Sokolnicy w przyszłym roku wracają do parków podjasnogórskich. Miasto wypowiada wojnę szpakom, gawronom i innym ptakom żerującym pod Jasną Górą. W Częstochowie cieszą się one wyjątkowo złą opinią. Zdaniem ogółu hałasują i brudzą, a przede wszystkim przeszkadzają turystom i pielgrzymom.
Częstochowa od kilku lat walczy, jak tylko może z ptasim problemem, który w ostatnich miesiącach bardzo się nasilił. Stanisław Czyż, znany częstochowski ornitolog szacuje, że w dwóch parkach pod Jasną Górą, żyje już nawet kilkadziesiąt tysięcy ptaków. Byłaby to więc wymarzona sceneria dla słynnego filmu Alfreda Hitchcocka.
Głównie są to szpaki, gawrony i kawki, ale można również spotkać, sikorki, kowaliki, szczygły, zięby i wiele innych ptaków. Zarzuty, które są im stawiane są poważne.
Pierwszy to hałas, jaki powodują. Drugi, poważniejszy, to zanieczyszczenia, które zostawiają na ławkach, alejkach, a nawet ubraniach.
Będzie więcej płoszeń
Dlatego Częstochowa w budżecie na przyszły rok zapisała aż 16 tysięcy złotych na zatrudnienie i opłacenie sokolników.
- Ta kwota obejmuje nie tylko samo opłacenie sokolników, których zatrudnimy, ale również pokrycie kosztów tzw. nadzoru ornitologicznego, do czego jesteśmy zobowiązani, przy przeprowadzaniu takich akcji - tłumaczy Sławomir Jończyk, kierownik Referatu Przyrody i Utrzymania Zieleni.
Urząd Miasta już w tym roku przeprowadzał płoszenia w parkach podjasnogórskich, jednak w przyszłym roku ich skala może być znacznie większa. Na ten cel przeznaczono bowiem prawie dwa razy więcej pieniędzy (w 2014 za płoszenia i nadzór zapłacono 9 tysięcy zł).
Pierwsi sokolnicy rozpoczną tym razem swoją pracę pod Jasną Górą już na wiosnę. W ubiegłym roku płoszenia były wykonywane mniej więcej od połowy roku.
- Godziny płoszenia zależą od pory roku, ale są zawsze przeprowadzane tuż przed zmierzchem, bo wtedy przynosi to najlepsze rezultaty - mówi Sławomir Jończyk.
Sokolnicy na promenadzie?
Płoszenie pod Jasną Górą może się rozpocząć w dowolnym momencie, bo miasto ma odpowiednią zgodę z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która jest niezbędna.
Służby miejskie nie wykluczają jednak, że sokoły pojawią się w przyszłym roku również nad Promenadą Czesława Niemena.
- W tej chwili nie mamy jeszcze pozwolenia na płoszenie ptaków w tym miejscu, ale jeżeli je uzyskamy, to niewykluczone, że wejdziemy również na promenadę, bo są tam rzeczywiście miejsca, w których towarzystwo ptaków staje się uciążliwe - dodaje Jończyk.
Spółdzielnie też walczą
Częstochowskie spółdzielnie mieszkaniowe zmagają się również z ptakami, ale tu chodzi głównie o gołębie. Na niektórych osiedlach, jak np. Tysiąclecie dokonały one skutecznej inwazji. - Są wszędzie, złośliwe ptaszyska niczego się nie boją, rozzuchwaliły się do tego stopnia, że giną pod kołami samochodów. Zostawiają po sobie odchody, cały weekend myłem swój balkon - mówi pan Adrian, mieszkaniec bloku przy al. Armii Krajowej.
Za ten problem odpowiedzialni są jednak sami mieszkańcy, którzy dokarmiają ptaki.
- Niestety pozostają tylko apele o to, żeby mieszkańcy nie dokarmiali gołębi, bo stąd wynika problem. Gołębie tracą wtedy jakikolwiek instynkt, stają się leniwe i osiedlają się w pobliżu bloków. Nie możemy podejmować żadnych innych działań, podczas remontów dbamy o to, żeby nie zaszkodzić żadnym ptakom - mówi Ewa Musiał, wiceprezes spółdzielni Nasza Praca.
Jak walczyć z ptakami?
Ptaki doskonale przystosowały się do życia w mieście.
Ich stale rosnące populacje stały się jednak dla wielu miast wielkim problemem. Na dodatek nie ma jednej skutecznej metody walczenia z ptakami. Płoszenie zdaniem ornitologów ma wiele zalet. Po pierwsze jest nieiwazyjne i dla ptaków bezpieczne. Po drugie przynosi ono często zauważalną poprawę.
W Europie imano się różnych sposobów walki z ptakami. - W Wenecji gołebiom dodawano do pokarmu środki antykoncepcyjne, ale to nic nie dało. Gołąb, w przeciwieństwie do innych gatunków ptaków, nie ma okresu lęgowego, może się rozmnażać przez cały rok - informuje Marta Pacyk z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Ochrony Ptaków.
Niestety inne sposoby są równie nieskuteczne. W Radomiu przez specjalne megafony emitowano dźwięki drapieżników, w Krakowie płoszono je wystrzałami, a w Gliwicach używano środków pirotechnicznych. Każdy z tych sposobów przynosił krótkotrwały efekt, bo ptaki, jak na wyjątkowo inteligentne stworzenia przystało, szybko przekonywały się, że dźwięki faktycznie nie wyrządzają im żadnej szkody. Z drugiej strony niektóre miasta same chcą przyciągnąć niektóre gatunki ptaków, np. jerzyki budując im budki lęgowe, aby latem tępiły komary.
A w Waszych miastach są miejsca, gdzie ptaki są szczególnie uciążliwe? NAPISZCIE
*Najpiękniej oświetlone miasto na święta. Które? ZOBACZ TUTAJ
*Niesamowite zdjęcia nocne Katowic. Tomasz Kozioł pokazał Katowice, jakich nie widzieliście [ZDJĘCIA]
*Morderstwo w Katowicach na Tysiąclecia: Marta wołała o pomoc. Przed kim uciekał Dawid?
* Szalony kierowca toyoty yaris z Będzina zajeżdża drogę i strzela! [FILM Z KAMERKI, ZDJĘCIA]
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?