Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

List do DZ: Czy Polacy tolerują brak współczucia dla zwierząt?

Janusz Brzoza, Katowice
Czytelnik uważa, że słowa myśliwych o ekologii i pielęgnowaniu szlachetnych i pięknych narodowych tradycji, to tylko zasłona dymna
Czytelnik uważa, że słowa myśliwych o ekologii i pielęgnowaniu szlachetnych i pięknych narodowych tradycji, to tylko zasłona dymna arc/Mikołaj Suchan
Często całe wsie zajmują się kłusownictwem i nikogo to nie razi

Piękne słowa zabójców

Wstrząsające zdjęcia zademonstrowane ostatnio w telewizji, a pokazujące grupę myśliwych bestialsko znęcających się nad postrzelonym i dogorywającym jeleniem, nie były dla mnie zaskoczeniem. Od dawna było dla mnie jasne, że cała ta retoryka, jaką posługują się środowiska łowieckie - o pielęgnowaniu szlachetnych i pięknych narodowych tradycji oraz działalności ekologicznie stabilizacyjnej - to dymna zasłona, za którą kryje się prawdziwa natura tego procederu: zabijanie dla samej rozkoszy zabijania.

Odnotowany przez telewizję przypadek to wierzchołek góry lodowej. Dzieją się bowiem rzeczy, które nie przenikają do wiadomości publicznej, lecz stanowią tajemnicę łowieckiego fachu. Nie wszystko jednak udaje się ukryć - jest np. wiedza poliszynela, że ranne zwierzęta są dobijane kolbami strzelb, by zaoszczędzić naboje. Oto "szlachetność" i "piękno" tego sportu.

CZYTAJ WIĘCEJ LISTÓW DO REDAKCJI DZIENNIKA ZACHODNIEGO

Nasz adres: "Dziennik Zachodni" Media Centrum, ul. Baczyńskiego 25a, 41-203 Sosnowiec
Adres mejlowy: [email protected]

Kłusują i są bezkarni

Ale myślistwo jest tylko częścią problemu, jakim jest stosunek naszego społeczeństwa do zwierząt. W aspekcie prawnym uwidacznia się on w cynicznym orzecznictwie sądów, które wszelkie sprawy znęcania się nad zwierzętami umarzają lub wydają wyroki w zawieszeniu, bo traktują je jako sprawy o niskiej szkodliwości społecznej. Panowie sędziowie zapominają, że krew zwierzęcia jest równie czerwona jak krew człowieka.

I ilustracja z pokrewnego poletka - istnieją w Polsce całe wsie, które tradycyjnie, z pokolenia na pokolenie, zajmują się kłuso-wnictwem. Władze mają w tym względzie dostateczne rozeznanie, ale dla świętego spokoju i własnej wygody nie podejmują żadnych kroków.

A skoro już egzemplifikujemy wywody, jeszcze jeden przykład. Oto sfanatyzowana mikromniejszość naszego społeczeństwa, powołując się na swoje zwyczaje rodem z zamierzchłych czasów ciemnoty i zabobonów, zmusiła nasz Sejm - via Trybunał Konstytucyjny - do złamania ducha ustawy o ochronie praw zwierząt i zezwolenie na ubój rytualny. Ta haniebna decyzja Trybunału świadczy transparentnie o powadze i majestacie III Najjaśniejszej.

Kto wyznacza wzorce

Powracając do meritum - jest pewien, liczny i bardzo znaczący rodzaj łowców - na który warto i należy zwrócić szczególną uwagę. To księża-myśliwi, kapłani dzierżący w jednym ręku krzyż, a w drugim śmiercionośną broń.

Dlaczego właśnie oni? Ponieważ w każdej małej miejscowości, w każdej wsi ksiądz jest tą osobą, która kształtuje świadomość społeczną, jest drogowskazem i wyrocznią moralną. To, co czyni ksiądz, jest dobre i słuszne, zgodne z prawem bożym, wzorem do naśladowania. Kapłańskie przyzwolenie na zabijanie, zachęta osobistym przykładem, sprawia, że 5. przykazanie traci swój sens. A przecież chyba każde koło łowieckie ma swego kapelana, swego duchowego guru, który błogosławi krwawe żniwo. Swego czasu ukazywało się ogólnopolskie pismo specjalizujące się w problematyce ekologicznej, które temu tematowi właśnie poświęcało sporo miejsca. Stopniowo atmosfera wokół tego pisma gęstniała - pomijam szczegóły - aż przestało ono wychodzić w ogóle. Mam podstawy, aby sądzić, kto był tego wiodącym sprawcą. Tak wygląda wolność słowa w naszej wspaniałej demokracji.

Prezydent wciąż poluje?

Na zakończenie jeszcze jedna sprawa, dość chyba drażliwa. Chodzi o osobę Bronisława Komorowskiego, prezydenta RP. Cynizm i obłudę, jako zjawiska u nas nierzadkie, można ewentualnie darować zwykłemu zjadaczowi chleba, ale nie komuś, kto uosabia godność i majestat państwa. Na początku swojej kadencji Komorowski solennie przyrzekł, że zrzeka się największej pasji swego życia, jaką jest myślistwo.

Jestem człowiekiem z gruntu naiwnym, nie na tyle jednak naiwnym, by uwierzyć w jego ekspiację. Uważałem wszak, że wymóg popularności wymusi na nim dotrzymanie obietnicy. Myliłem się. Komorowski nadal, choć mniej ostentacyjnie, po kryjomu i chyłkiem, uczestniczy w mordowaniu zwierząt. Jest to już dziś powszechną tajemnicą. Stał się już nawet bohaterem satyrycznych rysunków - jeden z nich pokazuje go, jak obładowany upolowaną zwierzyną, mówi niewinnie: "Ja tylko spaceruję po lesie". Czy to jest człowiek, który ma czuwać nad praworządnością i ładem? Czy można mu ufać?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: List do DZ: Czy Polacy tolerują brak współczucia dla zwierząt? - Dziennik Zachodni