Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląska baba? Potęgą jest. I basta!

Henryka Wach-Malicka
Joanna Furgalińska

Data urodzenia: niesprecyzowana, ale na pewno w okolicach końca XIX wieku
Znaki szczególne: niekwestionowany posłuch w rodzinie i niespożyte siły fizyczne, rozwaga w słowach i zachowaniu
Charakterystyka ogólna: ładna, raczej pulchna (choć niekoniecznie) i raczej małomówna. Trzyma w garści wszystkie domowe sznurki, ale bywa, że i pasek od wypłaty też...

Dla jednych stereotyp, dla drugich - najprawdziwsza prawda (tych drugich jest znacznie więcej!).

Ślązaczka. Kobieta charakterna, ale peł-na wdzięku i osobistej dumy. Doskonale zorganizowana. Pracowita, skromna i zaradna. Religijna i oddana rodzinie. Ostrożna wobec wszelkich nowinek i przywiązana do tradycji, której czuje się strażniczką, bez względu na to, ile ma lat.

Ten opis mógł powstać 100 albo 150 lat temu, ale równie dobrze w zeszłym roku. Modelowy portret Ślązaczki zrodził się w realnym życiu, ale utrwalił poprzez sztukę.

Bo ileż się nad tym portretem napracowali pisarze, reżyserzy i malarze! Dzięki nim model wciąż obowiązuje, choć zmieniły się czasy i obyczaje, a i same Ślązaczki też! Z drugiej strony, może i dobrze - po co zmieniać coś, co tak pochlebnie o nas świadczy? W końcu nawet feministki przyznać muszą, że gdzie jak gdzie, ale u nas "baba potęgą jest i basta!".

Temat poleca Joanna Furgalińska: Współczesne śląskie baby to nie tylko matki i żony, ale i wykształcone kobiety.

Serio mówiąc, pierwszoplanową pozycję kobiet w śląskim domu wymusiły okoliczności.
Ich mężowie najczęściej pracowali w kopalniach, z których wracali sakramencko zmęczeni, więc nikt im głowy głupotami zawracać nie miał odwagi. Mama posyłała karlusów do taty tylko wtedy, gdy sama już sobie z nimi rady nie dawała.

Tak więc mężczyźni zapewniali rodzinom byt, płacąc jednak za to wyczerpaniem i szybką utratą zdrowia. O nieustającym niebezpieczeństwie śmierci w górniczych rodzinach na ogół się nie mówiło, ale wszyscy o nim wiedzieli. To budziło lęk kobiet, ale też czułą ich życzliwość wobec swoich mężczyzn. Zamknięte w sobie i dyskretne, o uczuciach rzadko się rozgadywały. Ale kochały na zabój.
Pamiętacie najpiękniejszą scenę miłosną polskiego filmu? Pewnie tak, bo jak można zapomnieć Wichtę i Jasia z "Perły w koronie" Kazimierza Kutza, w tym ich cudownie długim uścisku? Jakiż to hołd dla urody i seksapilu śląskiej kobiety! Co prawda, gdy mistrz Kazimierz posunął się nieco w leciech i nakręcił "Paciorki jednego różańca", to już kazał Habryce mówić do Habrykowej per "ty stara demokracjo". Ale wszyscy i tak wiedzieli, że to tylko tak dla żartu.

Do rozstrzygnięcia pozostaje kwestia krągłej (na ogół) sylwetki modelowej Ślązaczki. Znajomi mężowie (też przy kości) powiadają, że jakby ich żony gotować nie umiały, to rodzina byłaby chuda, jak w najgłupszej reklamie tabletek "na szczupłość". Ale Ślązaczki gotować potrafią i lubią, więc nikt przy zdrowych zmysłach z takiego dobrodziejstwa nie zrezygnuje. I coś jest na rzeczy, niewątpliwie... Potwierdzeniem mogą być pyszne, cieplutkie kobiety na obrazach Erwina Sówki, który nawet świętej Barbarze apetytu (krągłego ciała) nie odmówił.

Trzecią cechą charakterystyczną naszej kobiety modelowej, jest ustawienie w rodzinnej hierarchii. Kto zna śląski dom, ten wie, że na poczesnym miejscu przy stole zawsze siada babcia, a dopiero potem cała reszta.

Współczesna babcia nie chadza wprawdzie w paradnym stroju ludowym, długo pracuje zawodowo, a jak już przestanie, to studiuje na Uniwersytecie Trzeciego Wieku, i coraz częściej wygląda jak starsza siostra swojej córki, ale jedno jest pewne: co oma powie, to jest święte.

