Czystki personalne w będzińskim urzędzie to fakt

Prezydent Będzina Łukasz Komoniewski stracił zaufanie do Adama Szydłowskiego, kierownika Urzędu Stanu Cywilnego. Prezydencki wniosek o jego odwołanie został przegłosowany pozytywnie podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Będzińskiego.

Ale Adam Szydłowski bynajmniej nie jest znany głównie jako kierownik USC. Dał się poznać nie tylko będzinianom podczas kampanii wyborczej za sprawą swoich zaskakujących billboardów. ZOBACZ, JAK REKLAMOWAŁ SIĘ ADAM SZYDŁOWSKI

Adam Szydłowski, radny Rady Powiatu Będzińskiego uważa, że jest to nagonka, zwłaszcza, że prezydencki wniosek w sprawie jego odwołania trafił do Rady Powiatu, kiedy on przebywał na zwolnieniu lekarskim.


- Martwi mnie fakt braku kultury politycznej, martwi mnie buta, z jaką nowa władza rozprawia się z opozycją. Ja sam zdawałem sobie sprawę ze swojej działalności politycznej, ale jako osoba wielokrotnie nagradzana za dokonania na rzecz miasta Będzina oraz jako kierownik Urzędu Stanu Cywilnego miałem wrażenie, że tym bardziej przydam się młodemu panu prezydentowi, a politykę zostawimy do kolejnych wyborów - mówi Szydłowski.


W uzasadnieniu wniosku o odwołanie Szydłowskiego czytamy m,in., że w czasie wykonywania obowiązków służbowych złamał wiele przepisów, m.in. o bezpośrednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta; ordynację wyborczą do rad gmin, powiatów i sejmików województw (agitując w pomieszczeniach USC na rzecz kandydata na prezydenta Radosława Barana i sztabu Platformy Obywatelskiej), a do tego dochodzą jeszcze nieprawidłowości przy wydatkowaniu środków budżetowych, przeznaczonych na działalność USC (nieplanowana wideorejestracja jubileuszu 50-lecia pożycia małżeńskiego jednej z par) oraz niegodne zachowanie się w miejscu pracy i poza nią.

- Podtrzymuję wszystkie zarzuty, jakie znalazły się w uzasadnieniu - mówi prezydent Łukasz Komoniewski. 




W najbliższy poniedziałek odbędzie się natomiast nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej, podczas której ma zostać odwołana skarbnik miasta Ewa Gąsiorek, ale ta z kolei pracowała na tym stanowisku tylko... miesiąc. 
Z nieoficjalnych informacji wynika, że "do zwolnienia" przewidziane są cztery kolejne osoby, związane m.in. z Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji.