Jastrzębianie staną więc przed szansą powtórzenia wyniku Płomienia Milowice. W 1978 roku drużyna z górniczej wówczas dzielnicy Sosnowca wywalczyła Puchar Europy. W hali St. Jackoba w Bazylei sosnowiczanie w pokonanym polu zostawili najpierw mistrza Turcji Boronkay Stambuł, potem Holandii Starlift Haga i na koniec Czechosłowacji Aero Odolena Voda.
Wtedy walczono jeszcze w Pucharze Europy Mistrzów Krajowych. W 1995 roku rozgrywki, na wzór piłki nożnej, zmieniły nazwę na Ligę Mistrzów. I choć już zaliczani byliśmy do europejskiej czołówki, w Final Four polska drużyna zagrała dopiero w 2002 roku. Kędzierzyński Mostostal mimo że grał przed własną widownią, nie zwojował wiele, zajął czwarte miejsce. Potem nastąpiła era Skry Bełchatów, ale mistrzom Polski też nie udało się wywalczyć tego cennego trofeum. Czy Jastrzębski Węgiel może odwrócić kartę?
- Wielu nie wierzyło, że awansujemy do finału, ale to my pojedziemy do Bolzano. I tam też nie będziemy stali na straconej pozycji - zapewnia Zdzisław Grodecki, prezes klubu, dodając, że za awans do finału nie przewidziano w klubowym regulaminie żadnej specjalnej premii.
Głodni sukcesu są nie tylko zawodnicy, ale i szkoleniowiec, dla którego awans do Final Four to największy sukces w krótkiej karierze. Włoch jednak jako zawodnik dwukrotnie wygrywał Ligę Mistrzów, smak zwycięstwa w Final Four zna też (z Friedrichshafen) przyjmujący JW, Lukas Divis.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?