Profesor Kazimierz Wódz, socjolog, potwierdza te obserwacje i komentuje je z naukowego punktu widzenia:

- Portret silnej, odpowiedzialnej i zaradnej kobiety jest niezbywalną częścią tzw. śląskiego mitu. A mity mają to do siebie, że nie ulegają deformacji; rzeczywistość ich po prostu nie obala. Prawdą jest natomiast, że wiele cech pozytywnych, jakimi charakteryzują się dziś Ślązaczki "w ogóle", miało i ma odzwierciedlenie w życiu. W trudnych warunkach kobiety na Śląsku wytworzyły własny etos, pomagający przetrwać ich rodzinie. Ten model wrył się w świadomość społeczną i przybrał formę swoistego oczekiwania. Inaczej mówiąc: kobiecie wyznaczono na Śląsku konkretną rolę i oczekiwano, że będzie ją wypełniała. Te konkretne cechy rzeczywiście utrwalała zaś, i chyba wciąż utrwala, sztuka. Od Pawła Stellera poczynając, na współczesnym filmowcach kończąc.

Podziwiają silne panie

Kazimierz Kutz, reżyser
Kobietom zazdroszczę po prostu kobiecości. Bo bycie mężczyzną na dłuższą metę jest nudne. Kobiecość jest fascynująca, może też przez to, że chociaż usilnie próbuję, nie mogę jej dokładnie zidentyfikować. Na pewno silną kobietą była caryca rosyjska Katarzyna. Niewątpliwie mężczyźni jej zazdrościli i pewno się też bali. Jeśli chodzi o współczesne przykłady, to takich kobiet jest sporo. Są wykształcone, działają na forum publicznym. Szczerze jednak powiem, że mężczyźni silnych kobiet się boją. Bo one potrafią zdominować, także duchowo. Przy takiej kobiecie nigdy mężczyzna nie odpoczywa, musi sprostać wyzwaniom. MANO

Tadeusz Sławek, poeta, literaturoznawca, wykładowca uniwersytecki
Ostatnio ze studentami omawialiśmy "Sejm kobiet" Arystofanesa. Pada tam takie zdanie: "Mężczyźni boją się kobiet, bo kobiety są mądre". Myślę, że to mądrości zazdroszczą mężczyźni kobietom i ona zadziwia czasami, i potrafi też zaniepokoić świat męski. Czego jeszcze? Na pewno zdecydowania, odwagi, umiejętności wytężonej pracy. Dla mnie przykładem takiej kobiety, której można zazdrościć wielu cech, jest niewątpliwie Justyna Kowalczyk. Myślę, że mężczyźni zazdroszczą kobietom odporności na stres. I umiejętności rozwagi, zdolności do rozpatrywania różnych stanowisk i wybierania mądrego kompromisu. MANO

Dariusz Wiktorowicz. aktor, dyrektor Teatru Dzieci Zagłębia im. Jana Dormana w Będzinie, Ryszard Barański w serialu "Licencja na wychowanie" Nie zazdroszczę kobietom, że muszą rodzić. Byłem przy dwóch porodach i w takiej sytuacji kobiety wykazują zdecydowanie większą odwagę. I w ogóle są bardziej fizycznie wytrzymałe od mężczyzn. Moim zdaniem szybciej się regenerują, mogą więcej godzin wytrzymać bez snu i odpoczynku. Faceci spalają się szybciej od kobiet i wolniej niż one się regenerują. Czy czegoś im zazdroszczę? Na pewno seksapilu. I podziwiam w kobietach tak zwany siódmy zmysł. Umiejętność wyczucia pewnych spraw. U nas, mężczyzn, bywa z tym krucho. MANO

Piotr Kupicha, wokalista, lider zespołu Feel
Na pewno zazdroszczę im niezależności. Kobieta silna dla mnie to właśnie taka, która potrafi być niezależna, realizująca się zawodowo. Z drugiej strony, umiejętnie godząca to z rodzicielstwem. Zazdroszczę silnym kobietom, że nie muszą specjalnie manifestować swojej siły. Mężczyzna pręży muskuły, chce podkreślić swoją odwagę, a kobietom przychodzi to tak naturalnie, swobodnie. Kobieta silna to przede wszystkim kobieta inteligentna. Taką na pewno jest moja żona. Czasem, żartując, mówi do mnie: "Denerwuje cię to, że jestem inteligentna". I coś w tym jest. MANO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!