Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeźba Ryśka Riedla stanęła w pubie Pod Jesionami w Tychach

Jolanta Pierończyk
Rysiek Riedel i Jerzy Pypłacz z piwem "Pod Jesionami" - jak kiedyś. Znów można się do Ryśka przysiąść, jak wtedy, kiedy tu zachodził i tworzył swoje piosenki
Rysiek Riedel i Jerzy Pypłacz z piwem "Pod Jesionami" - jak kiedyś. Znów można się do Ryśka przysiąść, jak wtedy, kiedy tu zachodził i tworzył swoje piosenki Arkadiusz Gola
Jesionowa rzeźba Ryśka Riedla to spełnienie marzenia tyskiego rzeźbiarza Jerzego Pypłacza. Taki osobisty hołd dla nietuzinkowego człowieka, który stał się legendą tyskiego pubu "Pod Jesionami".

Rysiek Riedel powrócił "Pod Jesiony". W kapeluszu i z kuflem piwa w ręce siedzi naprzeciw ściany, na której wiszą jego zdjęcia, wycinki z gazet. Wrócił jako jesionowa rzeźba.

- Wyrzeźbiona z jednego kawałka 248-letniego jesionu, który rósł przy kościele w Rawie Wyżnej - mówi rzeźbiarz Jerzy Pypłacz, który wraz z kolegą, Marianem Czekalskim, jest twórcą tego dzieła. - Był posadzony w momencie rozpoczęcia budowy, stąd tak dokładnie znamy jego wiek. Jesion to bardzo dobre drewno, prawie tak twarde i wytrzymałe jak dąb. Ze 100, a może i 200 lat wytrzyma - dodaje Pypłacz.

Obaj znali Ryśka, więc starali się jak najlepiej uchwycić podobieństwo, choć w przypadku twarzy bardzo pomocne okazały się wskazówki jednego z muzyków Dżemu, który z Riedlem grał przez jego ostatnich pięć lat.

- Rysiek miał lekko opadniętą część wargi. Taki grymas. Symetria jego twarzy nie była zbyt czysta - opowiada Jerzy Pypłacz. - To wszystko jest odwzorowane.

Jesionowa rzeźba Riedla to spełnienie marzenia Jerzego. Taki osobisty hołd dla nietuzinkowego człowieka, który stał się legendą pubu "Pod Jesionami".

Tu powstała "Cegła", tu urodziła się "Whisky"

- Tu była taka nasza mała enklawa - wspomina Jerzy Pypłacz. - Przychodzili tu artyści, pisarze. Ludzie ciekawi, nieciekawi. Dziś jeden z nich ma wyspę na oceanie, a Ryśka, najsłynniejszego z nas, nie ma… Ale wtedy byliśmy młodzi. Długie włosy, swoje własne poglądy, inne spojrzenie na świat, energia, apetyt na życie, głowy pełne pomysłów. I Rysiek - jeden z nas.

Przychodziliśmy na piwo, gadaliśmy i z tych rozmów, ważnych-nieważnych, rodziły się piosenki. Tu powstała "Cegła", tu się urodziła "Whisky". Oczywiście praca nad całością była później, ale tu była inspiracja, tu powstawały pierwsze zwrotki… Tu dochodziło do prawdziwych koncertów. Mieliśmy tu człowieka, który niesamowicie grał na łyżkach. To była taka muzyka, że na perkusji lepszej się nie zagrało. Ktoś grał na grzebieniu, Rysiek też zresztą, świetny był w tym. Znajdowała się gitara, ktoś dołączał na flecie. I już był wielki improwizowany koncert. Pamiętam jeden taki, wyjątkowo udany. A że siedzieliśmy raczej na zewnątrz pubu, pod zadaszeniem, to niosło się to nasze granie. Ale ten, o którym mówię, to z 300 ludzi ściągnął. Stali przy płocie i słuchali. Duszą tego koncertu był oczywiście Rysiek. Grał ten swój blues, przerabiał stare piosenki, aranżował na nowo, po swojemu - mówi Pypłacz.

Nawet jak siedział taki nieobecny, to muzyka w nim grała

Oczywiście do takich koncertów Rysiek musiał być w formie, czyli tuż po odwyku. - Wracał po takim odwyku szczęśliwy, wesoły. W takim stanie góry mógł przenosić. Niestety, wystarczyły pierwsze niepowodzenia, wystarczyło, żeby coś nie szło po jego myśli, wtedy gasł i wracał do tego swojego świata - wspomina rzeźbiarz. - Im bliżej kolejnego odwyku, tym trudniej było się z nim porozumieć. Ale nawet jak tak siedział, taki jakby nieobecny, to nawet wtedy muzyka w nim grała. On był nią przeniknięty do szpiku kości. Coś sobie tam grał na grzebieniu lub harmonijce ustnej, coś sobie mruczał...

Z perspektywy czasu coraz lepiej widać, jaki ten człowiek był sam w sobie spójny. Dziś takich ludzi określa się krótkim: inny.
Rysiek Riedel był inny, począwszy od stroju, który wówczas był trudny do zdobycia w normalnym sklepie, po nietuzinkowe zachowanie.

