużenie. Temat rzeka, nieustannie płynąca zwłaszcza przez dwa najbardziej utytułowane śląskie kluby. Ruch i Górnik osiągają w tej dziedzinie prawdziwe mistrzostwo, licytując się, czy większym problemem jest 30 milionów zobowiązań wobec byłych i obecnych piłkarzy, trenerów oraz różnych osób świadczących usługi na rzecz zabrzan, czy 40 milionów krótkoterminowych zobowiązań, jakie wykazali w giełdowym bilansie Niebiescy. Jak celnie napisał jeden z twitterowiczów: to wojenka z gatunku tych, w których na końcu mogą zginąć obie wojujące strony. Zabrzanom pomóc w spłacie długów ma powstałe właśnie stowarzyszenie Socios Górnik, a kto pomoże Ruchowi?


*Najpiękniej oświetlone miasto na święta. Które? ZOBACZ TUTAJ
*Zboczeniec z Częstochowy nieuchwytny. Goni, straszy i chce gwałcić [PORTRET PAMIĘCIOWY]
*Napad na Club 80 w Siemianowicach. Bandyci zdemolowali lokal
*Prezent na Święta Bożego Narodzenia: Najfajniejszy prezent na święta TOP 10 PREZENTÓW
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!