Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oburzające praktyki w szkołach, czyli jak zabija się w uczniach chęć rozwoju

Katarzyna Domagała-Szymonek
Rodzice są zszokowani tym, co działo się w szkołach w woj. dolnośląskim. Nauczycielka zaklejała dzieciom usta taśmą i przywiązywała je do krzeseł.

"Irytujecie mnie gówniarze! Smarkate, z kipą u nosa. Mam nadzieję, że nie będziecie już gadały, bo będę musiała zalepić wam buzie jeszcze raz" - tak do swoich uczniów zwracała się nauczycielka klasy zerowej w Szczodrem, w woj. dolnośląskim.
Z kolei w Legnicy, żołnierską lekcję życia przechodzili uczniowie innej podstawówki. W szkole obowiązywały surowy regulamin i zasady. Przed każdym wejściem do klasy dzieci musiały zachowywać się niczym w trakcie wojskowej musztry. "Uczniowie patrzą prosto, nie wydają dźwięków, nie wykonują ruchów, nie stykają się" - to jedna z instrukcji. Dyrekcja legnickiej podstawówki nie widzi w regulaminie nic złego. Jednak rodzice uczniów, nie tylko ze szkół dotkniętych problemem, widzą, że takie zachowania nie powinny mieć miejsca. Zastanawiają się, jak takie sytuacje mogą wpłynąć na rozwój tak małych dzieci?

By zauważyć, że zaklejanie ust taśmą jest złe i nie powinno się tego robić, nie potrzeba wykształcenia pedagogicznego, a ludzkiej wrażliwości

Rozmowa z dr Anną Watołą, pedagogiem z wieloletnim doświadczeniem z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, która bada różne modele edukacji na świecie.

Jaki jest cel szkoły?
Rozwój, to jest główne zadanie szkoły. Bardzo często używa się też określenia "wspomaganie indywidualnego rozwoju dziecka". To indywidualne podejście jest bardzo istotne, bo każde dziecko rozwija się w swoim tempie, reaguje na inne bodźce. W dokumentach oświatowych od zawsze akcentowało się bardzo mocno indywidualne wspomaganie rozwoju dziecka.

Jak mają się do tego, co pani powiedziała, ostatnie sytuacje z zastraszeniem dzieci?
W każdym środowisku zawodowym mamy ludzi wykonujących swój zawód z pasją. Ludzi, którzy mają powołanie. Natomiast w tych skrajnych, bardzo wstydliwych dla nauczycieli, przypadkach, trudno mówić o jakiejkolwiek pasji. Natomiast nie trzeba jej mieć, aby czuć, że nie wolno dzieciom zaklejać ust, przywiązywać ich do krzeseł i wyzywać. W wielu domach dzieci są tak traktowane. Słyszymy o tym. Nie chcę powiedzieć, że rodzicowi możemy wybaczyć. Nie, nie możemy. Natomiast nie wiem, jakich słów użyć w stosunku do nauczyciela, który jakby nie było studiował, czyli teoretycznie powinien być przygotowany do zawodu. Ma nad sobą nadzór. Może obserwować, jak pracują inni nauczyciele. Obym nigdy się nie doczekała informacji, że jedna z moich studentek w podobny sposób potraktowała swoich podopiecznych. Byłby to dla mnie straszliwy cios i wielkie niepowodzenie zawodowe.

Mocno ucierpi na tym ich wiedza?
W stosunku do tak małych dzieci nie musimy stawiać sobie strasznie wysoko celów dydaktycznych. One są ważne, jednak możemy je odłożyć w czasie. Natomiast wszystkie sprawy związane z emocjonalnym, społecznym rozwojem dziecka są bardzo istotne. Są to kwestie bardzo trudne do naprawienia, wyprostowania czy odrobienia.
Te kwestie emocjonalne, jak poczucie własnej wartości, samodzielność, kreatywność, w przypadku szkoły w Szczodrem ucierpiały najbardziej?
Zdecydowanie tak. Dzieci w wieku 4-8 lat są na innych etapach rozwoju emocjonalnego. Do jednego dziecka polecenie wypowiedziane stanowczym głosem w ogóle nie dotrze. W tym samym momencie drugi uczeń może być już porażony, że pani krzyczy. Nauczyciel musi być niesamowitym barometrem i odczuwać to, co każde dziecko w jego grupie. Ktoś powie, przecież dużo ich jest, nawet po dwadzieścia parę. To fakt, jednak jest to do ogarnięcia. By to zrobić, nawet nie trzeba mieć wykształcenia. Wykształcenie to tylko dokumenty potwierdzające, że mamy jakiś tytuł. Wystarczy mieć ludzką wrażliwość i powołanie do zawodu.