- To był człowiek z jednej strony słaby, łatwy do zranienia, a jednocześnie trudny do opanowania. Można było wiele z nim osiągnąć, jeśli umiało się go tak podejść, żeby wyszło na to, że to on tego chce - opowiada autor rzeźby. - Najtrudniej było z nim na scenie, kiedy zmieniał tekst, improwizował. Robił to doskonale, potrafił się utrzymać w rytmie, ale muzycy za nim nie nadążali. Doprowadzało ich to do szewskiej pasji. Nie brakowało na tym tle konfliktów.

Wyrzeźbiony z drzewa, w które trafił piorun

Jesionowa rzeźba Riedla z "Pod Jesionami" jest drugą rzeźbą artysty w mieście. Pierwsza od trzech lat stoi przy alei Niepodległości, przy przystanku, z którego często Riedel jechał autobusem do Katowic. Twórcą tamtej jest inny tyski rzeźbiarz, Tomasz Wenklar.

- Bardzo dobrze oddał wygląd Ryśka. Rysiek chodził tak właśnie lekko pochylony do przodu, jak tam widać, z jedną ręką wysuniętą do przodu. Ta postawa pogłębiała się po kilku piwach. Tylko czemu mu zrobił teksańskie buty z góralskimi motywami? - zastanawia się Pypłacz. - Rysiek miał, owszem, buty w szpic, ale z taką szeroką sprzączką, sięgające do kostki.
Takie buty ma jesionowa rzeźba.

W "Pod Jesionami" będzie jeszcze płaskorzeźba przedstawiająca Riedla z chustką na głowie, w jakiej często występował na koncertach. - Ale ona już będzie z lipy, bo prawdopodobnie nie znajdzie się już z tamtego jesionu odpowiedni kawałek - mówi Pypłacz.

Warto dodać, że tak jak niezwykłym człowiekiem był Riedel, tak niezwykły trafił się kawałek jesionu, z którego powstała rzeźba. Widać w nim ślad… pioruna. Przeleciał m.in. w miejscu, w którym - tak się złożyło - jest serce wokalisty.
- Szkoda, że tak jakoś nie doceniało się go, kiedy był wśród nas. Dopiero po śmierci jego muzyka i teksty zaczęły nabierać innego wyrazu - mówi Jacek Mrozowski, sąsiad Riedla. - Przyznam, że nie bardzo mi się podobało to, co on śpiewał. Ale po latach takie piosenki jak "List do M." czy "Czerwony jak cegła" zaczynały zupełnie inaczej przemawiać do człowieka. Jestem dumny z tego, że los zetknął mnie z takim artystą. Że tyle lat spędziliśmy niemal drzwi w drzwi. To był człowiek, który bardzo wiele dobrego zrobił. Żałuję, że nie ceniłem go tak za życia. Że traktowałem go tylko jako starszego kolegę, a nie widziałem w nim muzyka. Jego wielkość nie docierała do mnie nawet podczas koncertów, na których bywałem w Teatrze Małym - mówi.

Nieodłączny kapelusz, na nim sznurek, długie włosy spięte w kucyk, skórzane spodnie, buty w szpic - tak go ludzie pamiętają. - Jego twarz tkwi w mojej pamięci. I ten jego uśmiech - mówi Jacek Mrozowski. - Szkoda, że go nie ma. Byłby fantastycznym dziadkiem dla swoich wnuków. Powiem więcej: myślał o tej roli, zastanawiał się nad nią. Kiedyś powiedział: "Czy ja będę taki sam jak moja mama?". Nie wiem, co chciał przez to powiedzieć. Jego mama była już wtedy babcią. Dobrą babcią. Rysiek też byłby taki sam dla swoich wnuków. Uczynny, dobry. Miał to w sobie. Taki był. Szanował ludzi.

- Rysiek był po prostu inny. Poprzez swoje włosy, ubranie, styl bycia, ale serce miał dobre - mówi Zofia Mrozowska. W lipcu 2014 minęło 20 lat od jego śmierci

Rysiek Riedel - lider "Dżemu", legenda muzyki. Człowiek, którego piosenki nadal są aktualne. Urodził się 7 września 1956 r. w Chorzowie, zmarł 30 lipca 1994 również w Chorzowie. Mieszkał przez wiele lat w Tychach, gdzie jest pochowany na cmentarzu w Wartogłowcu. Minionego lata fani uczcili 20. rocznicę jego śmierci.


*Najpiękniej oświetlone miasto na święta. Które? ZOBACZ TUTAJ
*Zboczeniec z Częstochowy nieuchwytny. Goni, straszy i chce gwałcić [PORTRET PAMIĘCIOWY]
*Napad na Club 80 w Siemianowicach. Bandyci zdemolowali lokal
*Prezent na Święta Bożego Narodzenia: Najfajniejszy prezent na święta TOP 10 PREZENTÓW
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku

============08 Cytat mag(45506602)============
Wracał z odwyku szczęśliwy, wesoły, ale wystarczyło, by coś nie szło po jego myśli, wtedy gasł i powracał do tego swojego świata

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rzeźba Ryśka Riedla stanęła w pubie Pod Jesionami w Tychach - Dziennik Zachodni