Krótko mówiąc: poprawność polityczna w najczystszej, a więc krystalicznie absurdalnej formie. Bo prawda wypływała na wierzch wtedy, gdy miejsce wyrachowania zajęły emocje. W momencie, gdy Milik strzelił Legii gola w Amsterdamie, Twitter eksplodował i... pękł. Warszawa załkała, za to znaczna część Polski nie kryła swoich uczuć - radosnego emotikona umieścił na swoim oficjalnym profilu m.in. Górnik Zabrze. I wcale się później tego nie wstydził...
ZOBACZ KONIECZNIE ZDJĘCIA I WIDEO Z MECZU LEGIA - AJAX:
AREK MILIK POGRĄŻYŁ LEGIĘ WARSZAWA: NIE MAM WYRZUTÓW SUMIENIA ZDJĘCIA + WIDEO
Bo też powodu do wstydu nie było. Sport - zwłaszcza dla kibiców, którzy nie czerpią z niego profitów - to zabawa i emocje. A już zwłaszcza ten w wydaniu klubowym, gdzie po boisku i tak biega cały konglomerat narodowości, więc w przeciwieństwie do występów reprezentacji, patriotyzm staje się rzeczą co najwyżej umowną, a na pewno ulotną. Zresztą Milik też jest Polakiem i w dodatku niezwykle ważnym ogniwem zespołu Nawałki, więc jego forma była w tych konfrontacjach ważniejsza niż dyspozycja Legii jako takiej...
Przede wszystkim jednak spójrzcie prawdzie w oczy: jaki interes w międzynarodowych sukcesach Legii mają nie tylko Górnik, Ruch, Piast czy Podbeskidzie, ale i jakikolwiek inny klub ekstraklasy? Jej wygrane w Europie oznaczają przecież pokaźne premie finansowe, a więc jeszcze większą różnicę potencjałów, jeszcze mniejsze szanse, by wyrwać jej mistrzowski tytuł. Nawoływanie z Warszawy, by kibicować Legii, jest w tym kontekście przejawem hipokryzji. Tym większej, że doprawdy trudno przypomnieć sobie wsparcie stołecznych mediów dla pozostałych pucharowiczów, wobec których nie unikano za to złośliwości po ich blamażach, z uznawanym za konkurenta numer jeden, poznańskim Lechem na czele.
W całej sprawie jest jeszcze drugie dno. A mianowicie sam klub mistrzów Polski i jego otoczka. Zarówno ta historyczna, związana z przymusowym pseudowojskowym drenażem talentów z całej Polski, jak i najnowsza, oparta na niezmierzonej, przekraczającej granice buty, pewności siebie prezesa Bogusława Leśnodorskiego. Na pocieszenie Legii (która go jednak nie potrzebuje, bo przecież w roli czarnego charakteru występuje od lat) pozostaje świadomość, że taki jest już los naprawdę wielkich: budzą albo miłość, albo strach, albo nienawiść. Na obojętność nie ma wokół nich miejsca.
Wracając do głównego wątku. Najbardziej radykalnym przykładem skomplikowanych stosunków warszawsko-resztopolskich była słynna wpadka Legii w meczu z Celtikiem, która kosztowała mistrzów Polski udział w ostatniej rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów (a nie w samej LM, co było najpowszechniej stosowanym skrótem myślowym w dziejach polskiej piłki). Na tle stołecznej histerii tym wyraźniej jawiła się obojętność i pozbawione emocji relacjonowanie afery w niemal wszystkich pozostałych regionach.
Reasumując. Nie widzę niczego złego w kibicowaniu nie mistrzom Polski, a ich rywalom, zwłaszcza jeśli wśród nich po boisku biega nie tylko Polak, ale i Ślązak z krwi i kości. I to taki, który strzelił gola Niemcom, a kilkanaście tygodni później został niepatriotycznie zelżony przez fanów tejże Legii, dla których nie miało znaczenia to, że był ich jedynym rodakiem w meczu ligi holenderskiej.
*Zamieszki przed siedzibą JSW: Policja znowu strzelała do związkowców WIDEO + ZDJĘCIA
*Psychopata z Zabrza więził kobietę w kanale. Opis tortur jest drastyczny. Czy zostanie skazany?
*Zielony jęczmień na odchudzanie? Tak! To działa. Właśnie zielony jęczmień stosują gwiazdy TV
*Zwolnienia grupowe w Biedronce to fakt. Oto pracownicy do zwolnienia
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?