Katowice: Dziś wyrok w sprawie zabójstwa Alicji C.


We wtorek prokurator w mowie końcowej zażądał dla oskarżonego dożywocia, podobnego wyroku oczekują rodzice Alicji C. występujący w roli oskarżycieli posiłkowych. Obrońca Adama Ł. chce uniewinnienia swojego klienta od zarzutu zabójstwa.


Sąd zapowiedział, że wyrok wyda po godz. 13.15.



Sprawa Alicji C. od początku jest poszlakowa. Ofiara wyjechała z domu w Świętochłowicach 21 listopada 2007 r. około godz. 17. Rodzicom powiedziała, że umówiła się z przyjaciółmi. Ukrywała, że znów spotyka się z Adamem Ł. swoim byłym mężem. Taksówką podjechała pod blok przy ul. Opolskiego w Chorzowie, w którym mieszkała kiedyś z Adamem. Co potem się stało? Nie wiadomo. Do dziś nie odnaleziono ciała Alicji C.

Następnego dnia po zniknięciu Alicji z jej z konta wypłacono, za pomocą jej karty bankomatowej, pięć razy po 1.000 zł. 
24 listopada 2007 r. funkcjonariusze z sekcji kryminalnej KMP w Chorzowie pojechali do mieszkania Adama i Anny w Świętochłowicach. Krzysztof Czerwionka przeglądał telefon Adama. W tym czasie Adrian Wojczyk poprosił o pokazanie portfela. Wiedział już o pobranych pieniądzach z konta. W portfelu znalazł pięć wydruków potwierdzających wypłatę z konta. Adam Ł. wyrwał wydruki z ręki policjanta i zjadł.



Zabójstwo Alicji C. to nie jedyna zbrodnia, jaką zarzuciła prokuratura Adamowi Ł. W czerwcu 2010 roku oskarżyła go o zabicie w listopadzie 1991 r. ciężarnej, 20-letniej narzeczonej. Jej ciało znaleziono w studzience kanalizacyjnej w miejscowości Klucze w Małopolsce, gdzie oboje wówczas mieszkali. Została uduszona szalem, miała też na twarzy ślady pobicia. Śledztwo w tamtej sprawie wznowiono w 2009 r., a jednym z najważniejszych dowodów stały się zeznania Anny W.

O szczegółach zbrodni, śledztwa i poszlakach prokuratury czytaj jutro w DZ.