Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arkadiusz Milik: W Holandii jestem szczęśliwszy niż w Niemczech. Bo gram!

Arkadiusz Milik
Arkadiusz Milik przed świętami zagrał w Tychach w spotkaniu charytatywnym, z którego dochód wsparł leczenie Julii Grobel
Arkadiusz Milik przed świętami zagrał w Tychach w spotkaniu charytatywnym, z którego dochód wsparł leczenie Julii Grobel LucynaNnenow
Chciałbym zostać w Ajaksie, bo dobrze się czuję w Amsterdamie. Miałem bardzo udaną końcówkę tej rundy i mam nadzieję, że wiosną będę spisywał się równie dobrze - mówi Arkadiusz Milik w specjalnym wywiadzie dla Dziennika Zachodniego. 21-letni Arkadiusz Milik wykorzystał krótki zimowy urlop na odwiedziny rodzinnych Tychów. Wartość reprezentanta Polski cały czas rośnie. Rozmawiał Jacek Sroka.

Jesień była w pana wykonaniu tak udana, że chyba żałuje pan, iż świąteczna przerwa w rozgrywkach przerwała dobrą passę Arkadiusza Milika?
Bez przesady. Przerwa przyda się każdemu. Graliśmy przez ostatnich kilka miesięcy non-stop, dlatego odczuwałem już trochę zmęczenie sezonem i taki reset organizmu na pewno się przyda. Dobrze jednak, że ta przerwa jest taka krótka, bo dzięki temu łatwiej będzie po nowym roku wrócić do zajęć. Dobrze, że zaczynamy szybko rozgrywki ligowe, bo każdy zawodnik chce przecież grać.

Po przenosinach do Holandii wyraźnie pan odżył. W Ajaksie nie tylko pan gra, ale też regularnie strzela bramki. W ciągu jednej rundy we wszystkich rozgrywkach strzelił pan w barwach Ajaksu 17 goli i zaliczył siedem asyst. Te liczby muszą robić wrażenie.
Na pewno w Holandii jestem szczęśliwszy niż byłem w Niemczech. W Bundeslidze mało grałem, bo głównie przesiadywałem na ławce rezerwowych. W Ajaksie natomiast gram regularnie i jak widać są tego efekty w postaci strzelanych bramek.
W mediach pojawiła się informacja, że Ajax, do którego na razie jest pan tylko wypożyczony, zamierza wykupić kartę Arka Milika z Bayeru Leverkusen za 2,5 mln euro.

To są tylko medialne spekulacje. Oficjalnie nic na ten temat nie wiem.
Skoro taką deklarację składa w prasie trener Frank de Boer, to nie są to chyba tylko spekulacje...
Jeśli trener tak mówił, to może rzeczywiście coś jest na rzeczy. Sam już wcześniej powiedziałem, że chciałbym zostać w Ajaksie, bo dobrze się czuję w Amsterdamie. Miałem bardzo udaną końcówkę tej rundy i mam nadzieję, że wiosną będę spisywał się równie dobrze. Chciałbym cały czas rozwijać się jako zawodnik i wierzę, że w Ajaksie będę miał ku temu warunki. Po tej jesieni na pewno jestem w tej kwestii dobrej myśli, bo w Amsterdamie nie boją się stawiać na młodych zawodników.

Dodatkowe zajęcia ze słynnym Dennisem Bergkampem, który zagrał 79 meczów w reprezentacji Holandii występując w takich klubach jak Arsenal czy Inter, pomagają panu stawać się lepszym piłkarzem?
To nie są specjalne zajęcia dla mnie. Każdy z piłkarzy Ajaksu może zostać po wspólnym treningu i poćwiczyć z Bergkampem. Sam bardzo chętnie z tego korzystam. Nie robimy nic specjalnego. Szlifujemy podania i strzały jak u każdego innego trenera, ale wiadomo, że od takiej gwiazdy jak Dennis zawsze można się wiele nauczyć.
Pańskie bramki w Ajaksie cieszą polskich kibiców, ale jeszcze większą radość fanom nad Wisłą sprawiają pana trafienia w reprezentacji Polski, w której strzelał pan gole w każdym z czterech ostatnich pojedynków.
Po tej jesieni mamy 10 punktów w grupie i jesteśmy jej liderem. Fajnie, że pomogłem reprezentacji Polski moimi bramkami, ale jeszcze nie wywalczyliśmy awansu na Euro. Przed nami jeszcze sporo meczów eliminacyjnych i wiele może się w nich zdarzyć.

Gra pan w kadrze tak dobrze dlatego, że czuje wsparcie trenera Adama Nawałki?
Trener Nawałka zawsze mnie wspierał i we mnie wierzył. Nawet jak mi nie szło, to był przy mnie i dawał mi szansę gry. Za to jestem mu bardzo wdzięczny, bo wiadomo, że w życiu piłkarza zdarzają się też trudne momenty i wtedy taka pomoc szkoleniowca jest bardzo ważna.

W plebiscycie włoskiej gazety "Tuttosport" na najlepszego piłkarza młodego pokolenia grającego w Europie zajął pan w głosowaniu internautów drugie miejsce za plecami Raheema Sterlinga z Liverpoolu. Nie żałuje pan, że nie zdobył tytułu "Złotego Chłopca", po który wcześniej sięgali m.in. Rooney, Messi, Fabregas, Balotelli czy Goetze?
Nie interesowałem się tym specjalnie, bo nie przywiązuję do tego typu plebiscytów żadnej wagi. Jeszcze raz podkreślę, że moim celem jest rozwijanie się jako piłkarz, zdobycie z Ajaksem mistrzostwa Holandii i zajście jak najdalej w Lidze Europejskiej (w 1/16 finału Ajax zagra z Legią - jac). Jeżeli nadal będę regularnie grał w klubie z Amsterdamu, to myślę, że zarówno kibice jak i trener Nawałka mogą być spokojni o moją karierę, bo cały czas będę w piłce szedł do przodu.

Gdzie Arkadiusz Milik spędził święta Bożego Narodzenia?
W święta byliśmy u mojej rodziny w Tychach i u rodziny mojej dziewczyny Jessiki w Siemianowicach. Później byliśmy na ślubie u mojego byłego kolegi z Górnika Zabrze Pawła Olkowskiego, który zaraz po świętach ożenił się w Rudzie Śląskiej. Na Sylwestra chcieliśmy natomiast razem wyskoczyć z przyjaciółmi w góry (rozmawialiśmy jeszcze przed Nowym Rokiem - jac). Wypad będzie jednak bardzo krótki, bo mój urlop trwa tej zimy tylko dwa tygodnie i już 7 stycznia muszę wracać do Holandii.

Rozmawiał Jacek Sroka


*Najpiękniej oświetlone miasto na święta. Które? ZOBACZ TUTAJ
*Zboczeniec z Częstochowy nieuchwytny. Goni, straszy i chce gwałcić [PORTRET PAMIĘCIOWY]
*Napad na Club 80 w Siemianowicach. Bandyci zdemolowali lokal
*Prezent na Święta Bożego Narodzenia: Najfajniejszy prezent na święta TOP 10 PREZENTÓW
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Arkadiusz Milik: W Holandii jestem szczęśliwszy niż w Niemczech. Bo gram! - Dziennik Zachodni