18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dać cel, to dać szansę - tak Szopienice wychodzą z biedy i marazmu

Justyna Przybytek
38-letni Rysiek na balu przeszedł chrzest na wolontariusza
38-letni Rysiek na balu przeszedł chrzest na wolontariusza Arkadiusz Ławrywianiec
Ludzie w katowickich Szopienicach mają marzenie... Chcą dzielnicy, o której nie mówi się tylko tyle, że tu kradną najwięcej węgla w Polsce

No pani! W pani wieku! - tak mi powiedziała starsza sąsiadka, opowiada 50-letnia Basia Markwica. - No jak w moim wieku? Jak nie dam rady, to będę pod piecem siedzieć, ale jeszcze nie - deklaruje pani Basia. Na razie ma cel. - Żeby ludzie zrozumieli, że Szopienice to dzielnica jak centrum i Ligota. Tu są normalni ludzie, a nie wyrzutki i pijacy, tylko trzeba im dać szansę - zapowiada.

Cel - wyjść z marazmu
Barbara Markwica jest jedną ze 146 wolontariuszek Centrum Aktywności Lokalnej w Szopienicach. Wesoła i pełna energii. Typ społecznika, ale o tym przekonała się, gdy została wolontariuszką. Program CAL trzy lata temu uruchomił Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. I takiej aktywizacji jak w Szopienicach nie widzieliście. Do roboty wzięli się sami mieszkańcy. I nie dość, że zmieniają swoją dzielnicę - budują place zabaw, organizują grupy wsparcia, imprezy i festyny, to przy okazji zmienili i siebie. Przemiana zdegenerowanej, biednej i pogrążonej w marazmie dzielnicy postępuje stopniowo, przemiana ludzi jest totalna.

Gabriela Turska w wolontariat wciąga syna, 14-letniego Łukasza. Sama zaangażowała się kilka lat temu.
- Wcześniej? Obiad, dzieci, dom i tak w koło, monotonia, pracy nie miałam. Teraz? Człowiek nie jest zamknięty w sobie, mam energię i znalazłam pracę w sklepie - chwali się pani Gabriela. Oboje - mama i syn - wzięli udział w lutowej zabawie karnawałowej w domu kultury przy ul. Obrońców Westerplatte w Szopienicach. Bal to inicjatywa mieszkańców. Jedna z ośmiu planowanych na ten rok.

Mają pomysł i energię
- Każda inicjatywa, którą organizują wolontariusze od początku do końca uczy ich samodzielności i zaradności, współpracy z instytucjami. Dzięki temu mogą zaistnieć w środowisku lokalnym, co daje im też większe szanse na znalezienie pracy - mówi Agnieszka Rzepecka, koordynator PCAL w Szopienicach.

Kolejne na ten rok inicjatywy, to m.in. I Dzień Sąsiada na Utymanie, IV Trzeźwościowy Festyn Rodzinny. Jest też inicjatywa młodzieży - Popołudniowa Kawa na Krakowskiej - którą chcą zorganizować wspólnie z bezdomnymi i niepełnosprawnymi.

Wolontariusze nie tylko organizują, ale pozyskują też sponsorów dla swoich działań. I tak podczas balu nagrodę dla królowej i króla - kurczaka z rożna - sponsorował Bar Kurczak, a słodycze i bilety do kina dla dzieci dało kino Helios.

Ta aktywizacja w dzielnicy trwa już 11. rok, zanim powstał finansowany z pieniędzy unijnych PCAL, pomagało miasto.

Zaraza postępuje
- Stąd efekty, gdybyśmy zaczęli działać trzy lata temu, nie wiem czy byłoby jak teraz - ocenia Rzepecka. Teraz to, co się dzieje w Szopienicach przypomina zarazę. To nie żart.

- Dzieci, którym kiedyś pomagali wolontariusze, podrosły i same chcą pomagać - opowiada koordynatorka. Cel CAL-u? - Żeby ludzie mieli poczucie wpływu na swoje życie i otoczenie, to co już nam się udało, to nadal kropla w morzu potrzeb. Wciąż obserwuję, że w dzielnicy dominuje postawa "mnie się należy", są ludzie, którzy nie pracują, siedzą w domu i nic nie robią - dodaje. A do roboty jest sporo i efekty też są… - Nasi wolontariusze nabierają pewności siebie, mają motywację, znajdują pracę, dorośli z odchowanymi dziećmi wracają do szkoły - wylicza Rzepecka.

Tak jak Basia Markwica, która mając pół wieku na karku wróciła do liceum.

Pół wieku i jest matura
- Przerwałam naukę przez wypadek. Potem był mąż, dzieci, nie było kiedy i nie chciało się, żadnej motywacji - wspomina. Teraz przygotowuje się do matury! Studia? - Chyba Trzeciego Wieku - śmieje się. Nie śmiejcie się za to z Agnieszki Molik! 34-latka walczy o licencjat, ma przed sobą jeszcze 1,5 roku nauki.

- Wcześniej miałam liceum i tak sobie żyłam, nie miałam pracy, więc szukałam, takiej, z której mogłabym utrzymać rodzinę. To wszystko, nie miałam celu, nie myślałam, żeby pójść dalej, a jeśli nawet, to nie wiedziałam w którą stronę. Tu odkryłam, że chcę być pracownikiem socjalnym - mówi.
A Zofia Ruda lat 57? Wyszła z domu! - Nie pracowałam, siedziałam w domu. Czwarty rok działam w CAL. Mam energię, siłę i chce mi się wszystko - wspomina.

Co dalej?
- W zmiany trzeba zaangażować więcej ludzi - wyjaśnia Turska. - Bo tu są ludzie, jak wszędzie, tylko trzeba im pomóc, pokazać cel - twierdzi pani Basia.

A wtedy Szopienice będą takie, jakich chcą mieszkańcy, czyli nie szare, byle jakie i bez przyszłości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!