Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kredyty we frankach szwajcarskich? Mieszkańcy Śląskiego zaciągali je niechętnie [INFOGRAFIKA]

Michał Wroński
123RF
Mieszkańcy Śląskiego niezbyt chętnie zaciągali kredyty w szwajcarskiej walucie. Były jednak wyjątki. Dlaczego właśnie ludzie uwierzyli we franka?

Co łączy Żory, Tychy i Bielsk--Białą? Z całą pewnością nie Pendolino. Łączy je największa w regionie liczba osób spłacającym zaciągnięte we frankach kredyty.

W centrum aglomeracji franka nie chcieli

Takie dane przynosi ostatni raport Biura Informacji Kredytowej - instytucji gromadzącej i zarządzającej informacjami o tzw. historii kredytowej banków i SKOK-ów. Sprawdziło ono, jak wielu "frankowiczów" (w przeliczeniu na każde 100 osób) mieszka we wszystkich powiatach Polski.

To, że najwięcej ich znaleziono w Warszawie, Trójmieście, Poznaniu czy Wrocławiu, zaskoczeniem raczej nie jest. W końcu to duże aglomeracje, przyciągające wyższymi zarobkami osoby, które chcą poprawić swój standard życia (to często idzie w parze ze zwiększonym standardem mieszkania, a ten z kolei finansowany jest z kredytów). To, że w czołówce tej listy nie ma jednak żadnego z miast aglomeracji śląsko-zagłębiowskiej, może już jednak nieco zastanawiać.

Podobnie jak to, że najwięcej "frankowiczów" w naszym regionie mieszka u nas w Żorach, Tychach i Bielsku-Białej (od 4 do 6 procent ludności). Dla porównania: w większości pozostałych powiatów woj. śląskiego ten odsetek nie przekracza 4 proc., a na północy regionu (dawne woj. częstochowskie) oraz w centrum aglomeracji takich frankowych dłużników mamy nawet poniżej progu 2 procent (Bytom, Zabrze, Świętochłowice, Ruda Śląska, Chorzów czy Piekary Śląskie to na mapie "frankowiczów" prawdziwa "biała plama").

Najwięcej kredytów tam, gdzie najwięcej pracy?

Może tę zagadkę da się jednak wyjaśnić. Eksperci zwracają uwagę, że w centrum regionu na obszarze aglomeracji występuje duża konkurencja mieszkań z rynku wtórnego, więc nie ma takiego zapotrzebowania na nowe lokale (i na kredyty).

Nie bez znaczenia może być też czynnik wieku. Na tle demograficznej zapaści i starzenia się lokalnych populacji Żory, Tychy i Bielsko-Biała nie wypadają najgorzej. Ba, Żory i Tychy należą wręcz do gmin o największym w regionie odsetku ludności w wieku produkcyjnym.

- Poza tym zarówno Tychy, jak i Bielsko-Biała mają stosunkowo niski poziom bezrobocia, a przecież, aby uzyskać kredyt z banku, trzeba było wykazać się odpowiednią zdolnością kredytową - zwraca uwagę prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego.

- W przypadku kredytów frankowych ta zdolność kredytowa musiała być 20 procent większa niż normalnie - przypomina Jarosław Sadowski, główny analityk firmy Expander.

Istotnie, z punktu widzenia bankowców Tychy, gdzie pod koniec ubiegłego roku stopa bezrobocia nieznacznie przekraczała 5 procent, w porównaniu np. z Bytomiem, w którym bez pracy pozostawał niemal co piąty mieszkaniec, mają nieporównanie lepszą pozycję. Ta różnica przekłada się także na dostępność kredytów. Jeśli w tym przypadku ta hipoteza jest słuszna, to paradoksalnie mieszkańcy gmin o niższym bezrobociu zapłacili "frycowe" za owe uprzywilejowanie.
Pożyczka na dom? Tak, może nawet na drugi

Gdyby przyjąć jednak przewrotną tezę, że kłopoty z frankiem wystąpiły tam, gdzie nie ma kłopotów z pracą, to można oczywiście zapytać, dlaczego w takim razie na kredyty w szwajcarskiej walucie nie dały się skusić mające najniższe bezrobocie w regionie Katowice (poniżej 5 proc.), bądź dynamicznie rozwijające się Gliwice? Być może właśnie dały, ale efekty tego widać zupełnie gdzie indziej.

- Pytanie brzmi: czy kredyty w Bielsku-Białej brały osoby tam zameldowane, czy może np. osoby spoza miasta, kupujące tam drugi dom - podpowiada rozwiązanie Marcin Uryga, analityk agencji nieruchomości Emmerson.

Długi po śląsku

Niemal 336 tysięcy mieszkańców województwa śląskiego ma zaległe długi.

To mniej więcej tyle, ile mają mieszkańców np. Chorzów, Rybnik, Tarnowskie Góry i Pszczyna. Średnio każdy z tych dłużników ma do spłacenia 22 750 zł (rekordzista zalega na 14,9 miliona zł). To wyraźnie więcej niż średnia krajowa, która wynosi nieco ponad 17,2 tys. zł.

W skali makro daje to kwotę ok. 7,54 miliarda zł przeterminowanych długów z woj. śląskiego, co - w klasyfikacji Biura Informacji Gospodarczej - zapewnia nam mało chlubne pierwsze miejsce w Polsce.

Dla porównania - tegoroczny budżet województwa śląskiego zakłada dochody na poziomie 1,7 mld zł, natomiast wydatki mają wynieść 1,9 mld zł.

Pocieszający jest jednak fakt, że nasze długi maleją.

W ciągu roku 2014 kwota niespłaconych przez mieszkańców województwa śląskiego długów zmalała o 580 mln zł, a liczba samych niesolidnych dłużników o blisko 5,5 tysiąca (wartość średniego zadłużenia zmalała o ponad 1300 zł).

Typowy dłużnik z naszego regionu to mężczyzna (ponad 197 tysięcy) między 30. a 39. rokiem życia.

Dłużnicy w tym wieku to obecnie prawie jedna czwarta wszystkich klientów podwyższonego ryzyka w województwie śląskim.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kredyty we frankach szwajcarskich? Mieszkańcy Śląskiego zaciągali je niechętnie [INFOGRAFIKA] - Dziennik Zachodni