- Plajtujemy, mamy od złotówki do 19 złotych dziennego utargu. Z tego nie da się przeżyć - narzekają właściciele kramów spod Jasnej Góry.
Anna Gocel, związana rodzinnie z handlem przy ul. św. Barbary wylicza koszty: 900 zł miesięcznie na ubezpieczenia, 500 zł za dzierżawę miejsca. Tymczasem handel idzie tylko kilka miesięcy w roku - od połowy maja do końca września. Reszta roku to martwy okres, a i tak klientów z roku na rok ubywa.
- Kiedyś handlowało się przed wejściem do klasztoru, potem tam, gdzie jest parking przy ul. 7 Kamienic - wspomina jedna z handlarek związana z tym handlem od pokoleń.
Teren przed klasztorem jest własnością paulinów. Straż klasztorna i strażnicy miejscy pilnują, żeby nikt, kto nie ma zezwolenia klasztoru, nie handlował w tym miejscu. Przy 7 Kamienic jest parking, też klasztorny. Miejsce to oddało klasztorowi miasto na cele kultu religijnego.
Teraz pielgrzymi przywożeni są do sanktuarium autokarami na parkingi przy domu pielgrzyma i przy 7 Kamienic. I idą prosto na Jasną Górę. A tam sprzedawane są pamiątki i dewocjonalia w klasztornych halach Claromontana.
Kupcy ze św. Barbary w 2002 roku zapłacili 250 tys. zł za wybrukowanie chodnika i postawienie tam 130 drewnianych kramów. Dostali wtedy od miasta dzierżawę tego terenu na 15 lat.
- Stowarzyszenie płaci za to miastu rocznie 55 tys. zł - twierdzi Tomasz Jamroziński, z Biura Prasowego UM.
Kupcy przy św. Barbary, oprócz tandetnych raczej dewocjonaliów oferują zakopiańskie laski, płyty CD z różnymi, nie tylko religijnymi utworami, senniki egipskie i zabawki. Towar jak na parafialnym odpuście i w takim też guście. Za to tani. W Claromontana jest lepsza jakość, ale wyższe ceny. Np. obrazy są po kilkaset złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?