Czego ta sytuacja je nauczyła?
Na pewno nikt nie lubi być do niczego zmuszany. Tu mamy do czynienia z przemocą psychiczną i fizyczną. Pamiętajmy też, że dziecko nie ma jak się bronić czy postawić na swoim. Każda przemoc budzi agresję. Tylko że ona nie będzie kierowana w stosunku do nauczyciela czy rodzica, który tak robi. Będzie przelewana na słabszą osobę. To jest bardzo niebezpieczne i smutne. Dziecko uczy się, że tak można robić, że zaklejanie ust taśmą i wyzywanie jest normalnym zachowaniem. Nawet jeśli nie będzie potrafiło dobrze dodawać, z czasem to opanuje. Natomiast błędy na tle emocjonalnym, które dziecko popełni i nie zostanie poinformowane, że powinno robić inaczej, są bardzo trudne do nadrobienia. Boję się, że w przyszłości usłyszymy o konsekwencjach tych działań. Przekaz, jaki płynął z lekcji prowadzonych przez tę panią, mówił o upokorzeniu, poniżeniu, strachu i nienawiści do szkoły.

Jakie będą inne efekty takich zachowań?
Dzieci nauczyły się, że wszystko trzeba robić pod dyktando. W ten sposób zabijana jest kreatywność, samodzielność czy nauka radzenia sobie w społeczeństwie. Nie ma myślenia. Nie ma krytycyzmu. Dziecko powoli powinno uczyć się oceniać sytuacje, wyciągać wnioski i zastanawiać się nad swoim zachowaniem. Ale nie poprzez przymus i siłę. Wychowanie małych dzieci polega na refleksyjnym podejściu do interpretowania różnych zachowań. A tych jest pełen wachlarz. To jest naturalne. W tym momencie wyszło na to, że w szkole otrzymały tragiczne wzorce do naśladowania.
Czego uczeń w szkole podstawowej potrzebuje?
Towarzystwa innych dzieci. Nie ma sensu wkraczać w ich relacje, jeśli one nie naruszają godności drugiego dziecka czy bezpieczeństwa fizycznego. Nauczyciel powinien czuwać nad bezpieczeństwem podopiecznych. Reagować, kiedy widzi, że dziecko brnie w złym kierunku i za chwilę dojdzie do czegoś złego. Dzieciom trzeba pozwolić eksperymentować na sobie, oczywiście w granicach rozsądku. Jeśli pozwolimy im na większą swobodę, to będą się dzięki temu uczyły. Jeśli nie i ograniczymy mu naukę, nie ma mowy o rozwoju.

Musztra jest dobrym sposobem na wychowanie trudnych dzieci?
Pewien czas spędziłam w Chinach. Widziałam, że wielka dyscyplina przynosi efekty w nauce, ale nie przynosi szczęścia jednostce. Kilka lat temu na polskim rynku pojawiła się książka, która wyjaśnia, dlaczego chińskie matki częściej wychowują geniuszy. Z jej treści i z moich obserwacji, jakie poczyniłam w Chinach, wynika, że dyscyplina jest sposobem na osiągnięcie najlepszych wyników. Tylko my nie chcemy wychowywać jednostek zachowujących się jak automaty, bez refleksji, szczęścia, samorozwoju. Dobre oceny może osiągniemy, ale dyscyplinarny sposób wychowania uczniów nie sprawdzi się w naszym społeczeństwie, kulturze, otoczeniu.


*Waloryzacja rent i emerytur 2015 PODWYŻKA NIE DLA WSZYSTKICH JEDNAKOWA
*16-letni Wojtek z Piekar zmarł na lekcji WF. Szok w szkole ZDJĘCIA
*Zielony jęczmień na odchudzanie? Tak! To działa. Właśnie zielony jęczmień stosują gwiazdy TV
*Koncert Linkin Park w Rybniku POZNAJ SZCZEGÓŁY + BILETY
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!