59-latek w czwartek w ubiegłym tygodniu groził, że wysadzi w powietrze siebie oraz budynek, w którym mieszka w Katowicach-Ligocie. Właśnie zapadła decyzja, że spędzi w areszcie dwa miesiące. Prokuratura dmucha na zimne, jak przyznaje Beata Woźniak-Tuszyńska, szefowa Prokuratury Rejonowej Katowice-Zachód, po podobnych wydarzeniach, do jakich doszło w ubiegłym roku w Bytomiu oraz w centrum Katowic.
- Areszt nie jest karą i nie on jest najważniejszy. Najważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkańców tamtego budynku - wyjaśnia tę decyzję Woźniak-Tuszyńska.
O włos od tragedii było w czteropiętrowym bloku przy ulicy Grzyśki w katowickiej Ligocie. 59-letni katowiczanin odkręcił zawór z gazem w łazience. Na szczęście o planowanym samobójstwie powiadomił także służby ratownicze. Na miejscu jako pierwsi pojawili się lekarze pogotowia ratunkowego.
CZYTAJ WIĘCEJ:
O krok od tragedii w Katowicach: Szaleniec odkręcił gaz i chciał wysadzić kamienicę
- To oni przekonali mężczyznę, żeby wpuścił ich do mieszkania i natychmiast zakręcili zawór z gazem - wyjaśnia Andrzej Płóciniczak, rzecznik katowickich strażaków.
Zdarzenie przypomina to, do jakiego doszło w listopadzie ubiegłego roku w Miechowi-cach w Bytomiu. Desperat chciał się otruć gazem, ale zasnął, a po przebudzeniu, zapominając o odkręconych kurkach, zapalił papierosa. Doszło do wybuchu. Obyło się bez ofiar, ale budynek nie nadawał się już do remontu, trzeba go było rozebrać, a lokatorów wyprowadzić.
Próba samobójcza mogła też być przyczyną wybuchu gazu w kamienicy przy ul. Chopina w Katowicach w październiku 2014 r. Pewności brak, bo mężczyzna, w mieszkaniu którego ulatniał się gaz, w wyniku odniesionych poparzeń zmarł w siemianowickim Centrum Leczenia Oparzeń. Bilans tego zdarzenia był tragiczny - zginęły cztery osoby.
59-latek z Ligoty miał się targnąć na życie z powodu problemów materialnych. W areszcie przebywa od czwartku. Śledczy planują powołać biegłych psychiatrów, którzy go zbadają. Od opinii specjalistów zależy, czy zostanie uznany za niepoczytalnego, czy nie. Dalsze postępowanie śledczych i sądu zależy właśnie od tej diagnozy.
Jeśli bowiem mężczyzna zostanie uznany za poczytalnego, zostanie ukarany. Za spowodowanie zagrożenia dla życia mieszkańców budynku, poprzez doprowadzenie do możliwości wybuchu gazu, grozi mu nawet do 10 lat więzienia. Jeśli opinia biegłych wykaże, ze mężczyzna był niepoczytalny, prokuratura złoży do sądu wniosek o objęcie go obserwacją. - Następnie wniesiemy o środek zabezpieczający w postaci umieszczenia mężczyzny w ośrodku psychiatrycznym - dodaje prok. Woźniak-Tuszyń-ska. Jak dodaje, sprawa jest priorytetowa, ze względu na zagrożenie, jakie stwarzać może 59-latek dla swoich sąsiadów w Ligocie.
- Jeśli opinii biegłych nie uda się uzyskać, będziemy musieli przedłużyć areszt - dodaje. Zatrzymany - jak przyznają śledczy - nie jest zbirem, raczej człowiekiem, który wymaga pomocy. Jak sam miał przyznać podczas przesłuchania, od kilku lat jest uzależniony od alkoholu, także od trunków najniższego sortu, jak tzw. f16, podrabianego alkoholu wyjątkowo szkodliwego dla zdrowia.
*Waloryzacja rent i emerytur 2015 PODWYŻKA NIE DLA WSZYSTKICH JEDNAKOWA
*16-letni Wojtek z Piekar zmarł na lekcji WF. Szok w szkole ZDJĘCIA
*Zielony jęczmień na odchudzanie? Tak! To działa. Właśnie zielony jęczmień stosują gwiazdy TV
*Koncert Linkin Park w Rybniku POZNAJ SZCZEGÓŁY + BILETY
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?