Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak się spisze sto tysięcy osób?

Redakcja
arc
Rozmowa z prof. Marianem Mitręgą, demografem z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach

Związek Ludności Narodowości Śląskiej apeluje za pośrednictwem internetu do Ślązaków za granicą o udział w marcowym spisie powszechnym. O jakiej liczbie osób mówimy?
Nie sposób obecnie określić, ile osób za granicą uprawnionych jest do udziału w spisie. Szacuję jednak, że to może być nawet około 100 tysięcy osób.

Skąd aż tak duża grupa?
Proszę pamiętać, że ze Śląska zaczęto emigrować w 1956 r., a tylko w latach 1975-76 wyjechało za granicę aż 150 tysięcy osób. One mają dzieci, może nawet już wnuki. Pytanie tylko, ilu z nich spełni wymagania konieczne do tego, by w spisie powszechnym wziąć udział. Czy mają polskie obywatelstwo, czy są na stałe zameldowani w kraju. No i czy będą chcieli wziąć udział w badaniu.

A pana zdaniem mogą nie chcieć?
Nie wierzę w zbyt duże zainteresowanie. Ci ludzie wyjechali wiele lat temu. Ich zwykle po prostu nie obchodzi już to, co tutaj się dzieje. Mają swoje życie, swoje problemy i nową ojczyznę.

W 2002 roku ponad 170 tysięcy osób zaznaczyło, że jest narodowości śląskiej. To ogromna grupa.
To był taki trudny okres, kiedy nie skończona była restrukturyzacja. Ludzie czuli się mocno osamotnieni, pozostawieni sami sobie. Określając narodowość jako śląską, wyrażali protest przeciwko temu. Gdybyśmy te osoby zapytali już na przykład o znajomość gwary - byłoby różnie. Nie zapominajmy, że województwo śląskie to trzy obszary. Ślązacy, którzy utożsamiają się ze związkiem Rocznioka, to województwo opolskie. Tutaj narodowość śląską zaznaczy część mieszkańców dawnego województwa katowickiego.

Zrobią to, bo tak naprawdę czują, czy też na przykład z przekory?
Istnieje niebezpieczeństwo, że jednak z przekory. Tak na zasadzie "Jak mogę, to pokażę!". I to niestety może zostać wykorzystane do innych celów.

Do jakich celów? Co ma pan na myśli?
Tu pojawiają się różne układy polityczne. Tymczasem narodu śląskiego nie ma. Sam jestem Ślązakiem z dziada pradziada. Moja rodzina walczyła o Śląsk, ale o polski Śląsk. Wywoływanie antagonizmów jest niepotrzebne. Chodzi także o to, jak Ślązacy będą odbierani w kraju. To może zaszkodzić wizerunkowi.

Czy to znaczy, że o przyszłości naszego regionu mogą decydować ludzie, którzy od dawna nie są z nim związani i nie mają pojęcia, jak teraz tutaj się żyje?
Tak, istnieje takie niebezpieczeństwo. Choć nie uważam żeby było zbyt duże.

Aldona Minorczyk-Cichy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jak się spisze sto tysięcy osób? - Dziennik Zachodni