Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urbanke o górniczych przywilejach: Koniec śląskiego eldorado

Mariusz Urbanke
Mieli życie wymarzone przez wielu - wysokie płace, przywileje i prestiż. Nagle, jak za dotknięciem różdżki złej wiedźmy, wszystko zaczęło się zmieniać. Prezesi powiedzieli im, że zarabiają za dużo (pensje o 89 proc. wyższe niż średnia w pozostałych gałęziach gospodarki; dla porównania - w Niemczech o 10 proc.), politycy - że ich przywileje są nadmierne i za drogie. A prestiż już wcześniej zaczęli tracić. Górnicy, bo o nich tu mowa, nagle zobaczyli koniec śląskiego eldorado. Koniec marzeń o krainie, która dawała chleb, a często i nowy dom.

Maszerowali tu całymi tysiącami - z biednych powiatów Rzeszowskiego i Pod-beskidzia - kuszeni ofertą dobrze płatnej pracy, mieszkaniami, talonami na lodówki i pralki, a nawet samochody. Tak było za Gierka, kiedy węgiel stanowił naszą jedyną walutę wymienialną - za niego można było dostać dolary i kupić nowoczesne technologie dla naszego zacofanego przemysłu.
Tak było i za Jaruzelskiego, z którym mało kto chciał handlować, bo - zamiast argumentów - wyciągał pistolet. Skończyło się wszystko wraz z gospodarką tzw. rynkową, kiedy okazało się, że węgiel można bez problemu kupić np. w Australii, a konkurencją dla śląskiego czarnego złota jest nawet węgiel z Lubelskiego - czyli stamtąd, skąd do niedawna przyjeżdżali do nas ludzie za chlebem.

Śląscy górnicy są za drodzy, schodzą za głęboko po węgiel, większość kopalń jest nierentowna i najlepiej byłoby je zamknąć zostawiając trzy, cztery najlepsze - grzmiała znajoma koleżanka dziennikarka (ekonomistka!) na jednym ze spotkań. - Czyż nie można znaleźć pieniędzy na odprawy dla 15 tysięcy górników, wysłać ich na zieloną trawkę i w ten sposób tnąc koszty, uratować całą branżę - pytała nieco retorycznie. Wielu przytaknęło znanej publicystce ze znanego dziennika. Oni rozwiązaliby problem górnictwa i górników jednym machnięciem pióra. Zwolnić, dać odprawy, zamknąć to, co nieopłacalne, ograniczyć wydobycie - oto ich recepty.

Sęk w tym, że tak nie da się rozwiązywać trudnych kwestii społecznych - bo nie o pieniądze, nie o zyski tu tylko chodzi, ale przede wszystkim o ludzi. Nasz region od ponad 200 lat jest związany z węglem (najstarsza czynna kopalnia węgla kamiennego w Europie to KWK Murcki). Nie ma rodziny w większości śląskich miast, która nie otarła się o tę branżę.

W tej sytuacji zwolnienie 15 tysięcy górników oznaczałoby kłopoty dla nawet 50 tysięcy osób, które są z nimi związane. Nagle pojawiłby się problem gospodarczy i społeczny odpowiadający skalą kryzysowi w sporym mieście. Obszary biedy, nieprzystosowania, patologii, zwiększonej przestępczości - oto skutki łatwych recept domorosłych uzdrowicieli górnictwa. Wszystkim tym, którzy je dają, powiem krótko - postaw się w sytuacji faceta w pełni sił, chętnego do roboty i do wielkich poświęceń - bo takich wymaga kopalnia - któremu mówią: jesteś piątym kołem u wozu, wypad, bez ciebie będzie lżej pchać tę furę.

Pewnie w odpowiedzi usłyszę - ale tak się właśnie stało ze stoczniowcami w Gdańsku czy włókniarkami w Bielsku. To zła odpowiedź. Te miasta nie były tak mocno związane z jedną branżą, jak nasz region z węglem. W latach 1998-2001 z górnictwa dobrowolnie odeszło ponad 100 tys. osób. Jaki to dramat, dobrze wiedzą władze Sosnowca, Bytomia czy Zabrza, czyli gmin, gdzie kopalnie pozamykano.

- Trzeba pamiętać, że likwidując kopalnię, likwidowano także miejsce, które wcześniej wyznaczało rytm i styl życia całej społeczności - twierdzi mój "sąsiad" ze strony prof. Marek Szczepański w wywiadzie rzece zatytułowanym "Życie to socjologia". - Na przyk-ład w graniczącym z Górnym Śląskiem Zagłębiu Dąbrowskim, w Grodźcu, po tym, jak zlikwidowano kopalnię, upadły knajpki, bary, bo zabrakło klienteli. Teraz w tym Grodźcu jest trochę prywatnych bogatych domów. Ale generalnie to smutny, szary świat. Nie wolno tworzyć społecznej próżni. Zamykając jakieś nierentowne przedsiębiorstwo, trzeba oferować coś w zamian - podkreśla profesor. I to jedyna dobra recepta na reformę branży.

Premier Kopacz nie poprzestała na powołaniu swoich znajomych na ministerialne stanowiska. - W ostatnich dniach do rządu dołączyły jako jej pełnomocniczki trzy kolejne "psiapsiółki" - pisze poseł Zbigniew Kuźmiuk. - Tego rodzaju decyzje są chyba wyrazem zwątpienia premier Kopacz w kompetencje i skuteczność kierowania (...) resortami przez ich konstytucyjnych ministrów - dodaje. Największą porażką rządu jest reforma gó-rnictwa. Może i tu trzeba powołać specjalną pełnomocni-czkę pani premier, skoro faceci sobie z węglem nie radzą?


*Najpiękniej oświetlone miasto na święta. Które? ZOBACZ TUTAJ
*Zboczeniec z Częstochowy nieuchwytny. Goni, straszy i chce gwałcić [PORTRET PAMIĘCIOWY]
*Napad na Club 80 w Siemianowicach. Bandyci zdemolowali lokal
*Prezent na Święta Bożego Narodzenia: Najfajniejszy prezent na święta TOP 10 PREZENTÓW
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Urbanke o górniczych przywilejach: Koniec śląskiego eldorado - Dziennik Zachodni