Historia 29-bezdomnego, który trafił do knurowskiego szpitala, nadal nie ma zakończenia. A wszystko dlatego, że MOPS i dyrekcja szpitala kłócą się o to, kto zawinił. Zaś ciało 29-latka wciąż leży w szpitalnej kostnicy.
O sprawie pisaliśmy tydzień temu. Wycieńczony 29-latek trafił do szpitala na początku sierpnia. Ponieważ nie udało się ustalić, czy jest ubezpieczony, szpital zwrócił się do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Najpierw ustnie, a dzień później faksem i listownie poprosił o przeprowadzenie wywiadu środowiskowego. Na podstawie tego wywiadu można było podjąć decyzję, kto ma płacić za leczenie.
Jolanta Bęben, która przyjmowała zgłoszenie twierdzi jednak, że telefon dotyczył... zgonu bezdomnego, a nie jego hospitalizacji. Taką informację miała potwierdzić kilka minut później, gdy chciała sprecyzować, na którym oddziale pacjent był hospitalizowany. Z rozmów ma spisaną notatkę służbową. Z kolei dyrekcja szpitala pokazuje na dowód swoich racji wysłany faks dotyczący leczenia. Na razie nie można ustalić, w którym momencie doszło do makabrycznej pomyłki. Wiadomo, że w czwartek tydzień temu pod szpital podjechał karawan (wysłał go MOPS), który... miał zabrać ciało. A mężczyzna żył, zmarł dopiero kilka dni później.
Na razie dyrektorzy szpitala oraz MOPS-u, który na koszt podatników miał zorganizować pogrzeb, obwiniają się wzajemnie. Ale nie o śmierć pacjenta, lecz o to, kto jest winien tego, że zawczasu miał przygotowany pochówek. Szefujący szpitalowi Michał Ekkert złożył skargę na MOPS w Urzędzie Miejskim w Knurowie. Żąda przeproszenia swych pracowników na łamach prasy. Chce też, by Regionalna Izba Obrachunkowa sprawdziła od strony finansowej rozliczenia między ośrodkiem a szpitalem. Dyrektorka MOPS Małgorzata Cisek-Sopel złożyła zaś skargę na szpital w nadzorującym go starostwie powiatowym. I zerwała umowę z firmą pogrzebową, która zajmowała się pochówkami bezdomnych na zlecenie ośrodka.
- Jej właściciel nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego najpierw wykopał grób, a dopiero potem pojechał skompletować dokumenty - mówi Małgorzata Cisek-Sopel.
Ponieważ zerwano umowę ze "starą" firmą pogrzebową, a nowej MOPS jeszcze nie wybrał, ciało nadal leży w kostnicy.
- Moim zdaniem MOPS działa po omacku, stąd moja obawa o inne rozliczenia między naszymi instytucjami i skarga do RIO - tłumaczy swoją skargę Michał Ekkert.
Wzajemnymi skargami dyrektorów mają też zająć się radni. Kiedy bezdomny zostanie pochowany, nie wiadomo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?