- Chcemy natomiast zaprotestować przeciwko sytuacji, w której zagrożone jest kursowanie około 100 pociągów. Ich likwidacja oznaczać będzie grupowe zwolnienia wśród kolejarzy - mówi Samek. Jak dodaje na razie nie ma jeszcze mowy o wyjściu na tory, lecz w razie nie wycofania się Przewozów Regionalnych z planów obcięcia rozkładu jazdy nie można wykluczyć takiego scenariusza.
Zdecydowanym przeciwnikiem takiej eskalacji protestu są przedstawiciele Związku Zawodowego Kolejarzy Śląskich.
- Co skorzystamy na tym, że zablokujemy tory? Tu trzeba dialogu - komentuje Jan Lalik, przewodniczący Związku. Znacznie ostrzej ocenia działania kolejarskiej Solidarności Lidia Ziaja, szefowa ZZKŚ w śląskich Przewozach Regionalnych. W zamieszczonym na stronie internetowej Związku felietonie zarzuca, że działacze Solidarności myślą w "perspektywie najbliższego dnia i własnego tyłka".
- Ich dominacja w Śląskim Zakładzie Przewozów Regionalnych trwała chyba od początku istnienia. Powoływali i odwoływali naczelników, dyrektorów, członków Zarządu Spółki i Prezesów (...) Nie dziwię się napastliwości szefów wymienionej organizacji, bardzo trudno pogodzić się z utratą władzy i zaakceptować równe warunki dla wszystkich - kontynuuje Ziaja.
Podczas, gdy związki szykują protesty i wymieniają sobie nawzajem "kopniaki" zwykli pracownicy Przewozów Regionalnych masowo pytają o pracę w Kolejach Śląskich (nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że przeszła tam już m.in. dotychczasowa naczelnik działu marketingu w PR). Marszałkowska spółka ma rozpocząć działalność 1 czerwca.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?