Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital bez kontraktu. Pacjentki jadą do stolicy

Magdalena Nowacka
W Sosnowcu usuną torbiel. Z guzem do Gliwic lub Warszawy
W Sosnowcu usuną torbiel. Z guzem do Gliwic lub Warszawy Arkadiusz Gola
W sosnowieckim szpitalu miejskim pacjentki nie mogą skorzystać z nieinwazyjnej metody usuwania guzów piersi, choć placówka ma potrzebny do tego sprzęt.

Sytuacja jest kuriozalna, bo okazało się, że szpital mógłby starać się o kontrakt na tego typu świadczenia, ale wcześniej musiałby znaleźć pieniądze na naprawę sprzętu. Bo ten się zestarzał i nie spełnia obecnych standardów. Efekt jest taki, że by przejść zabieg mieszkanki Zagłębia muszą jeździć aż do Warszawy, bo w Gliwicach trzeba czekać na przyjęcie rok.

W takiej sytuacji znalazła się m.in. córka pani Iwony z Sosnowca. - Ucieszyłyśmy się, że jest szansa na szybki zabieg, choć tylko część kosztów pokrywa NFZ. Byłyśmy jednak zdziwione, kiedy okazało się, że chociaż córka została przyjęta przez lekarza sosnowieckiego tutaj, na miejscu, to na zabieg musi jechać aż do Warszawy - opowiada pani Iwona. - Dla mnie to jakiś absurd. Kupuje się drogi sprzęt, wydaje się ciężkie pieniądze a potem nie można z niego skorzystać - dodaje.

A daleki wyjazd, to przecież wyższe koszty. W przypadku córki pani Iwony chodzi o trzy wyjazdy, bo nie jest możliwe jednorazowe usunięcie chorych tkanek.

Zbigniew Swoboda, dyrektor miejskiego szpitala w Sosnowcu przyznaje, że faktycznie, sprzęt jest, ale cała historia wygląda nieco inaczej. - Sprzęt był tu już za nim objąłem funkcję dyrektora. I już wtedy był zepsuty - podkreśla dyrektor Swoboda. - Nikt nie podjął decyzji o jego naprawie, ze względu na wysokie koszty. Ja również nie. NFZ faktycznie niezbyt chętnie chce podpisać kontrakt na tego typu usługi. Te usługi zmonopolizowały Gliwice. Jeśli już, NFZ proponuje je w ramach np. chirurgii. Na to trudno się zgodzić, bo musiałoby to odbyć się kosztem na przykład wycięcia wyrostka robaczkowego - dodaje.

Sprawę dokładniej wyjaśnia Marek Rojek, radiolog, do którego zgłosiła się córka pani Iwony. - Oczywiście można taki zabieg wykonać znacznie bliżej, w Gliwicach. Ale tam trzeba się przygotować nawet na rok czekania - podkreśla Marek Rojek. - Jeśli ktoś zdecyduje się na Warszawę, czas skraca się nawet do tygodnia, dwóch. A wiadomo, że w tych sprawach czas się liczy najbardziej - dodaje.

Na sprzęcie w sosnowieckim szpitalu wykonał kilkaset zabiegów. - Trzeba było je przerwać, bo NFZ dawał takie warunki, że płacił za zabieg tyle, ile wynosi użyta do niego igła. Teraz te kontrakty są już trochę lepsze, ale sprzęt się zestarzał i faktycznie należałoby go wymienić, naprawić. Zresztą ta sprawa nie dotyczy tylko sosnowieckiego sprzętu, podobnie jest np. w Jastrzębiu - mówi radiolog.


To się nie opłaca
Jak wyjaśnia Aneta Kawka, zastępca dyrektora ds. restrukturyzacji i rozwoju w szpitalu miejskim w Sosnowcu, naprawa sprzętu i dostosowanie go do obecnych metod jest kompletnie nieopłacalne. - Firma, która produkowała ten sprzęt już nie istnieje. Gdybyśmy go chcieli wykorzystać, musiałby zostać przebudowany. Zmieniła się bowiem metoda usuwania guzów i w takiej formie, w jakiej jest, sprzęt nie nadaje się do użytku - tłumaczy Aneta Kawka. Podkreśla, że przystosowanie sprzętu kosztowałoby tyle, ile zakup nowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!