Urządził fabrykę marihuany, by... uśmierzyć ból po operacji AKT OSKARŻENIA
Kto? 41-latek z powodzisławskiej Mszany, przykładny mąż i ojciec. A w narkotykowy świat postanowił wejść wraz z 26-letnim kolegą z pracy. 41-letni Jan J. z Mszany i jego 26-letni przyjaciel z Rybnika, staną wkrótce przed sądem za produkcję i udzielanie znacznych ilości narkotyków. Ich droga do narkotykowego świata - co przyznają śledczy z Rybnika - była dosyć przypadkowa, ale ilość wyprodukowanej przez starszego z mężczyzn marihuany bya ogromna.
Ale od początku. Panowie, pracujący w rybnickiej firmie (starszy zarabiał 2 tys. a młodszy 2,2 tys. zł). Starszy wiedział, że młodszy jest obyty w świecie i zdarza mu się czasem pojechać do Holandii. – Słuchaj, przywieź mi nasiona marihuany – miał oznajmić.
41-latek, przykładny mąż i ojciec trójki dzieci, miał przy swoim domu szklarnię, którą postanowił zagospodarować. 26-latek do Holandii co prawda nie pojechał, ale zamówił nasiona konopii indyjskich w internecie i przekazał mieszkańcowi podwodzisławskiej Mszany. Ten zasadził ziarna. Wysiew miał miejsce na początku ubiegłego roku, plony w ciepłym otoczeniu przyszły szybko. Z kilku ziarenek wyrósł całkiem spory las.
26-latek, gdy odwiedził kolegę był w szoku. Mówił nawet, by to zlikwidował, był wystraszony, że sprawa się wyda – mówi osoba zbliżona do źródeł ścigania. Starszy z producentów przygotował spore ilości suszu, 200 gram przekazał młodszemu, a ten poporcjował narkotyki. – W Rybniku udzielił narkotyki znajomemu, który miał ustalić, czy towar jest dobry – informuje prokurator Tadeusz Żymełka, szef Prokuratury Rejonowej w Rybniku.
Follow https://twitter.com/JacekBomborI w tym momencie wkraczają policyjni wywiadowcy, którzy wywęszyli nowy towar w mieście. 3 października zatrzymano obydwu podejrzanych. Od tej pory ich relację się różnią: młodszy za bardzo nie wie, po co dostał 200 gram suszu, ale broń Boże sprzedać nie chciał. A starszy zapewnił, że narkotyk dał młodszemu w ramach zapłaty za nasiona, dorzucił jeszcze 200 złotych. Prokuratura przyjęła wersję, że panowie chcieli stworzyć narkotykowy biznes. Wskazuje na potężne ilości, jakie znaleziono w szklarni i w domu pana J.
Zabezpieczyliśmy 2,5 kilograma suszu, 25 drzewek z marihuaną i 21 wysuszonych łodyg gotowych do przetworzenia – wyjaśnia prokurator Żymełka.
Na czarnym rynku takie ilości mogą być warte nawet 100 tysięcy złotych, można by obdzielić nimi kilka tysięcy osób. Wobec mężczyzn zastosowano dozór i poręczenia majątkowe. Młodszy przyznał się do winy i poddał dobrowolnie karze. Odpowie za posiadanie i udzielanie znacznej ilości narkotyków. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Natomiast starszy z mężczyzn ma poważniejsze kłopoty, bo wyprodukowanie takiej ilości narkotyku to już zbrodnia, zagrożona do 15 lat więzienia. Stanie przed sądem okręgowym w Gliwicach. Po co mu były narkotyki? – Podczas przesłuchania stwierdził, że miał operację i wszystko go bolało, a słyszał, że marihuana, tak jak morfina, uśmierza ból. Nie sądził, że tyle mu tego wyrośnie – przyznaje prokurator Żymełka.
Urządził fabrykę marihuany, by... uśmierzyć ból po operacji. Co sądzicie o tej sprawie?
*Waloryzacja rent i emerytur 2015 PODWYŻKA NIE DLA WSZYSTKICH JEDNAKOWA
*16-letni Wojtek z Piekar zmarł na lekcji WF. Szok w szkole ZDJĘCIA
*Zielony jęczmień na odchudzanie? Tak! To działa. Właśnie zielony jęczmień stosują gwiazdy TV
*Koncert Linkin Park w Rybniku POZNAJ SZCZEGÓŁY + BILETY
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?